2500 lat temu we wrześniu 480 r. p. n. e. doszło do morskiej bitwy pod Salaminą, sto lat temu w sierpniu 1920 r. pod Warszawą. Historiografia nieustannie się takim rozważaniom oddaje, szczególnie o rozstrzygających bitwach. Lord D'Abernon wymienił ich 18, ale niektóre były cywilizacyjnie nieistotne. Gdyby Anglia przegrała pod Trafalgarem, to miałaby lepszą kuchnię i może katolicyzm, a nie anglikanizm stałby się religią dominującą. Lecz bez Salaminy by nie powstała. Gdyby Persowie pokonali Greków, nie byłoby Sokratesa, Platona i Arystotelesa, Rzymu, chrześcijańskiej syntezy Logosu i Objawienia.
Gdyby pod Warszawą zwyciężyli bolszewicy...
Grecy stanęli naprzeciw cywilizacji Kserksesa, tyranii niemożliwej do zakwestionowania. Opisy Platona, Tukidydesa czy bałamutne Herodota zbudowały legendę tej wojny. Termopile i Maraton w 490 r. p.n.e. ją zapoczątkowały, ale to Salamina i rok później Plateje były decydujące. Geniuszem tej wojny był Temistokles deklarujący, że „nie wiem, jak nastroić harfę, ale wiem, jak wziąć skromne miasto w dłoń i wznieść je do wielkości". Był wielkim przywódcą. Intuicyjnie rozumiał, jak „patrzeć w nieznane i decydować w momencie, co było konieczne". To jemu helleńska kultura zawdzięcza przetrwanie.
Czytaj także: Andrzej Bryk: Władza to prawo, a nie przywilej
Gdyby zwyciężyli bolszewicy pod Warszawą, komunizm mógłby opanować co najmniej Niemcy. Czy Europę czekałaby komunistyczna rewolucja, może być kwestionowane. Ale Lenin obarczał Polskę odpowiedzialnością za jej fiasko. Marionetkowy tzw. Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski planował utworzenie obozów koncentracyjnych dla wrogów i usunięcie wszelkich śladów polskiej tożsamości. To, co stało się potem, pokazuje, przed czym Polska, choć na chwilę, się obroniła. Niepodległość obronili w dużej mierze polscy chłopi mimo propagandy bolszewickiej. Rozumieli zagrożenie ze Wschodu dla ich rodzin, kościoła, własnego miejsca na ziemi. To też zasługa polskiej inteligencji XIX w. która zaszczepiła w nich kod polskiej wolności.
Niepodległość to opór
Zachód nie dostrzegał„ diaboliczności" komunizmu i nie rozumiał antyimperialistycznego „prometeizmu" polskiego, pragnienia wolności dla najsłabszych na peryferiach rosyjskiego imperium.