Kancelaria reprezentująca rodzinę zmarłej pacjentki poinformowała w poniedziałek, że "ciężarna zgłosiła się do szpitala z powodu odpłynięcia płynu owodniowego, z żywą ciążą. Przy przyjęciu stwierdzono bezwodzie i potwierdzono zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu. W toku hospitalizacji płód obumarł. Po niespełna 24 godzinach pobytu w szpitalu zmarła także pacjentka. Przyczyną śmierci był wstrząs septyczny. Zmarła pozostawiła męża i córkę".
"Zmarła, w trakcie pobytu w wiadomościach wysyłanych do członków rodziny i przyjaciół relacjonowała, że zgodnie z informacjami przekazywanymi jej przez lekarzy, przyjęli oni postawę wyczekującą, powstrzymując się od opróżnienia jamy macicy do czasu obumarcia płodu, co wiązała z obowiązującymi przepisami ograniczającymi możliwości legalnej aborcji" - czytamy w komunikacie.
Czytaj więcej
- To, co zgotowali nam politycy PiS i Konfederacji rękami tzw. Trybunału Przyłębskiej, na zlecenie fanatyków Kościoła katolickiego, to początek dramatów wielu kobiet, rodzin i dzieci, które będą bez matek - mówi o śmierci 30-letniej kobiety w ciąży Barbara Nowacka.
We wtorek w związku z doniesieniami, kontrolę w szpitalu zlecił minister zdrowia Adam Niedzielski. - Z punktu widzenia Warszawy trudno oceniać tę sytuację - tłumaczył rzecznik resortu zdrowia. Kontrola ma wykazać, czy doszło w placówce do nieprawidłowości.
Tego samego dnia oświadczenie wydała dyrekcja Szpitala Powiatowego w Pszczynie. "Łączymy się w bólu z wszystkimi, których tak jak nas dotknęła śmierć naszej Pacjentki. Szczególnie z Jej Bliskimi. Ciąża, poród i połóg od wieków postrzegane są przez medyków jako jedne z najtrudniejszych momentów życia kobiety. Postęp medycyny znacznie ograniczył ryzyka w tym zakresie, ale, niestety, ciągle jeszcze ich nie wykluczył" - przekazano.