Wiele wskazuje, że to Rafał Trzaskowski, a nie Donald Tusk, zmierzy się z Andrzejem Dudą w wyborach prezydenckich 2020 r. Ambicje nowego prezydenta Warszawy znacznie przekraczają politykę municypalną, a jego pierwsze komentarze nie dotyczą smogu czy przedszkoli, lecz wielkiej polityki. Droga Trzaskowskiego do władzy może być podobna do karier Sarkozy'ego i Macrona. Czy zatem Rafał Trzaskowski stanie się polskim „Macrozym"?
Podobnie jak Nicolas Sarkozy nie był ulubieńcem Jacques'a Chiraca, tak też Trzaskowski nie może się pochwalić patronatem Schetyny. Jednak niczym Sarkozy'emu może mu dopomóc biologia. Cierpiąca na deficyt osobowości politycznych młodego pokolenia Platforma Obywatelska będzie na niego skazana, tak jak Chirac został skazany na młodego Sarkozy'ego.
Starcie konserwatyzmu z liberalizmem
Zmiana pokoleniowa może również wpłynąć na decyzje PO w sprawie wyboru kandydata na prezydenta. W 2020 r. Donald Tusk będzie już się zbliżał do wieku emerytalnego. A w starciu z Andrzejem Dudą większe szanse może mieć kandydat młodszy. Różnica wieku pomiędzy Tuskiem a Dudą wynosi zaledwie 15 lat, a jednak w polityce czas mierzy się inaczej. W 2017 r. w wyborach nad Sekwaną różnica wieku między Emmanuelem Macronem a Marine Le Pen wynosiła również niewiele, jedynie 11 lat. Jednak to Macron, a nie jego konkurentka, wytworzył tak potrzebną w polityce symbolikę młodości i energii do zmian.
Czytaj także: Trzaskowski wchodzi do politycznej pierwszej ligi
W przeciwieństwie do Tuska Trzaskowskiemu udaje się uniknąć stygmatyzacji udziału w rządach Platformy, choć był w nim m.in. ministrem cyfryzacji, nie odnosząc zresztą spektakularnych sukcesów. Przedtem taki sam manewr udał się Macronowi, również odpowiadającemu wcześniej m.in. za politykę cyfryzacji (w rządzie Manuela Vallsa), przez co zdobył on status kandydata ponadpartyjnego. Choć wielu Francuzów zagłosowało na niego przeciwko Le Pen, to jednak Macron dokonał dekonstrukcji znaczenia symboliki partyjnej w grze o Pałac Elizejski.