Najważniejszy chyba polityk opozycji Donald Tusk opisał marszałek Sejmu Elżbietę Witek jako kryminalistkę i zażądał jej ścigania. To część sporu o prawo kruchej prawicowej większości do reasumpcji sejmowego głosowania w sprawie przerwania obrad Sejmu, ale pośrednio w sprawie lex TVN, które wciąż pozostaje w centrum polsko-polskiej wojny lub raczej jej kolejnej odsłony.
Triki zamiast standardów
Równocześnie mamy sondaż Kantara, w którym Koalicja Obywatelska zrównuje się z Prawem i Sprawiedliwością. Obie partie mogłyby liczyć na poparcie 29 proc. wyborców. Jeśli dodać wyniki pozostałych formacji (Polska 2050 Szymona Hołowni – 17 proc., Lewica – 10), można by orzec, że obóz rządzący stoi w obliczu niechybnej utraty władzy. Wicepremier Piotr Gliński mówi o „prymitywnej wrzutce" – próba była mała, a sondaż telefoniczny.
Daleki jestem od uznawania go za coś przesądzającego. Widzieliśmy już różne dwuznaczne pomiary opinii Polaków. Dopiero co zauważaliśmy, że powrót Donalda Tuska zmienił układ sił wewnątrz opozycji, ale nie podważył pierwszeństwa rządowej prawicy. Tyle że w wielu sondażach jest to już od jakiegoś czasu pierwszeństwo nominalne, bo niedające samodzielnej większości w Sejmie. Trend jest wciąż dyskretny, ale liderzy PiS powinni być zaniepokojeni. Inna sprawa, jakie wyciągają wnioski. Kantar dokonywał swoich pomiarów w dwa dni po serii głosowań TVN-owskich.
No właśnie. Sprawa reasumpcji sejmowej decyzji wikła Polaków – nie wiem, na ile skutecznie – w oceny zawiłości sejmowych procedur. Nie sądzę, aby dało się powiązać ewentualne złamanie regulaminu z kodeksem karnym. Gumowe formułki rozmaitych „przestępstw urzędniczych" tu nie wystarczą. Politycy, to z jednej, to z drugiej strony, zasiadający w fotelach przewodniczących obu izb nie wychodziliby z sądu, gdyby było inaczej. Zresztą samo złamanie regulaminu jest w tym przypadku co najmniej dyskusyjne. Przepis dopuszczający ponowne głosowanie w razie „wątpliwości co do wyników głosowania" jest wyjątkowo podatny na sztuczki.