Ale już na łamach „Foreign Affairs" Kennan rozwinął swoje wnioski pod pseudonimem „X". Jeśli ambasadorzy piszą pod nazwiskiem o krajach, w których bywali, to zwykle letnio i mdło: ot, mili ludzie, zachwycające krajobrazy, a miejscowa kuchnia – delicje.
Jak dobrze, że ambasador Rzeczypospolitej w Mińsku, Leszek Szerepka nie zastosował się do tej formuły! Jak sądzę, uczynił tak nie tylko dlatego, że choć babka ziemniaczana, żur i kwaśne mleko mogą być rozkoszą, nie należą do dań zbyt wykwintnych. Po prostu ma nam do zaoferowania dużo więcej niż garść komunałów. Dzięki temu otrzymaliśmy kto wie, czy nie najlepszy we współczesnym polskim piśmiennictwie opis dzisiejszej Białorusi: połączenie analizy, przewodnika i politycznej instrukcji obsługi.
Tym to cenniejsze, że choć o naszym sąsiedzie trochę się w Polsce pisze, to zwykle dość płytko i jednostronnie: w cenie są nostalgiczne zapiski kresowe lub zapiski podróżne, w których na plan pierwszy wybija się fascynacja skansenowym wymiarem istnienia kraju. Obie postawy są zrozumiałe – najwięcej bodaj dworków, majątków i wsi szlachty zagrodowej znalazło się właśnie w granicach Białorusi, a pierwsze spotkanie z tamtejszą architekturą oraz dekoracjami na ulicach i w urzędach robi wrażenie powrotu do przeszłości już nie socjalistycznej, lecz socrealistycznej. Fascynacje te w żaden sposób nie pomogą nam ani zrozumieć Białorusi, ani nawet nawiązać rozmowy z większością jej obywateli.
Na tym tle „Oblicza Białorusi", traktujące o drodze Łukaszenki do władzy, słabościach opozycji, więźniach politycznych, ale też – gospodarce, armii, cerkwi, języku, kulturze, relacjach z Moskwą, Pekinem, Brukselą i Warszawą stanowią klucz do tego kraju. Są przy tym świetnie udokumentowane: na każdej stronie spotykamy odwołanie do konkretnych badań opinii publicznej, wywiadu, kontraktu gospodarczego, przemówienia. Jakaż różnica w porównaniu z tyradami kawiarnianych geopolityków, których wywody („Białorusini to nie naród, wchłonie ich Rosja") finezją przypominają nie tyle preferansa, co grę w trzy karty!
Lektura tej książki budzi uznanie, ale też niedosyt: skoro tak wyglądają „Zapiski ambasadora" możliwe do dostania w każdej księgarni, to co zawierać muszą wysyłane przezeń w latach 2010–2015 „długie telegramy"?