Nikt nie chce wojny z Rosją, ale w sytuacji, gdy Polska i inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej stały się państwami frontowymi, musimy być pewni, że Niemcy w potrzebie przyjdą z pomocą swoim sojusznikom w NATO i UE, przynajmniej niezwłocznie dostarczając broń i amunicję. Czy nie będą się ociągać z dostawami, ponieważ – jak powtarza Scholz – „kraj ponosi odpowiedzialność za pokój i bezpieczeństwo w całej Europie”. Wszyscy ją ponosimy w ramach NATO.
Dla wyborców nie byłby kontrowersyjnym postęp w NATO-wskim programie mobilności wojsk, ułatwiającym przemieszczanie jednostek i sprzętu wojskowego dla szybkiego reagowania na zagrożenia: usunięcie przeszkód prawno-biurokratycznych, wzmocnienie mostów i przepraw na Odrze czy modernizacja na terenie Niemiec linii kolejowej między Wrocławiem a Dreznem.
Jednocześnie polskie rozumienie sytuacji nie może pomijać prawnych, instytucjonalnych oraz mentalnych ograniczeń, jakie rządzą Republiką Federalną wraz z pamięcią o zbrodniach II wojny światowej. Ogromna większość społeczeństwa niemieckiego odrzuca perspektywę udziału w jakiejkolwiek wojnie. Stąd ograniczenia i zażarte debaty np. nad działaniami Bundeswehry w Afganistanie. Poruszenie wywołały ogłoszone 14 listopada przez ministra obrony Borisa Pistoriusa „Wytyczne polityki obronnej w Zeitenwende” ze względu na stwierdzenie: „Bundeswehra musi być przygotowana do wojny”.
Zmiany postępują, mają charakter edukacyjny wobec niemieckiego społeczeństwa, ale nazbyt wolno, czemu nie pomagają różnice wśród partii politycznych, reagujących na nastroje wyborców. Tym też należy tłumaczyć opóźnienia i brak determinacji w odbudowie niezbędnych zdolności bojowych Bundeswehry.
Niezależnie od oceny chaotycznej polityki zakupowej poprzedniego rządu rozbudowa polskich zdolności obronnych będzie postępować. Nie działamy jednak w próżni, toteż nasze bezpieczeństwo będzie zależeć nie tylko od wsparcia USA, ale także od ścisłej współpracy z Niemcami, które mogą i powinny zapewnić Polsce niezbędną głębię strategiczną oraz gwarancje pomocy wojskowej. Niepewność w polityce bezpieczeństwa powinna być rozwiązana możliwie jak najszybciej poprzez dwustronne (i na forum NATO) rozmowy czołowych polityków, dyplomatów i wojskowych. Ogłoszenie konkretnych wyników pozwoli oczyścić atmosferę i budować wzajemne zaufanie.
Polska i Niemcy powinny szukać wspólnej płaszczyzny w kwestiach pogłębiania integracji UE, też w związku z przyszłym członkostwem Ukrainy, a także z odbudową kraju po zniszczeniach wojennych. Oba państwa będą starały się odegrać znaczącą rolę w tej odbudowie, czemu powinny pomóc ich potencjał, ścisłe powiązania gospodarcze i bliskość geograficzna. Wzajemnym stosunkom pomogłoby wspólne opracowanie dużych, zaawansowanych technologicznie projektów, które przyniosłyby korzyści wszystkim trzem partnerom.