Płace w szpitalach nie są ustalane w sposób sprawiedliwy, nie zależą bowiem od okoliczności obiektywnych, takich jak wykształcenie, staż pracy czy doświadczenie. Pracodawcy dowolnie przyporządkowują pracowników do grup zawodowych. Na ich decyzje wpływa w głównej mierze sytuacja finansowa. Tak nie powinno być w państwie prawa. To sedno wyroku Sądu Rejonowego w Łomży.
Waga wykształcenia
– 36 pielęgniarek wniosło pozwy do sądu, dochodząc zapłaty 500 zł do wypłaty za lipiec. Na razie w 18 sprawach sąd nakazał wypłatę tej kwoty, nadając rygor natychmiastowej wykonalności. Wyroki zapadły bez rozprawy. Oczywiście będziemy składać odwołanie – komentuje Bożena Grotowicz, dyrektor szpitala w Wysokiem Mazowieckiem.
Sąd rozpatrywał sprawy pielęgniarek, które od lipca nie otrzymały znacznej podwyżki wynagrodzenia zasadniczego. Panie są zatrudnione w szpitalu w Wysokiem Mazowieckiem na stanowisku „pielęgniarka specjalistka”. Każda posiada tytuł magistra pielęgniarstwa i specjalizację (np. z zakresu pielęgniarstwa anestezjologicznego i intensywnej opieki).
Do końca czerwca były przypisane do siódmej grupy zawodowej. Do tej grupy zgodnie z obowiązującym wtedy załącznikiem do ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych zaliczane były właśnie pielęgniarki z tytułem magistra, które uzyskały tytuł specjalisty.
– Szpital w zeszłym roku przesłał do NFZ wykaz pracowników wraz z wymaganymi kwalifikacjami. Powódki zostały w nim wyszczególnione jako osoby z tytułem magistra i specjalizacją. Wtedy jednak NFZ wypłacał środki na wynagrodzenie konkretnego pracownika. Obecnie, kiedy przekazywane przez NFZ środki nie są już przypisane do konkretnego pracownika, okazuje się, że pracodawca wymaga od pielęgniarek niższych kwalifikacji. W ten sposób chce uniknąć znacznych podwyżek pensji – wyjaśnia Teresa Kaczyńska-Kochaniec, adwokat reprezentujący pracownice szpitala.