Andrzej Bryk: Kod polskiej wolności

Wojna 1920 r. przekraczała polityczne, narodowe podziały. Pamięci Janka Pytko, syna chłopskiego z Pacanowa, studenta medycyny na UW, ochotnika poległego pod Radzyminem i nigdy nie odnalezionego

Publikacja: 29.09.2020 02:00

Andrzej Bryk: Kod polskiej wolności

Foto: AdobeStock

2500 lat temu we wrześniu 480 r. p. n. e. doszło do morskiej bitwy pod Salaminą, sto lat temu w sierpniu 1920 r. pod Warszawą. Historiografia nieustannie się takim rozważaniom oddaje, szczególnie o rozstrzygających bitwach. Lord D'Abernon wymienił ich 18, ale niektóre były cywilizacyjnie nieistotne. Gdyby Anglia przegrała pod Trafalgarem, to miałaby lepszą kuchnię i może katolicyzm, a nie anglikanizm stałby się religią dominującą. Lecz bez Salaminy by nie powstała. Gdyby Persowie pokonali Greków, nie byłoby Sokratesa, Platona i Arystotelesa, Rzymu, chrześcijańskiej syntezy Logosu i Objawienia.

Gdyby pod Warszawą zwyciężyli bolszewicy...

Grecy stanęli naprzeciw cywilizacji Kserksesa, tyranii niemożliwej do zakwestionowania. Opisy Platona, Tukidydesa czy bałamutne Herodota zbudowały legendę tej wojny. Termopile i Maraton w 490 r. p.n.e. ją zapoczątkowały, ale to Salamina i rok później Plateje były decydujące. Geniuszem tej wojny był Temistokles deklarujący, że „nie wiem, jak nastroić harfę, ale wiem, jak wziąć skromne miasto w dłoń i wznieść je do wielkości". Był wielkim przywódcą. Intuicyjnie rozumiał, jak „patrzeć w nieznane i decydować w momencie, co było konieczne". To jemu helleńska kultura zawdzięcza przetrwanie.

Czytaj także: Andrzej Bryk: Władza to prawo, a nie przywilej

Gdyby zwyciężyli bolszewicy pod Warszawą, komunizm mógłby opanować co najmniej Niemcy. Czy Europę czekałaby komunistyczna rewolucja, może być kwestionowane. Ale Lenin obarczał Polskę odpowiedzialnością za jej fiasko. Marionetkowy tzw. Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski planował utworzenie obozów koncentracyjnych dla wrogów i usunięcie wszelkich śladów polskiej tożsamości. To, co stało się potem, pokazuje, przed czym Polska, choć na chwilę, się obroniła. Niepodległość obronili w dużej mierze polscy chłopi mimo propagandy bolszewickiej. Rozumieli zagrożenie ze Wschodu dla ich rodzin, kościoła, własnego miejsca na ziemi. To też zasługa polskiej inteligencji XIX w. która zaszczepiła w nich kod polskiej wolności.

Niepodległość to opór

Zachód nie dostrzegał„ diaboliczności" komunizmu i nie rozumiał antyimperialistycznego „prometeizmu" polskiego, pragnienia wolności dla najsłabszych na peryferiach rosyjskiego imperium.

Czas tej idei w Europie bynajmniej się nie skończył. W perełce o Mickiewiczu Piotr Wierzbicki pisze: „Niepodległość Polski stanowi stawkę w toczonych tu dziś sporach dotyczących teraźniejszości, przeszłości i przyszłości. Stoimy wobec widma jej utraty bez jednego wystrzału, bez okupacji i rozbiorów, na własne życzenie, plasterek po plasterku lub nawet hurtem, w radosnym dziele wyrzucenia na śmietnik własnego kraju, a przy okazji wszystkich, którzy od konfederacji barskiej po Powstanie Warszawskie i Solidarność oddali za jego wolność życie".

Wolność to opór, jak w 1920 r. przed przemocą, też symboliczną, wtłaczającą bogactwo świata w prymitywny gorset ideologiczny, w który wpycha Polskę, także dzisiaj, niekoniecznie imperium rosyjskie.

Lewica pamięta o Róży

Rosja jako kontrapunkt dla 1920 r. wybija los sowieckich jeńców w polskiej niewoli, perwersyjnie porównując zaplanowaną likwidację elit ze zmarłymi jeńcami w czasie szalejącej pandemii. W Niemczech i w mediach z kapitałem niemieckim w Polsce narracja rosyjska w stulecie bitwy jest powielana. Niemiecki historyk we „Frankfurter Allgemeine Zeitung" stwierdził, że nie było to ocalenie Europy, ale starcie nacjonalizmu z socjalizmem, a ofiarami godnymi wspomnienia byli Żydzi, zmuszani przez strony konfliktu do deklaracji lojalności. Usprawiedliwia zaangażowanie części z nich w międzynarodową i niereligijną ideologię. W polskim rozumowaniu, pisze, wojna staje się obroną przed podstępnym agresorem. Zamiast starcia nacjonalizmu i socjalizmu świętuje się walkę o wolność i demokrację przeciwko tyranii i uciskowi.

Niemieccy komentatorzy interpretują historię Polski przez pryzmat swoich rozliczeń z hitleryzmem, postrzegając nacjonalizm jako niemal pokrewny faszyzmowi. Traktują symbole narodowe i religijne polskiej „dobrej" pamięci jako niemal mowę nienawiści, a ich usunięcie czynią warunkiem wejścia do „oświeconej Europy".

Wojna 1920 r. przekraczała polityczne, narodowe podziały. Wiedzieli o tym Żydzi – polscy patrioci walczący w imię wolności z komunizmem. Wielu z nich ów „antynacjonalistyczny" komunizm wpakował kulę w potylicę w Katyniu.

Stefan Żeromski w reportażu „Na probostwie w Wyszkowie"pisze o ich zdradzie ze świadomością istniejących w Polsce niesprawiedliwości. Niemniej tylko wolna Polska dawała szanse na ich usuwanie. Dlatego było coś tragicznego, gdy po Smoleńsku w 2010 r. Andrzej Wajda, może powodowany atawistycznym strachem na pamięć tego, co zrobili z jego ojcem w Katyniu sowieci, składał hołd na grobach najeźdźców w Ossowie. To pomieszanie porządków moralnych, bo szło nie o szacunek dla poległych, w kulturze polskiej to dogmat, lecz, jak ujął to Dariusz Karłowicz, by hańbie nadać rys moralnego patosu.

Znamienne, że w setną rocznicę bitwy warszawskiej partia Lewica zgłosiła w Sejmie wniosek o upamiętnienie Róży Luksemburg, której niepodległość Polski przeszkadzała w internacjonalistycznym braterstwie, idei, której największym wrogiem była – i pozostaje – ludzka wolność.

Autor jest profesorem na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersyetu Jagiellońskiego

2500 lat temu we wrześniu 480 r. p. n. e. doszło do morskiej bitwy pod Salaminą, sto lat temu w sierpniu 1920 r. pod Warszawą. Historiografia nieustannie się takim rozważaniom oddaje, szczególnie o rozstrzygających bitwach. Lord D'Abernon wymienił ich 18, ale niektóre były cywilizacyjnie nieistotne. Gdyby Anglia przegrała pod Trafalgarem, to miałaby lepszą kuchnię i może katolicyzm, a nie anglikanizm stałby się religią dominującą. Lecz bez Salaminy by nie powstała. Gdyby Persowie pokonali Greków, nie byłoby Sokratesa, Platona i Arystotelesa, Rzymu, chrześcijańskiej syntezy Logosu i Objawienia.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Prawne
Dawid Kulpa, Mikołaj Kozak: „Trial” po polsku?
Opinie Prawne
Leszek Kieliszewski: Schemat Ponziego, czyli co łączy przypadek Palikota z kłopotami Cinkciarza
Opinie Prawne
Marek Isański: Bezprawie to nie prawo, III RP to nie PRL. Przynajmniej tak miało być
Opinie Prawne
Prof. Michał Jackowski: Alkoholowe tubki i zakazane systemy AI
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędzia pijak albo złodziej czy czas trwania procesów? Co bardziej szokuje?