Muniek Staszczyk: Dlaczego poszedłem do TV Republika

Jedyny plus mojej wizyty w TV Republika, to że cała sytuacja zainspirowała mnie do napisania piosenki pod tytułem „Tutsi i Hutu” - mówi Muniek Staszczyk, wokalista T.Love.

Publikacja: 08.11.2024 09:05

Muniek Staszczyk: Dlaczego poszedłem do TV Republika

Foto: Jacek Poremba

„W wyrazie solidarności z moim przyjacielem Kazikiem, Markiem Niedźwieckim i innymi pracownikami Trójki protestuję przeciwko praktykom przypominającym mi najgorsze czasy komunizmu, które doskonale pamiętam jako artysta i obywatel tego kraju. Dlatego też proszę o nieprezentowanie moich utworów na antenie Polskiego Radia do odwołania”. Powiedziałeś to w związku ze zniszczeniem radiowej Trójki po zwycięstwie piosenki Kazika „Twój ból jest lepszy niż mój” na Liście Przebojów. Pisowska ekipa, która odpowiadała za tamte wydarzenia oraz niszczenie mediów publicznych, jest teraz w TV Republika, a ty poszedłeś tam porozmawiać o rocznicy wyboru Jana Pawła II. Z którym Muńkiem Staszczykiem się utożsamiasz, którego twoi fani mają brać na poważnie?

Wyszła moja ignorancja w rozpoznaniu rynku medialnego. Uważałem, że się orientuję, tymczasem… A może powinienem zacząć inaczej: jestem w poglądach centrowy. Nie oglądałem ani Telewizji Polskiej, ani TVN. Oczywiście, idąc gdzieś, powinienem wiedzieć, dokąd idę, a ja myślałem, że Republika to telewizja ultraprawicowa ze skrętem mocno katolickim, co mi nie przeszkadzało. Tylko gdzieś z tyłu głowy mi dzwoniło, co kiedyś mówili koledzy – nawet nie chodziło o to, że to szczujnia, tylko że to straszny obciach.

To propagandowa przybudówka PiS, co potwierdziły ostatnie publikacje: 9 mln zł dotacji z Polskiej Fundacji Narodowej, do 600 tys. miesięcznie.

Teraz to już wiem, bo po tym wszystkim TV Republikę sobie włączyłem. Ale nie chcę grać nieświadomej dziewicy. Opowiem, jak to się zaczęło. Miałem spotkanie na Mokotowie w kościele św. Szczepana z dziećmi ze szkoły muzycznej na Miodowej oraz ich rodzicami. Rozmowa była o show-biznesie, jak to wygląda, o wszystkich pokusach i zakamarkach. Przedstawiłem też świadectwo, nie po raz pierwszy, mojej wiary. Spotkanie prowadził całkiem fajny ksiądz, potem rozpoczęły się rozmowy w grupkach, ktoś chciał wspólną fotę i podeszła do mnie kobieta, która powiedziała, że chodzimy do tego samego kościoła we Włochach. Mam tutaj parafię prowadzoną przez saletynów, bardzo fajną, otwartą, z fajnymi zakonnikami. Spotykam tu sporo ludzi z dzielni. Kobieta mówi mi, że się znamy ze mszy, a jej mąż zna mnie również z innych sytuacji, a w końcu pyta: „Czy nie przyszedłby pan do Ani Popek z telewizji Republika, bo jest rocznica wyboru papieża i pani Ania Popek bardzo by chciała, żeby pan przyszedł o tym porozmawiać”.

Trochę się obawiałem, bo wiedziałem, co moi kumple mówią o TV Republice, a kiedy pani Popek napisała do mnie SMS-a, odpisałem, że nie chcę być kojarzony, cytuję, z katolickim betonem, chociaż jestem wierzący i od dawna wszyscy o tym wiedzą. Anna Popek odpisała, że chodzi o rozmowę w „śniadaniówce”, czyli telewizji śniadaniowej, i nie będziemy rozmawiać o polityce. Tylko o papieżu i o jego wyborze, co na pewno pamiętam, bo mam 60 lat. Odpowiedziałem: no pewnie, że pamiętam, miałem wtedy 15 lat i z przyjemnością o tym opowiem, bo to jest papież mojego pokolenia. Pojawił się jeszcze temat Popiełuszki, o czym również powiedziałem, bo mieszkając już wtedy na Żoliborzu, byłem na pogrzebie. Pamiętasz, jakie to było wtedy przeżycie.

Czytaj więcej

Gdy cyrk zamienia się w rzeźnię

Byłem, pamiętam.

To wszystko poszło w TV Republice, a potem dzwoni do mnie Paweł, mój menedżer, i mówi: co ty zrobiłeś? A ja pytam: co? Menedżer: tyle lat pracowałeś na swoje nazwisko i teraz takie coś. Co ty zrobiłeś? Błąd, błąd, błąd – byłeś w Republice. Przecież po to masz management, żeby się poradzić. Mówię, że byłem tylko w śniadaniówce. Menedżer odpowiada: nieważne, byłeś w Republice, zobaczysz, to ci się będzie czkawką odbijało i nie wiem, jak my z tego teraz wyjdziemy.

Zapytałem menedżera, czy zna piosenkę Stonesów „Who Needs Yesterday’s Papers”, i powiedziałem, że jutro media będą miały innego bohatera niż Muniek Staszczyk. Na to menedżer wysłał mi linki do publikacji w sieci, a komentarze były na ostro: ty ch…, ty ku…, spalę twoje płytę, wy…., oddaję bilet na listopadowy koncert do Stodoły, sp…., już nigdy nie przyjdę na twój koncert. Na ten widok wpadłem w psychiczny dół i ustaliliśmy z Pawłem, że napiszemy oświadczenie, że gram dla wszystkich, dla Polaków różnych opcji, żebyśmy się porozumiewali, a nie jak kmioty kłócili.

Porozmawiałem też z żoną o dorobku 40 lat, o tym, że teraz atakują mnie hejterzy. Odkąd gram, nie miałem bowiem z czymś takim do czynienia. Nie zabiłem, nie przejechałem nikogo na pasach, nie obraziłem żadnej grupy społecznej. Poszedłem do telewizji. Każdy ma teraz w domu 200 stacji, jak mnie coś nie interesuje – zmieniam kanał.

Jednocześnie pomyślałem: jestem Muńkiem, osobą publiczną, kojarzoną z pewnymi wartościami. Nie tłumaczę się teraz jak sierotka Marysia, mówię o moich przemyśleniach. A czułem wtedy coś takiego, o czym jedynie czytałem w wypowiedziach piosenkarek na temat hejtu w sieci, po którym się załamały. Czytając to, zawsze mówiłem: e tam, ja mam grubą skórę. Nic takiego mnie nie dotknie. Oczywiście, czytałem reportaże o tym, jak dzieciaki ze szkoły były zaszczuwane. I pomyślałem, że pierwszy raz mnie coś podobnego spotkało. To nie są żarty.

Nie spodziewałem się, że taki hejt spotka mnie ze strony liberalnej, oświeconej, bo oczywiście dostałem po łbie po naszym wspaniałym występie na Woodstocku u Jerzego Owsiaka. Był wysyp ultrapatriotów typu: gdzie grasz, k…, u tego ubeka Owsiaka, na lewackim festiwalu. Ale 80 proc. komentarzy mówiło, że to był zajebisty koncert.

Po występie w Republice też mnie broniono, ale zdecydowanie więcej było krytyki i hejtu. Oczywiście, wiedziałem od pewnego czasu, że dorośli ludzie… no, znam kilku facetów w moim wieku, których polityka podzieliła. Jeździli ze swoimi dziećmi na narty. Teraz już nie jeżdżą, bo się pokłócili. Kiedy widziałem takie jazdy, śmiałem się z tego. Teraz sam jednak wpadłem w wiry hejtu. Stary fan pisze mi, że spali moje płyty, jakbym był Lennonem, który powiedział, że Beatlesi są popularniejsi od Jezusa. Do czego zmierzam: zdałem sobie sprawę, jak hejt w internecie wygląda. Dla porządku dodam, że z grona muzyków i dziennikarzy miałem też pozytywne komentarze. Chwalili mnie za odwagę, polskość i patriotyzm. Z kolei koledzy z liceum pytali, czy to fake news.

Zastanowiły mnie głosy, że nigdy nie spotkałem się z taką nienawiścią, gdy szedłem do TVN. I to prawda. Anty-PiS pokazał swoją nienawiść i hejt. A mnie zgubił mój ekumenizm. U nas w T.Love są różne poglądy, na lewo, na prawo, ale na scenie jesteśmy jednym zespołem.

Ale nie obrażacie się? Nie szczujecie?

Śmiejemy się z siebie na zasadzie luźnej rozmowy.

Co było dalej?

Oświadczenie o tym, że nie chcę dzielić Polaków, złagodziło sytuację, ale gdy rozmawiamy, mamy 4 listopada i jest kilka osób, które każdą okazję wykorzystają, żeby mi przywalić. Pochwaliłem „Peer Gynta” w Teatrze Wielkim i już padają pytania: A Popek tam jest? A Radio Maryja tam jest? A transmituje to Republika?

Absolutnie nie popieram hejtu, ale jak mówisz o hejcie, to dla pełni obrazu dodajmy, że tak zwani dziennikarze z TV Republiki, wcześniej w TVP, szczuli na wielu ludzi opozycji w niespotykany sposób. Utożsamiając się z PiS, niszczyli w Polsce wolność słowa. Wściekłość twoich fanów bierze się pewnie stąd, że tych partyjnych propagandzistów swoją obecnością na antenie uwiarygadniałeś. Dlatego przypomnę: wśród ponad 30 dziennikarzy, którzy za rządów PiS musieli odejść z Trójki, byli m.in. Agnieszka Szydłowska, Piotr Kaczkowski, Marek Niedźwiecki, Piotr Metz, Wojciech Mann, Marcin Kydryński. Najlepsi ludzie radia stracili pracę jak za komuny z powodu piosenki o Jarosławie Kaczyńskim, a demonstracje przeciwko cenzurze w Trójce rozpędzane były pod pretekstem pandemii.

To było ohydne, co mówię jako fan Trójki, tej starej, na której się wychowałem, tak jak moja żona i 100 moich kumpli. Kiedy patrzyłem na to, co robi PiS, mówiłem, że to nie jest moja filiżanka herbaty, jak mówią Anglicy, ale starałem się to jakoś racjonalnie oceniać. Pacyfikacja Trójki była nie do wytłumaczenia. Ale to, co teraz powiedziałeś, mój menedżer uświadomił mi dopiero po mojej wizycie w Republice, bo od lat, z racji obowiązków, obserwuje media. Pytał mnie, czy wiem, co to za ludzie. Nie wiedziałam.

Ja też zerknąłem teraz do Republiki, żeby nie opierać się na dawnych wrażeniach. Jej reakcja na raport oceniający pracę komisji Antoniego Macierewicza brzmi, cytuję: „Tusk podejmuje próby ratowania Putina i temu służą kłamstwa na temat Smoleńska”. Na tej podstawie twierdzę, że twoją obecnością Republika chciała sobie dodać nieco normalności.

Nie znałem pani Popek. Witała mnie sympatycznie – dlaczego miałem być niesympatyczny? Nie pomyślałem, że reklamuję pewien medialny szyld, na tle którego, tak jak wszędzie teraz, zrobiliśmy sobie selfie.

Zgadnij, kto to powiedział: „To jest absurdalne przebierać się za kogoś, chodzić po domach i prosić o cukierka albo o psikus, to jest czas, aby iść się modlić, pomyśleć o przemijaniu”.

No, wiadomo, że Halloween nie jest świętem katolickim, ale nie prowadzi do jakiejś wojny, to jest zabawa. Do mnie też dzieciaki przyszły – dałem im czekoladę.

To, co cytowałem, powiedziała Anna Popek.

No tak, wiem, Harry Potter też prowadzi do satanizmu. Jakie to słabe.

W twojej obronie stanął Kazik Staszewski. Powiedział, że są osoby, które betonują dialog między Polakami. Mogę się domyślić, co miał na myśli, ale czy to, co powiedział, nie było kolesiowskie mimo wszystko?

Bardzo ucieszyłem się tym wsparciem. Poczułem ulgę, a Kazik nie jest bardzo wylewny. Poczułem się super, że mój kumpel, którego głos się liczy – mega mnie poparł. Nie wiem, jak odebrali to ludzie, ale dla mnie to nie było żadne kolesiostwo. Prawdą jest, że się kumplujemy, przyjaźnimy. Łączą nas jeszcze lata 80. Z dwóch stron Tutsi i Hutu, a my dalej razem.

Właśnie! Jedyny plus tego wszystkiego, to że cała sytuacja zainspirowała mnie do napisania piosenki właśnie pod tytułem „Tutsi i Hutu”. Już jest gotowa i ukaże się na płycie „Shamboo Plus Muniek”. Mam nadzieję, że ukaże się na wiosnę.

Są pewnie twardogłowi, którzy w ogóle nie dopuszczają do dialogu, internet jest ich pełen, ale mam nadzieję, że są też jeszcze bezsporne dla myślącej większości kryteria, które pozwalają ocenić, że niektóre media to szczujnie i partyjna propaganda, która zakłamuje rzeczywistość i robi ludziom wodę z mózgu. Kiedyś to było oczywiste. Teraz już nie?

Ja jestem merytoryczny, po moich przygodach chciałem się dowiedzieć, gdzie poszedłem, odpaliłem więc TV Republikę. Obejrzałem i z tą wiedzą, którą mam, do tej stacji drugi raz bym już nie poszedł. Pisowskiej TVP, kiedy prezesem był Jacek Kurski, odmawialiśmy. Była dla mnie ohydna.

Czytaj więcej

Ameryka nie dała azylu Miłoszowi gejowi

W TV Republika są teraz ci sami ludzie.

Poczekaj. Z TVP zrobiliśmy jeden wyjątek. Wzięliśmy udział w koncercie na stulecie niepodległości, więc to dla mnie było bezdyskusyjne. Strona liberalna mnie atakowała, ale pomyślałem „odp…. się, to jest 100 lat naszego kraju po zaborach”. Teraz, sądząc, że mogę być po tym wszystkim stronniczy, poprosiłem, żeby Republikę oglądała też moja żona Marta. Poziom był beznadziejny. W tej megasmutnej grotesce, którą przeżywałem, przyznałem, że mój menedżer miał rację. To jest bardzo słaba telewizja.

Chciałem zapytać o piosenki, które są twoją wizytówką, z którymi ludzie cię kojarzą, a w których przestrzegałeś przed władzą i Kościołem, którzy wtrącają się w życie Polaków. W „Kingu” śpiewasz:

„Mam dosyć tego miasta

Czerwono-czarnej mafii

Czy mnie rozumiesz Lolo

Czy wiesz co mnie trapi

Tymczasem blada Ewa

Wytłumaczyć pragnie wszystko

Bo komisarz wszedł przez okno

A spod łóżka wylazł biskup

Ty wiesz kto rządzi w mieście

Tu biskup z komisarzem – King”.

Wciąż się pod tą piosenką podpisuję. Absolutnie jestem w jednej drużynie z papieżem Franciszkiem, który próbuje wziąć na klatę to, co Kościół ma za uszami i miał, bo zawsze był w kryzysie moralnym. Doszło do tego, że mówi się, iż przyszłość Kościoła jest w tak zwanych wspólnotach świeckich. Tak mówimy, my chrześcijanie i ludzie mądrzejsi ode mnie, bo Kościół sam w sobie jest już bardzo przeżarty złem. Muszę powiedzieć, że ciągle żyję w dualizmie…

Co to znaczy?

Słyszę w zespole żarty, czy idę na halloween z klerykami. Co tam dewocie, byłeś na rezurekcji? Janek Nowicki zawsze do mnie dzwonił w Wielkanoc z takim pytaniem.

Czułeś się prześladowany?

Przez Janka? No co ty? Kochany Jasiu! Jadę na jego festiwal do Kowala. Ale dlaczego mówię o dualizmie? Bo na drodze wiary – czy dlatego że mam szczęście, czy to jest palec Boży – napotykam wspaniałych chrześcijan. Zaczęła się to moje nawrócenie od dominikanów na Służewie w 1998 r. z moim przyjacielem Wojtkiem Jędrzejewskim, świetnym kapłanem, autorem wielu książek. Najwięcej kumpli mam wśród zakonników – franciszkanów, dominikanów i teraz saletynów. Skąd się bierze dualizm? Bo wszystkie świadectwa na temat zła w Kościele, które wychodzą na jaw, są absolutnie prawdziwe. Dobrze, że to wychodzi na światło dzienne. Ale nie mogę się zgodzić, gdy ludzie kraczą jak wrony i mówią, że cały Kościół jest zły, a wszyscy księża to zboki, kryptogeje i pedofile, którzy wciskają nam drugie średniowiecze. Chyba nie wiedzą, jaką bogatą epoką było średniowiecze.

Albigensi by tak nie powiedzieli, choć trzeba pamiętać, że każda epoka ma swoje ciemne strony.

Ale jesteśmy zbudowani na kośćcu kultury judeochrześcijańskiej i nikt nam tego nie wykroi z naszego DNA. Wkurza mnie jednostronność opinii.

Oczywiście, ale Kościół nie może być przykrywką dla ludzi, którzy wykorzystują wartości dla praktyk, które są ich zaprzeczeniem. Mówisz o papieżu Franciszku, a jego stosunek do Ukrainy i Rosji ci się podoba?

Tu zaminusował. Ale gdy zaczął pontyfikat, powiedział, co mi się bardzo podobało, że dzisiejszy Kościół przypomina szpital polowy, gdzie trzeba szybko łatać rany. Również u siebie. To mi się spodobało, wtedy mi zaimponował.

Jako katolik mówię, że oczyszczenie Kościoła musi być oddolne, bo czasami można powiedzieć, że najwięcej diabła – najprawdopodobniej – jest w Watykanie. Z kolei w Polsce prawica, powołując się ciągle na Kościół, wyrządziła mu dużo szkód, również deklarując się jako partia chrześcijańska. Czy na pewno? Sam Kościół, który korzystał z władzy PiS, również sobie szkodził. Ludzie młodzi tego nie akceptują, dlatego odchodzą z Kościoła i jest mniej powołań. Ale to dzieje się również na tle różnych mitów, a często stereotypów, jakie powtarzane są na temat księży – o tym, że w Kościele nie ma już żadnej ożywczej myśli. Spójrzmy choćby na Francję, gdzie bycie katolikiem wymaga odwagi, bo różaniec w samochodzie wywołuje u innych agresję. Tymczasem w Polsce pojawiła się moda na apostazję.

Czy to moda? Ludzie, którzy mieli fatalne doświadczenia, nie chcą, żeby fałszowano statystyki.

To prawda, ale nie popadajmy w przesadę. Mnie nic nie odwiedzie od mojej wiary, choć dla Kościoła najlepsza byłaby pokora, włosienica i pątnictwo. Przecież te wszystkie problemy, które teraz przeżywamy, były wcześniej w Ameryce i Europie Zachodniej. Teraz kraje kiedyś uznawane za katolickie popadają w drugą skrajność – antykatolicyzm i ultraliberalizm. Podam przykład. Mój zięć jest Włochem z Bergamo. Córka jest bardzo wierząca, ślub kościelny odbył się w Polsce. Rodzina włoska bardzo fajna, ale ultranowoczesna, kumpel zięcia nie mógł zrozumieć, że ja, rockowa gwiazda, jestem katolikiem. Sądzili, że jestem wykonawcą rocka chrześcijańskiego. Pytali, jak to możliwe, że gram rocka i jestem katolikiem. We Włoszech to kompletnie by nie przeszło. Polska jest dla nich dziwnym konglomeratem.

Cóż, może Włosi lepiej znają historię włoskiego Kościoła niż my. Sam powiedziałeś, że historia Watykanu to jest jedno wielkie zaprzeczenie chrześcijaństwa.

Może. Myślę sobie jednak, że lansowany obecnie nurt nowoczesności z feminizmem, transseksualnością itd., itp. – też będzie miał swoje ciemne strony. Jak wszystko w przesadzie. Nie warto popadać ze skrajności w skrajność.

Wróćmy do piosenek. W „Poli” napisałeś:

„Pola błagam, obudź się

Sen o potędze skończył się

W swojej iluzji nie możesz trwać tak

długo

Spiker z łapanki wciska kit

Rozbudza narodowy mit

On nic nie znaczy, jesienną jest szarugą”.

„Pola” z moich piosenek na Spotify ma najwięcej odtworzeń – 32 mln. Pamiętam, jak dochodziłem do siebie w szpitalu na Sobieskiego. To był pik tej piosenki w radiu. Wszyscy mnie klepali po plecach, a lekarze mówili: musimy z pana tu zrobić gościa, który jeszcze będzie śpiewał. Postawimy pana na nogi, jak pan takie piosenki nagrywa. Postawili, choć ja w to nie wierzyłem. I „Pola” mnie boli. Podobno przez jakiś czas ta piosenka była na indeksie w mediach, którymi rządził PiS. A teraz, oprócz hejterów, docierały do mnie właśnie głosy zdziwienia ludzi, którzy przypominali mi, jakie piosenki napisałem. Rzeczywiście napisałem i podtrzymuję.

Czy miałeś już koncerty po wizycie w Republice?

Jeden kameralny.

A na pozostałe, jak bilety się rozchodzą?

W normie.

A twoje ulubione koncerty w Stodole?

Stodoła to nasz dom. Wystąpią z nami Mery Spolsky, Kasia Sienkiewicz z Kwiatu Jabloni i WaluśKraksaKryzys. Koncert pod koniec listopada to był zawsze najpiękniejszy muzyczny wieczór w roku. Jestem osobą publiczną, już tyle wiśni z tortu zjadłem, że ho ho ho, po raz pierwszy dostałem wp… A może tylko łyżkę dziegciu do beczki miodu? Muszę to wziąć na klatę. To pouczające doświadczenie, tak jak choroba, choć z wylewem nic się nie da porównać. Jedno i drugie uczy pokory.

Czytaj więcej

Paweł Kowalewski: Kulturę po 1989 potraktowano tak jak robotników

A może dystansu do popularności. Zobaczyłeś fanów w pełnym przekroju.

Nie czułem, że mam licencję na wieczność. Nie lecę na tym, co było kiedyś, cały czas coś nagrywam. Na pewno przypomniałem sobie o pokorze. Nie wiem, jak to nazwać, ale najbardziej mi jest przykro, że kogoś zawiodłem, zawiodłem bliskich mi ludzi, bo w części tych komentarzy, nie tych hejterskich, zobaczyłem prawdziwe zaskoczenie, niezrozumienie, rozczarowanie i żal. Smutno, nie dlatego, że mnie biją, tylko smutno, że do czegoś takiego doszło.

To znaczy, że jesteś kojarzony z pewnym kanonem wartości, który nie jest tożsamy z tym, co TV Republika reprezentuje.

I ja to rozumiem. To jest największy ból związany z całą tą sytuacją, który muszę wziąć na klatę.

A z drugiej strony masz fanów, którzy oglądają TV Republikę.

To wziąłem pod uwagę w moim pierwszym oświadczeniu. Różni ludzie oglądają pewnie tę telewizję. Jedni zmanipulowani, inni nie.

Jaka będzie następna płyta T.Love?

Będzie zatytułowana „Orajt”, trochę w kontrze do syfu, jaki mamy. Nie wiemy, co będzie, a ja chcę powiedzieć: do przodu. Płyta będzie raczej gitarowa, mocniejsza od poprzedniej. Napisałem 16 tekstów. Na razie robię piosenki z Perkozem, a potem z Jankiem Benedekiem. Fajnie, bo reprezentują dwie różne szkoły. Perkoz słucha nowych rzeczy, a Janek jest osadzony mocno w klasyce.

Chcemy, żeby płytę produkował Emade, który robił ze mną „Syna miasta”. Wiem, że doda swojego pieprzu. Ma swój stempel. Wiedząc, jak bardzo będziemy zajęci, sądzę, że płyta ukaże się w pierwszej połowie 2026 r. Chyba marzec.

„W wyrazie solidarności z moim przyjacielem Kazikiem, Markiem Niedźwieckim i innymi pracownikami Trójki protestuję przeciwko praktykom przypominającym mi najgorsze czasy komunizmu, które doskonale pamiętam jako artysta i obywatel tego kraju. Dlatego też proszę o nieprezentowanie moich utworów na antenie Polskiego Radia do odwołania”. Powiedziałeś to w związku ze zniszczeniem radiowej Trójki po zwycięstwie piosenki Kazika „Twój ból jest lepszy niż mój” na Liście Przebojów. Pisowska ekipa, która odpowiadała za tamte wydarzenia oraz niszczenie mediów publicznych, jest teraz w TV Republika, a ty poszedłeś tam porozmawiać o rocznicy wyboru Jana Pawła II. Z którym Muńkiem Staszczykiem się utożsamiasz, którego twoi fani mają brać na poważnie?

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich