W nadbałtyckim porcie w Kłajpedzie można kupić tzw. mieszankę łotewską. Rosyjska ropa mieszana jest z innymi gatunkami, tak aby jej udział nie przekroczył 49,99 proc. w gotowym produkcie. W ten sposób nie jest traktowana jako „pochodzenia rosyjskiego”. Podobna praktyka ma miejsce w Holandii. Skorzystał z niej nawet jeden ze światowych koncernów paliwowych. Patent znany jest od lat, to samo robiono wcześniej z objętą sankcjami ropą wenezuelską czy irańską. O tej praktyce chętnie donoszą rosyjskie media. Wskazując, jak dziurawe i kruche moralnie są zachodnie sankcje, skoro sami przedstawiciele zachodniego świata szukają sposobów, aby je obejść.
Po agresji na Ukrainę demokratyczne społeczeństwa zasypały Rosję lawiną sankcji, które mają doprowadzić dyktatora z Kremla do upadku. Chociaż ciągle niewystarczające, z uwagi na opieszałość decyzji w sprawie blokady strategicznych surowców, dotykają one rosyjskiej gospodarki w coraz większym stopniu. Niestety, zawsze znajdą się tacy, którzy będą chcieli na wojnie zarobić, a w omijaniu lub pozorowaniu sankcji widzą dodatkowy zysk. W efekcie dzięki różnym „mieszankom łotewskim” dalej prowadzą dochodowe biznesy, finansując reżim Putina.
Polska znalazła się w awangardzie krajów, które chcą przeciąć zależności gospodarcze z Rosją, dodatkowo zajmując majątki związanych z Kremlem oligarchów prowadzących swoje biznesy nad Wisłą. Rząd chce się też zabezpieczyć przed próbami obchodzenia sankcji. Polskie podmioty, które będą łamać zakazy, mogą zostać wpisane na czarne listy i surowo ukarane, m.in. wykluczeniem z rynku przez zakaz uczestniczenia w przetargach publicznych.
Sankcje dyscyplinujące dla tych, którzy chcą zrobić wyłom w polityce wobec Rosji, bogacąc się na wojnie, można zrozumieć i uzasadnić ich słuszność. Jednak muszą być one stworzone w sposób precyzyjny, tak aby pod przykrywką walki z Putinem nie stały się przewrotnie mechanizmem urzędniczych nadużyć i porachunków, a nawet prób korupcji w polskim biznesie.
Uznaniowość i niejasność kryteriów wpisania na czarne listy, a przede wszystkim brak szybkich możliwości odwoławczych dla przedsiębiorców mogą uderzać w chronioną konstytucyjnie własność prywatną. W efekcie rodzić spory sądowe na tle antyputinowskich sankcji, niszczyć prowadzone zgodnie z prawem, dobrze funkcjonujące polskie biznesy. Obawy podnoszone obecnie przez przedsiębiorców są tu uzasadnione.