Ta opowieść zaczęła się znacznie wcześniej niż 5 stycznia 2022 roku, gdy na lotnisku w Melbourne wylądował samolot z Djokoviciem na pokładzie. Ocierająca się chwilami o farsę dramatyczna akcja z udziałem tenisisty, jego rodziny i prawników, krzykliwej serbskiej emigracji, także mocno podzielonych w opiniach krytyków i zwolenników Serba, również antyszczepionkowców widzących w Novaku swego idola tak naprawdę miała początek wtedy, gdy Djoković odkrył, że można szukać nietypowych metod do osiągnięcia sukcesu w sporcie.
Kibice tenisa zapewne pamiętają, że dawno temu tenisista z Serbii miał od czasu do czasu problemy fizyczne, był cierpiącą duszą, wycofywał się z turniejów, tłumacząc się zapaleniem żołądka lub jelit, skurczami, zawrotami głowy, niewyraźnym widzeniem albo wyczerpaniem.
Zapewne nie udawał, choć zbierał niekiedy zgryźliwe komentarze od rywali mówiących, że zachowuje się jak chorowity uczeń, który miał przygotowaną długą listę medycznych wymówek w przypadku każdego surowego egzaminu.
To było w lipcu 2010 roku, gdy dr Igor Četojević przeprowadził podczas meczu Pucharu Davisa w Splicie prosty, choć niezbyt naukowy test. Poprosił Novaka, aby przyłożył kromkę chleba do brzucha i podniósł drugie ramię, które ktoś usiłował przesunąć, i porównał siłę własnego oporu z tym, jaki ręka stawia bez chleba na brzuchu i z chlebem. Różnica była duża. Chleb osłabiał rękę. Dzięki temu i podobnym eksperymentom Djoković przeszedł na dietę bezglutenową.
Na początku był gluten
Dr Igor Četojević to lekarz niebanalny. Specjalista od akupunktury, znawca tradycyjnej medycyny chińskiej z doświadczeniem szpitalnym w Pekinie i dyplomem z Indyjskiego Instytutu Magnetoterapii w New Delhi. Badał, jak promieniowanie geopatyczne i inne wpływa na zdrowie i samopoczucie oraz co można zrobić, aby zminimalizować jego negatywny wpływ. To także praktyk i trener w dziedzinie biologicznego sprzężenia zwrotnego. Tenis był mu obojętny.