Nazwę ta popularna i snobistyczna od zarania miejscowość, której linia brzegowa wynosi niespełna dwa kilometry, otrzymała w wyniku konkursu. Wygrała go nauczycielka, zaproponowawszy imię starosłowiańskiej morskiej bogini Juraty.
30 pociągów
Najciekawsze były przedwojenne początki przypadające na rok 1929, gdy spółka akcyjna Jurata postanowiła zarobić na przedsięwzięciu „uzdrowisko” i stworzyć raj dla zamożnych. Nowoczesne bungalowy dla nich wyposażone były w spiżarnię i alkowę dla służącej.
Mimo wielkiego zainteresowania ekskluzywnym wypoczynkiem ówcześni deweloperzy zdecydowali o niewznoszeniu hoteli wyższych niż trzypiętrowe. A w początkach lat 30. na Hel w sezonie wakacyjnym kursowało w ciągu dnia 20 dalekobieżnych pociągów z Warszawy i południa Polski.
W drewnianej, letniej rezydencji Muszelka prezydent Ignacy Mościcki odbywał wakacyjne narady i przyjmował gości. Przyjeżdżał też minister Józef Beck. A król czekolady Jan Wedel miał w Juracie swój dom, podobnie jak malarz Wojciech Kossak, spędzający tu długie tygodnie z żoną i córkami (Maria Jasnorzewska-Pawlikowska i Magdalena Samozwaniec).
Ówczesnym celebrytom przygrywała orkiestra taneczna Artura Golda i Jerzego Petersburskiego (prosto z warszawskiej Adrii). W gronie stałych bywalców byli m.in.: Jadwiga Smosarska, Loda Halama, Eugeniusz Bodo, lekkoatletka Halina Konopacka. Oprócz licznych rozrywek był też zakład hydroterapii.