Uwaga, prrrrraca!

Plakaty są najbardziej demokratycznym narzędziem przekazu artystycznego. Pandemia otworzyła nam oczy i skupiliśmy się na bieżących wyzwaniach: niepokoju o utrzymanie zatrudnienia, dobrobycie, pogodzeniu sfery rodzinnej z zawodową - mówi Michał Senk, dyrektor Centrum Myśli Jana Pawła II.

Publikacja: 26.11.2021 16:00

Autor plakatu: Mariusz Libel

Autor plakatu: Mariusz Libel

Foto: materiały prasowe

Materiał powstał we współpracy z Centrum Myśli Jana Pawła II

Plus Minus: Galerię na Skrzyżowaniach tworzy 11 plakatów, które zawisły na przystankach komunikacji miejskiej w Warszawie. Można je zobaczyć przy Dworcu Wileńskim, na rondzie Daszyńskiego, w Metrze Centrum. Dlaczego właśnie tam?

Zamierzaliśmy dotrzeć do ludzi pracujących w stolicy, często docierających do swoich firm i biur komunikacją miejską. Być może stojąc w korku czy przesiadając się na jakimś skrzyżowaniu, ktoś zatrzyma się na chwilę przy naszych plakatach. Chcieliśmy stworzyć uliczną galerię, która wyróżni się spośród krzyczących zewsząd reklam, szczególnie obecnych w przestrzeni miejskiej przed Bożym Narodzeniem. Zamiast haseł „Kupuj!", „Uwaga, rabat!" postawiliśmy na plakaty, które są najbardziej demokratycznym narzędziem przekazu artystycznego. Bo nie musimy mieć nie wiadomo jakich kompetencji, żeby zrozumieć zawarty w nich przekaz. Nikt nie musi stać przy plakacie i tłumaczyć nam genezy jego powstania, żeby do nas przemówił. Jest też druga strona medalu, bo nawet najprostszy plakat może nieść ze sobą ogromny ładunek treści, pobudzać w nas różne wspomnienia.

Czytaj więcej

Mariusz Libel: Strach, nie zabawa

Które plakaty szczególnie zwróciły pańską uwagę?

Wśród prac są takie, które od razu mi się spodobały, ale i takie, do których musiałem dojrzeć. W pierwszej chwili uśmiechnąłem się do plakatu przedstawiającego pszczołę na kwiatku, która mówi, że pracuje dla idei, ale wolałaby dla pieniędzy. To projekt Kai Depty-Kleśty. Hasło pracy dla idei stało się częścią pewnej narracji, przez którą zapominamy, że aspekt finansowy jest nadal bardzo ważny. A drugi plakat, który od razu przypadł mi do gustu, to „Prrrrraca" Agnieszki Popek-Banach i Kamila Banacha. Dla niektórych to może być po prostu zabawna gra słów, ale dla mnie kryje się za tym dość mocne przesłanie, że może to „prrrrr", czyli zatrzymanie się, jest nam szczególnie dziś bardzo potrzebne. Odwołam się do encykliki Jana Pawła II „Laborem exercens" („Wykonując pracę"), która ukazała się równo 40 lat temu, w 1981 r. Papież pisał w niej nie tylko o człowieku w kontekście pracy, ale także o odpoczynku, czyli „poczynaniu na nowo", jak to ujmował niegdyś Cyprian Kamil Norwid. Pomyślałem sobie, że może ten czas przymusowego zatrzymania, jaki przyniosła nam pandemia, jest nam wszystkim bardzo potrzebny do przemyślenia na nowo wartości, na których chcemy budować swoje życie, oraz do określenia na nowo swoich priorytetów, zarówno w wymiarze osobowym, jak i wspólnotowym.

A co z tymi plakatami, do których musiał się pan nieco dłużej przekonywać?

Jednym z nich była praca Jakuba „Hakobo" Stępnia. W pierwszym odruchu pomyślałem, czy to nie była pewnego rodzaju droga na skróty, że artysta przedstawił nam swoje zdjęcie, na którym nosi okulary z różnymi ikonami znanymi z komputerów. Znalazł się tam kursor myszy, znak wi-fi, e-mail. Przyglądałem się temu plakatowi, ale jakoś nie mogłem znaleźć w nim sensu dla siebie. Dopiero po wysłuchaniu różnych wypowiedzi, także słów samego artysty, przekonałem się do tej pracy. Jakub Stępień tłumaczył, że nienawidzi tego, że jest zmuszony tworzyć na komputerze, i że ma już tego dosyć. Brakuje mu kontaktu z materią, czymś fizycznym. Dlatego opuszcza spotkania online, bo są one tylko namiastką prawdziwego kontaktu. Woli w tym czasie pójść na spacer. Wtedy zrozumiałem, że swoją pracą ten artysta po prostu wyraził siebie. I wcale nie ma za zadanie zaspokajania mnie jako odbiorcy. Po prostu pokazuje to, co dla niego jest ważne.

Przypuszczam, że nie jest w tych odczuciach osamotniony.

Kiedy później myślałem o jego słowach, zdałem sobie sprawę z tego, że rzeczywiście spędzając czas przed ekranami komputerów, my nie tylko pracowaliśmy, ale wręcz stawaliśmy się częścią wirtualnej rzeczywistości. Zostaliśmy wrzuceni w wir ustawiania kamer, wyciszania mikrofonów, szumów przy kiepskim połączeniu internetowym. Nie ma już miejsca na uśmiechy, jakieś luźne pogawędki. Jest tylko praca, która dodatkowo przez pandemię coraz bardziej wkracza do naszej przestrzeni życiowej. Zresztą nawiązał do tego także kolejny artysta naszej galerii – Lex Drewinski.

Co znalazło się na jego plakacie?

Przedstawił piktogram uproszczonej fabryki, obok której wyrasta dom. Jest tak blisko, że właściwie staje się jej częścią. To także bardzo istotne odniesienie do tego przewrotu, w który wpędziły nas kolejne lockdowny. Kiedyś przestrzeń domu była czymś osobistym, intymnym. Dziś coraz częściej pochłania to miejsce nasza praca. A przecież jeszcze na początku pandemii towarzyszyła nam taka społeczna fascynacja, że nagle nie musimy pojawiać się w pracy i nie musimy wychodzić z domu.

Ziściły się nasze marzenia o zarabianiu pieniędzy bez wychodzenia z pokoju.

Później zauważyliśmy jednak, że niektórym z nas nie wystarczają wyłącznie spotkania online. Inni z kolei chcieli na nowo rozdzielić strefę prywatną od pracowniczej i przychodzili do biur nawet wtedy, kiedy nikogo w nich nie było. Okazało się, że praca z domu wymaga od nas o wiele większej dojrzałości, niż mogliśmy przypuszczać. A więc to napięcie pomiędzy fabryką a domem, do którego nawiązuje Drewinski, jest realne. Ono istnieje i poszerza dyskusję na temat zmieniających się warunków pracy o kolejne tematy.

Czytaj więcej

Rzymskie „Inferno”. Z Dantem do Piekła

Wspomniane plakaty mogłyby jednak nie powstać, gdyby nie motyw przewodni Galerii na Skrzyżowaniach. Skąd wziął się pomysł, by to właśnie praca stała się centralnym punktem odniesienia dla zaproszonych do tego projektu twórców?

Zastanawiając się nad tematem pracy, myśleliśmy początkowo o bardziej naukowym zaprezentowaniu tej kwestii. Ale można powiedzieć, że pandemia niejako otworzyła nam oczy. Zorientowaliśmy się, że wpędzono nas w takie okoliczności, w których trudno jest cokolwiek zaplanować, a to odbija się w głównej mierze na naszej pracy. Dlatego zrezygnowaliśmy z pokazywania historycznych aspektów pracy, ale skupiliśmy się na bieżących wyzwaniach: niepokoju o utrzymanie zatrudnienia, dobrobycie, pogodzeniu sfery rodzinnej z zawodową. W dobie wideokonferencji, migających ikonek, domu zamienionego jednocześnie w szkołę i gabinet, dzieci biegających w tle kamery i rodziców niewiedzących, czy mają swoje pociechy uciszyć albo też nie zwracać na nie uwagi – to wszystko utwierdziło nas w tym, że nie chcemy mówić o pracy w sposób techniczny czy ekonomiczny, ale chcemy poprzez sztukę dotrzeć do kryjących się za nią emocji.

A przecież pandemia nie ominęła artystów i wpłynęła również na ich twórczość.

W tym czasie nastąpiło ponowne przewartościowanie ich pracy. Kiedy ludzie rezygnowali z potrzeb kulturalnych na czas lockdownu, nie była to jedyna przykra konsekwencja dla artystów. Dla wielu z nich druzgocące okazało się stawianie pytań o to, czy bycie artystą można nazywać pracą. Mam nadzieję, że kiedy zaczniemy już myśleć o wychodzeniu z pandemii, to zorientujemy się, że tak samo jak biliśmy brawo lekarzom za to, że ratowali nasze życie, to tak samo będziemy wdzięczni również artystom, dzięki którym łagodniej udało nam się przetrwać ten czas. Dlatego cieszę się ze współpracy z tak wieloma artystami, bo każdy z nich daje nam zupełnie inną perspektywę, na co innego zwraca uwagę. I chciałbym zobaczyć, jak odpowiedzieliby na podobne zadanie przedstawienia istoty pracy za rok czy za dwa. Czy za swój przyjmiemy proces zmian, który się dokonuje w zakresie podejścia do pracy, czy też odwrócimy się od tendencji do izolacji na rzecz ponownego bycia bliżej siebie?

Materiał powstał we współpracy z Centrum Myśli Jana Pawła II

Plus Minus: Galerię na Skrzyżowaniach tworzy 11 plakatów, które zawisły na przystankach komunikacji miejskiej w Warszawie. Można je zobaczyć przy Dworcu Wileńskim, na rondzie Daszyńskiego, w Metrze Centrum. Dlaczego właśnie tam?

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi