W Polsce przełomem psychologicznym w odrzuceniu „pedagogiki wstydu" mającej ukształtować postheroiczną, „oczyszczoną" świadomość zgodnie z modelem emancypacyjnym, stało się Muzeum Powstania Warszawskiego w 2004 r. Nieprzypadkowo redaktor największej gazety liberalno-lewicowej promującej taką narrację, zorientowawszy się, że Muzeum przyczyniło się do owego przełomu, miał zauważyć z irytacją: „Moja noga nigdy tam nie postanie! To od tego się wszystko zaczęło!"
Spór o Westerplatte, 80. rocznica wybuchu drugiej wojny światowej i ofensywa Rosji przeciw Polsce pokazały, jak ważną rolę odgrywa w realizacji konkretnych interesów polityka historyczna. Rosja, chcąc wymazać kolaborację z Hitlerem po pakcie Ribbentrop – Mołotow, zrzuca odpowiedzialność za wybuch drugiej wojny światowej na Polskę w sojuszu z Hitlerem, a w konsekwencji odpowiedzialność za Holokaust. Ponieważ stosunek do niego ma stanowić jedyne i wystarczające kryterium niewinności czy winy w drugiej wojnie światowej, Związek Sowiecki, a w konsekwencji Rosja jako państwo, którego armia uratowała Żydów przed eksterminacją, musi zatem być oceniane wyjątkowo.
Czytaj także:
Sprawiedliwie, bo bez moralnych ludzi - komentuje Andrzej Bryk
Zrzucić na Polskę
Z kolei wplątanie Polski we współsprawstwo Holokaustu ma ułatwić organizacjom żydowskim żądanie od niej bezprawnego odszkodowania za mienie bezspadkowe po pomordowanych przez Niemców Żydach-polskich obywatelach. Celem rosyjskiej narracji nie jest upamiętnienie Holokaustu i olbrzymich ofiar radzieckich, ale podkreślenie międzynarodowej roli Rosji i uderzenie w sojusz polsko-amerykański blokujący jej geopolityczne porozumienie z Unią Europejską. Z kolei Izrael wobec słabnącej roli Stanów Zjednoczonych orientuje się na Rosję mogącą zneutralizować antyizraelską politykę Iranu. Rewizjonistyczna polityka historyczna, której negatywnym bohaterem staje się Polska, główna ofiara niemiecko-sowieckiego sojuszu, nie jest dla Izraela wysoką ceną zapłaconą Putinowi. Polska wmanewrowana w odpowiedzialność za Zagładę może być z kolei osłabiona w UE poprzez postrzeganie jej jako kraju „nieprzepracowanej" świadomości, a zatem nacjonalistycznej anomalii w postnarodowej Europie. I nie chodzi bynajmniej o ukrywanie ciemnych stron relacji polsko-żydowskich w czasie wojny, lecz uczynienie z nich absolutnie typowych w czasie niemieckiej okupacji.