Od marca br. mamy nowego operatora pocztowego dostarczającego przesyłki sądowe i jednocześnie nowy problem dotyczący niewydawania pełnomocnikom adresatów korespondencji sądowej w sprawach karnych złożonej w placówce pocztowej zgodnie z art. 133 § 1 kodeksu postępowania karnego.
Geneza problemu tkwi w nowelizacji rozporządzenia ministra sprawiedliwości w sprawie szczegółowych zasad i trybu doręczania pism sądowych w postępowaniu karnym z 1 lipca 2015 r. Wówczas to z § 7 ust. 4 usunięto zwrot „lub ustanowionemu pełnomocnikowi". W uzasadnieniu poświęcono temu jeden akapit: „Proponuje się też odpowiednią modyfikację treści ust. 4 w § 7. W obecnym brzmieniu mowa jest o pełnomocniku pocztowym jako uprawnionym do odbierania przesyłki sądowej pozostawionej w placówce pocztowej. Tymczasem w świetle k.p.k. taka możliwość jest nieuprawniona i powinna zostać usunięta".
Można się spierać, czy w stanie prawnym wynikającym z nie tylko k.p.k., ale przede wszystkim z prawa pocztowego (art. 37 ust. 2 i 3) możliwość odbierania przesyłek przez ustanowionego pełnomocnika w procesie karnym jest „nieuprawniona". Doświadczenia 18 lat działania k.p.k. temu przeczą, podobnie jak praktyka poprzedniego operatora pocztowego – bez przeszkód wydawał korespondencję w sprawach karnych także upoważnionym pełnomocnikom adresatów.
Zastanawiając się, co zmusza Pocztę do stosowania drakońskiego rozporządzenia, pomijając prawa wynikające z ustawy, zadałem sobie pytanie, czy Poczta Polska ryzykuje tylko reputacją czy są jeszcze inne, chociażby finansowe, względy. I chyba trafiłem w sedno. W treści umowy na świadczenie usług pocztowych w obrocie krajowym i zagranicznym w zakresie przyjmowania, przemieszczania i doręczania przesyłek pocztowych oraz zwrotu przesyłek niedoręczonych na rzecz sądów powszechnych znajduje się § 10.13 nakładający na Pocztę Polską karę w wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę obowiązującego w dniu naruszenia za każdy przypadek doręczenia korespondencji sądowej osobie nieuprawnionej do odbioru. Poczcie Polskiej łatwiej więc nie wydać listu sądowego, niż wziąć na siebie ryzyko wydania korespondencji sądowej pełnomocnikowi adresata wynoszące 1850 zł za każdy list sądowy w sprawie karnej.
A jak to wszystko ma się do gwarancji rzetelnego procesu karnego, do praw uczestników postępowania? Jak to się ma do naszych praw obrońców czy pełnomocników procesowych do bezpiecznego wykonywania zawodu? Wszak nie jesteśmy robotami, które nie chorują czy nie potrzebują urlopu. Dlaczego nie może wyręczyć nas sekretarka lub aplikant w prostej czynności odbioru pisma z poczty, skoro w myśl art. 133 § 3 k.p.k. listonosz może zostawić przesyłkę osobie upoważnionej do odbioru korespondencji w miejscu stałego zatrudnienia adresata?