Adam Roguski: Patodeweloperka. Kto ponosi większą winę: deweloperzy czy państwo?

Czy wielka reforma planowania przestrzennego i nowelizacja warunków technicznych, jakim podlegają budynki, okażą się wybawieniem, czy tylko namnożą problemów?

Aktualizacja: 29.09.2023 06:20 Publikacja: 29.09.2023 03:00

Adam Roguski: Patodeweloperka. Kto ponosi większą winę: deweloperzy czy państwo?

Foto: Fotorzepa/ Urszula Lesman

W idealnym świecie liberalnej gospodarki państwo powinno „nie przeszkadzać” przedsiębiorcom, a ci powinni kierować się zyskiem, pamiętając o społecznej odpowiedzialności biznesu i zasadach zrównoważonego rozwoju. Ponad trzy dekady od zmiany ustroju sytuacja w budownictwie mieszkaniowym nie jest jednak idealna – i długo można by było piętnować zachowania zarówno szeroko rozumianego państwa, jak i deweloperów.

Bloki okno w okno, tzw. osiedla łanowe, stawianie bloków na działkach między domami jednorodzinnymi – termin patodeweloperka nie wziął się z kosmosu. Skomplikowane i długie procedury, brak stabilności przepisów, blokowanie działek, które mogłyby obniżyć głód ziemi pod zabudowę – to zaś przewiny państwa. Czy wielka reforma planowania przestrzennego, która weszła w życie w ostatnich dniach, albo nowelizacja warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, która ma wejść w życie 1 stycznia, okażą się wybawieniem, czy jeszcze bardziej namnożą problemów?

Czytaj więcej

Będzie bat na patodeweloperów. Wiemy też, kto za niego zapłaci

Deweloperzy apelują, by nowelizacja warunków weszła w życie przynajmniej kilka miesięcy później, bo zmiany mogą opóźnić lub wręcz zniweczyć przygotowywane inwestycje mieszkaniowe, co w momencie nierównowagi popytu i podaży będzie bolesne dla rynku już mierzącego się ze wzrostem cen. Krótkie vacatio legis to zresztą często krytykowany element przy tworzeniu przepisów w Polsce. Nic dziwnego, że na zarzuty o sowitych marżach deweloperzy odpowiadają, że ich biznes jest wystawiony na wiele czynników ryzyka.

Co do reformy planowania, w dziale „Nieruchomości” prawnik pisze, że gdyby literalnie stosować przepisy, gminy niczym legendarny Robin Hood mogą łupić chciwych deweloperów. Mogą bowiem zobowiązywać inwestorów do świadczeń na ich rzecz, np. do realizacji lub finansowania budowy infrastruktury technicznej czy społecznej. „Ta logika pomija jednak fakt, że na koniec zapłaci za to nie deweloper, ale jego klienci – nabywcy mieszkań” – kwituje ekspert.

Czytaj więcej

ZPI, czyli ceny mieszkań w rękach gmin

W idealnym świecie liberalnej gospodarki państwo powinno „nie przeszkadzać” przedsiębiorcom, a ci powinni kierować się zyskiem, pamiętając o społecznej odpowiedzialności biznesu i zasadach zrównoważonego rozwoju. Ponad trzy dekady od zmiany ustroju sytuacja w budownictwie mieszkaniowym nie jest jednak idealna – i długo można by było piętnować zachowania zarówno szeroko rozumianego państwa, jak i deweloperów.

Bloki okno w okno, tzw. osiedla łanowe, stawianie bloków na działkach między domami jednorodzinnymi – termin patodeweloperka nie wziął się z kosmosu. Skomplikowane i długie procedury, brak stabilności przepisów, blokowanie działek, które mogłyby obniżyć głód ziemi pod zabudowę – to zaś przewiny państwa. Czy wielka reforma planowania przestrzennego, która weszła w życie w ostatnich dniach, albo nowelizacja warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, która ma wejść w życie 1 stycznia, okażą się wybawieniem, czy jeszcze bardziej namnożą problemów?

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację