Tumidalski: Z liczeniem nie ma żartów – najpierw wybory, potem referendum

Jedna komisja i jedna urna na wybory parlamentarne i referendum to droga do kłopotów. Nie tylko poczekamy dłużej na wyniki, lecz także część głosów może się zmarnować, jeśli nie uda się ich zliczyć w 24 godziny. Dlatego to głosy w wyborach powinny zostać policzone jako pierwsze. A dopiero później można się zająć referendum.

Publikacja: 13.09.2023 03:00

Tumidalski: Z liczeniem nie ma żartów – najpierw wybory, potem referendum

Foto: Adobe Stock

Jest już niestety jasne, że komisji wyborczych dla Polaków za granicą będzie za mało. Polakom zamieszkującym Rosję i Białoruś pozostanie możliwość oddania głosu w stolicach tych państw, a przebywający w Ukrainie tej sposobności nie będą mieli wcale. Działania wojenne w tym ostatnim kraju na pewno uzasadniają ostrożność w organizowaniu miejsc, gdzie mieliby się gromadzić wyborcy. Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że naszych rodaków ze Wschodu w dniu nazywanym świętem demokracji pozostawiamy samym sobie.

Czytaj więcej

5 200 km i cztery doby koleją transsyberyjską - tak będą głosować Polacy w Rosji

Odbija się czkawką decyzja parlamentu z początku roku, gdy postanowiono wykluczyć możliwość korespondencyjnego głosowania Polaków za granicą. Wówczas pisano, że były pewne problemy organizacyjne. I zamiast popracować nad rozwiązaniem tych trudności i usprawnieniem samego procesu, po prostu zrezygnowano z korespondencyjnego głosowania Polonii. I oczywiście nie miało nic do rzeczy to, że polscy emigranci w ostatnich wyborach chętniej oddawali głos na opozycję. Z pewnością nie mogło o to chodzić…

Co gorsza, utworzone poza granicami kraju komisje będą miały ledwie dobę na policzenie głosów i przesłanie wyniku do centrali. Powracają obawy, że komisje nie zdążą i głosy Polonii się zmarnują. Tym bardziej że nie będzie osobnych urn na wybory i referendum. Do jednej urny trafią zarówno głosy na posłów i senatorów, jak i te z odpowiedziami na referendalne pytania. Komisje będą więc miały dwa razy więcej pracy niż zwykle, choć za tę dodatkową robotę nikt im nie zapłaci. Naturalnie nie zwalnia ich to z powinności wytężonej pracy, bo wynik referendum też nie powinien budzić żadnych wątpliwości.

Niemniej już najwyższy czas, by spróbować ustalić zasady pracy komisji. Państwowa Komisja Wyborcza ma tutaj coś do zrobienia. W końcu nie tylko poczekamy dłużej na wyniki, lecz także część głosów może się zmarnować, jeśli nie uda się ich zliczyć w 24 godziny. W pierwszej kolejności należy policzyć głosy w wyborach parlamentarnych, tak aby być pewnym, że się nie przeterminują. Dopiero potem można zająć się referendum. Bo wybory są jednak ważniejsze.

Czytaj więcej

Wiadomo, gdzie będzie można głosować za granicą. Na liście nie ma Ukrainy

Jest już niestety jasne, że komisji wyborczych dla Polaków za granicą będzie za mało. Polakom zamieszkującym Rosję i Białoruś pozostanie możliwość oddania głosu w stolicach tych państw, a przebywający w Ukrainie tej sposobności nie będą mieli wcale. Działania wojenne w tym ostatnim kraju na pewno uzasadniają ostrożność w organizowaniu miejsc, gdzie mieliby się gromadzić wyborcy. Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że naszych rodaków ze Wschodu w dniu nazywanym świętem demokracji pozostawiamy samym sobie.

Pozostało 81% artykułu
Opinie Prawne
Marta Milewska: Czas wzmocnić media lokalne, a nie osłabiać samorządy
Opinie Prawne
Wojciech Labuda: Samo podwyższenie zasiłku pogrzebowego to za mało
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Lekcja praworządności dla Ołeksandra Usyka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Powódź wzmocni zjawisko patroli obywatelskich? Budzą się demony
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Może prezydentowi ręka zadrży