5 200 km i cztery doby koleją transsyberyjską - tak będą głosować Polacy w Rosji

Polacy mieszkający w Ukrainie nie będą mogli tam głosować, a ci z Białorusi i Rosji – tylko w stolicach tych państw.

Publikacja: 12.09.2023 19:55

5 200 km i cztery doby koleją transsyberyjską - tak będą głosować Polacy w Rosji

Foto: Adobe Stock

Plany utworzenia 402 komisji wyborczych w stu krajach ujawniło Ministerstwo Spraw Zagranicznych w projekcie rozporządzenia dotyczącego październikowych wyborów do Sejmu i Senatu. Jest ich więcej niż w poprzednich wyborach parlamentarnych. MSZ w uzasadnieniu przypomina, że w 2015 r. głosowanie odbyło się w 250 obwodach, a w 2019 r. w 320.

Niektórzy Polacy nie będą jednak mogli oddać głosu w kraju, w którym mieszkają, albo będzie to znacznie utrudnione. MSZ w ogóle nie wyznaczyło obwodów wyborczych w Ukrainie. Cztery lata temu było ich sześć: w Kijowie, Charkowie, Odessie, Lwowie, Łucku i Winnicy. Jedynym uzasadnieniem podanym przez MSZ jest stan wojny w tym kraju.

Cztery doby do urny

Równie lakoniczne jest uzasadnienie dla zredukowania liczby obwodów do głosowania w Rosji i na Białorusi. „Z uwagi na sytuację za naszą wschodnią granicą wybory zostaną przeprowadzone jedynie w siedzibach przedstawicielstw dyplomatycznych w Mińsku i w Moskwie – napisano w uzasadnieniu projektu, nie precyzując, o co konkretnie chodzi. Przed czterema laty Polacy z Białorusi mogli głosować w Mińsku, Brześciu i Grodnie.

W Rosji przed czterema laty utworzono komisje w Moskwie, Kaliningradzie, Smoleńsku, Petersburgu i Irkucku. Teraz Polacy mieszkający w Irkucku najbliższy punkt do głosowania będą mieli w oddalonej o ponad 800 km stolicy Mongolii – Ułan Bator. Jeśli nie zechcą przekraczać rosyjskiej granicy, mogą teoretycznie wybrać się do oddalonej o ok. 5200 km Moskwy. W praktyce taka podróż oznacza – w jedną stronę – niemal sześciogodzinny lot samolotem lub cztery doby jazdy koleją transsyberyjską.

Czytaj więcej

Wiadomo, gdzie będzie można głosować za granicą. Na liście nie ma Ukrainy

– Minister spraw zagranicznych powinien zadbać o to, by Polacy mieszkający za granicą mogli skorzystać ze swojego konstytucyjnego prawa do głosowania w wyborach – powiedział „Rzeczpospolitej” Wojciech Hermeliński, były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej i sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku. Zauważa on jednak, że kodeks wyborczy, na podstawi którego jest wydawane rozporządzenie o zagranicznym głosowaniu, daje ministrowi na dużą swobodę w ustalaniu siedzib komisji wyborczych.

Tak rzeczywiście jest. Artykuł 14 kodeksu wyborczego przewiduje jedynie, że obwody głosowania można tworzyć, jeżeli na ich terenie przebywa co najmniej 15 wyborców oraz „jeżeli istnieje możliwość przekazania właściwej komisji wyborczej wyników głosowania niezwłocznie po jego zakończeniu”. Liczbę takich obwodów w danym kraju można ustalać dowolnie. Zresztą w krajach, w których mieszka dużo Polaków, takich komisji utworzono kilkadziesiąt, np. w Wielkiej Brytanii aż 75, a w Niemczech 43.

– Stan wojny rzeczywiście mógłby być przeszkodą w organizowaniu wyborów, ale gdyby obowiązywał on w Polsce, a nie w innym kraju – komentuje Wojciech Hermeliński brak miejsc do głosowania w Ukrainie.

Dodaje, że o ile trudno byłoby sobie wyobrazić głosowanie w rejonach objętych działaniami zbrojnymi na południu i wschodzie tego kraju, o tyle np. w Kijowie i Lwowie życie toczy się w miarę spokojnie, a różne urzędy funkcjonują.

Tam są inne wyniki

W wyborach przed czterema laty za granicą poszło do urn 316,5 tys. osób spośród ok. 350 tys. uprawnionych do głosowania. Preferencje wyborcze były inne niż ogółu głosujących. Wśród nich wygrała wówczas Koalicja Obywatelska, która zdobyła 38,9  proc. głosów (27,4 proc. ogółu wyborców). Zwycięskie Prawo i Sprawiedliwość zapewniło sobie rządzenie ogólnym wynikiem 43,59 proc., ale wśród wyborców z zagranicy uzyskało tylko 24,85 proc.

Czytaj więcej

Tumidalski: Z liczeniem nie ma żartów – najpierw wybory, potem referendum

Wojciech Hermeliński uważa, że ograniczenia w dostępności głosowania dla naszych rodaków ze Wschodu są kolejną oznaką niechęci obecnych władz do wyborców mieszkających za granicą.

– Wcześniej ograniczono do 24 godzin czas na przekazanie wyników z zagranicznych komisji, co w wielu wypadkach w ogóle zmniejsza szanse na przekazanie wyników głosowania do Państwowej Komisji Wyborczej. Nawet zwiększenie liczby tych komisji nie poprawi sytuacji – uważa sędzia.

Ogłoszenie listy obwodów do głosowania, także za granicą, powinno nastąpić do 25 września. Od dnia ich ogłoszenia do piątego dnia przed wyborami Polacy mieszkający za granicą będą mogli zgłaszać (pisemnie lub przez internet) miejscowym konsulom RP chęć głosowania.

Etap legislacyjny: opiniowanie

Czy demokracja jest elektroniczna

Trwa spór o to, czy w procedurze zgłaszania kandydatów na parlamentarzystów można posługiwać się podpisem elektronicznym. Politycy Trzeciej Drogi złożyli odwołanie do Państwowej Komisji Wyborczej od decyzji odmawiającej rejestracji Pawła Bartoszka – ich kandydata na senatora w Rzeszowie. Kością niezgody jest zastosowanie przez jego pełnomocnika podpisu elektronicznego pod wnioskiem o rejestrację.

Okręgowa Komisja Wyborcza przytacza brzmienie kodeksu wyborczego, który przewiduje składanie „własnoręcznych podpisów” pod takimi wnioskami. Z kolei komitet Trzeciej Drogi wskazuje, że podpis elektroniczny jest równoważny odręcznemu.

PKW rozpatrując to odwołanie, prawdopodobnie sięgnie do unijnego rozporządzenia w sprawie identyfikacji elektronicznej i usług zaufania w odniesieniu do transakcji elektronicznych na rynku wewnętrznym (910/2014). Zastosowanie ma tu też polska ustawa z 5 września 2021 r. o usługach zaufania oraz identyfikacji elektronicznej (DzU z 2021 r., poz. 1797).

Czytaj więcej

Wybory 2023: Jak głosować za granicą

Plany utworzenia 402 komisji wyborczych w stu krajach ujawniło Ministerstwo Spraw Zagranicznych w projekcie rozporządzenia dotyczącego październikowych wyborów do Sejmu i Senatu. Jest ich więcej niż w poprzednich wyborach parlamentarnych. MSZ w uzasadnieniu przypomina, że w 2015 r. głosowanie odbyło się w 250 obwodach, a w 2019 r. w 320.

Niektórzy Polacy nie będą jednak mogli oddać głosu w kraju, w którym mieszkają, albo będzie to znacznie utrudnione. MSZ w ogóle nie wyznaczyło obwodów wyborczych w Ukrainie. Cztery lata temu było ich sześć: w Kijowie, Charkowie, Odessie, Lwowie, Łucku i Winnicy. Jedynym uzasadnieniem podanym przez MSZ jest stan wojny w tym kraju.

Pozostało 89% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach