Prof. Cezary Szczylik: Szpitale idą na ilość. Czasu dla pacjenta będzie coraz mniej

Bez naprawy systemu ochrony zdrowia nie ma co marzyć o wzmocnieniu komfortu leczenia pacjentów – mówi prof. Cezary Szczylik.

Publikacja: 09.07.2024 04:30

Profesor Cezary Szczylik

Profesor Cezary Szczylik

Foto: PAP/Rafał Guz

Czy w polskich warunkach jest szansa na zapewnienie większego komfortu pacjentów, w szczególności tych, którzy przebywają w szpitalach?

Pole manewru mamy bardzo ograniczone. Wiąże się to z systemem – jego chronicznym niedofinansowaniem, brakami kadrowymi czy wymogami finansowymi, które są stawiane dyrektorom placówek medycznych, by koniecznie przynosiły zyski. Niestety, bardzo trudno uznać placówkę medyczną za prawdziwe przedsiębiorstwo w sytuacji, gdy usługi, jakie świadczy, są wycenione poniżej ich prawdziwej wartości. Dlatego dyrektorzy muszą przyjmować do szpitala jak największą liczbę pacjentów – dzięki temu placówka bilansuje się pod względem finansowym. Ale fatalnie odbija się to na możliwości pełnego kontaktu między pacjentem i lekarzem.

Co o tym decyduje?

W wielu ośrodkach lekarz ma dla pacjenta zaledwie trzy minuty. To jest czas, który pozwala na identyfikację pacjenta oraz wprowadzenie jego danych do systemu komputerowego. No i na zadanie pacjentowi dwóch pytań, jak się czuje, ewentualnie sprawdzenie, jak wyglądają wykonane badania oraz wpisanie ich do systemu. W tym momencie kończy się czas. Jednym słowem jest to sytuacja niesłychanie trudna i nic nie wskazuje na to, że system pod tym kątem będzie się udoskonalał. Myślę, że wręcz przeciwnie – tego czasu dla pacjenta będzie coraz mniej.

Ale przecież jest coraz więcej narzędzi informatycznych, które ułatwiają pracę, chociażby AI.

Tutaj jestem sceptyczny. Być może sztuczna inteligencja będzie wykorzystana do tego, żeby pacjentowi poświęcić jeszcze mniej czasu. Dlatego że AI pozwoli na to, żeby dyrektor w tym samym czasie zmieścił jeszcze trochę więcej pacjentów. A z tego, co widzimy, w systemie ochrony zdrowia pieniędzy więcej nie będzie.

Czytaj więcej

Dzięki AI pacjenci onkologiczni będą krócej czekać na radioterapię

Czyli co można zrobić?

Wrócić do tego, czego boi się każdy polityk – do reformy systemu. Ale żeby w to wejść, potrzeba znacznej odwagi. Przecież stanowisko ministra zdrowia jest z reguły ostatnim etatem, który jest obsadzany w radzie ministrów. Do momentu, kiedy zajmie się tym ktoś kompetentny, wyrazisty i z pełnymi pełnomocnictwami, będziemy się mierzyć z niedoskonałością systemu i z niemożnością jego zreformowania.

Może więc warto zejść niżej? Dbać o komfort pacjentów na poziomie samych szpitali poprzez chociażby odpowiednie szkolenia personelu?

Tutaj bardzo ważna jest kwestia kształcenia lekarzy. Potrzebny jest wręcz osobny przedmiot poświęcony komunikacji z pacjentem i jego otoczeniem. W niektórych uczelniach takie próby są podejmowane. Ale trzeba to budować całościowo, bardzo szeroko uzbrajać lekarza w umiejętności psychologiczne oraz kontaktowania się z pacjentem na poziomie głębokiej empatii.

Nie wszyscy mają takie umiejętności.

To prawda. Jednak lekarzy trzeba przynajmniej wyposażyć w takie narzędzia, które podpowiedzą im, w jaki sposób nie zranić pacjenta i pozyskać jego zaufanie oraz zbudować w nim chęć przezwyciężania trudności związanych z chorobą w procesie terapeutycznym.

Czytaj więcej

Nieskuteczna szczepionka przeciw pneumokokom. Ministerstwo wybrało oszczędności?

Jaka jest rola organizacji pacjenckich w tym procesie?

Jak sądzę, podstawowym zadaniem dla organizacji pacjenckich jest wywieranie pewnej presji na poziomie politycznym. To już się dzieje. Pamiętajmy, że są to bardzo duże organizacje, na przykład pacjentów diabetologicznych czy onkologicznych. Ich oddziaływanie sięga poziomu politycznego. Myślę, że jeżeli te organizacje będą w stanie dogadywać się między sobą, stworzą czy też mogą stworzyć naprawdę dużą siłę nacisku.

Gdzie sytuacja pacjentów w zakresie ich komfortu leczenia jest najtrudniejsza?

To dwa obszary – psychiatria i onkologia.

Dlaczego?

Psychiatria została przez ostatnie lata zrujnowana. Natomiast jeżeli chodzi o onkologię, mamy dramatyczny wzrost zachorowań na nowotwory – 180 tys. nowych pacjentów rocznie. I to jest liczba z tendencją do stałego wzrostu. Brakuje lekarzy, mamy niedoszacowanie wartości usług. To rodzaj równi pochyłej i jest to jednocześnie sygnał alarmowy, żeby podjąć się rzeczywistego procesu naprawiania systemu.

Sylwetka

Profesor Cezary Szczylik

onkolog, ordynator Oddziału Onkologii Klinicznej i Chemioterapii w Europejskim Centrum Zdrowia Otwock, ambasador kampanii „Leczmy z troską!”

Czy w polskich warunkach jest szansa na zapewnienie większego komfortu pacjentów, w szczególności tych, którzy przebywają w szpitalach?

Pole manewru mamy bardzo ograniczone. Wiąże się to z systemem – jego chronicznym niedofinansowaniem, brakami kadrowymi czy wymogami finansowymi, które są stawiane dyrektorom placówek medycznych, by koniecznie przynosiły zyski. Niestety, bardzo trudno uznać placówkę medyczną za prawdziwe przedsiębiorstwo w sytuacji, gdy usługi, jakie świadczy, są wycenione poniżej ich prawdziwej wartości. Dlatego dyrektorzy muszą przyjmować do szpitala jak największą liczbę pacjentów – dzięki temu placówka bilansuje się pod względem finansowym. Ale fatalnie odbija się to na możliwości pełnego kontaktu między pacjentem i lekarzem.

Pozostało 84% artykułu
Zdrowie
Nowe testy krwi będą wykrywać raka. Co zastąpią?
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Ochrona zdrowia
Onkologia w Funduszu Medycznym. Szpitale od roku czekają na pieniądze