Lista skarbów

Piotr Żuchowski, wiceminister kultury o zagrożeniach dla ochrony dziedzictwa.

Publikacja: 20.08.2015 21:00

Foto: Muzeum Narodowe w Gdańsku

"Rzeczpospolita": Po co powstała Lista Skarbów Dziedzictwa?

Piotr Żuchowski, wiceminister kultury:
Jako generalny konserwator zabytków od lat dostrzegałem potrzebę wyodrębnienia wąskiej grupy najcenniejszych dzieł, zabytków ruchomych o szczególnym znaczeniu dla dziedzictwa kulturowego. Chodziło mi o to, by stworzyć im adekwatne warunki bezpieczeństwa zarówno podczas eksponowania, jak i przemieszczania. Ponadto zastosować w stosunku do nich podwyższone standardy opieki konserwatorskiej i zapewnić na to wszystko stosowne środki z budżetu państwa. Aby to przeprowadzić, konieczna była nowelizacja prawa.

Dotychczas nie stworzono takiej listy?


Formą ochrony zabytków te wszystkie ważne obiekty oczywiście są objęte, ponieważ są wpisane albo do rejestru zabytków ruchomych, albo do inwentarzy muzealnych, ale mówimy o formie ochrony dotychczas nieznanej w polskim prawodawstwie, wyodrębniającej najcenniejsze z najcenniejszych obiektów. Zasadnicza różnica polegałaby też na tym, że o ile rejestry zabytków ruchomych, nieruchomych i archeologicznych prowadzą wojewódzcy konserwatorzy zabytków, o tyle Listę Skarbów Dziedzictwa prowadziłby minister kultury i dziedzictwa narodowego.

Czyli pan stworzył listę i bierze za nią odpowiedzialność?

Nie do końca, bo ja stworzyłem ideę nowelizacji prawa, a kiedy tę nowelizację przyjął parlament, zarekomendowałem na tę listę 14 pierwszych obiektów, które wcześniej przedłożyłem do zaopiniowania Radzie Ochrony Zabytków, czyli gremium, które ustawowo opiniuje obiekty wpisywane przez prezydenta na listę pomników historii. I za to wszystko biorę pełną odpowiedzialność.

Rozumiem, że znalazły się wśród nich „Dama z gronostajem" Leonarda Da Vinci i „Sąd Ostateczny" Memlinga?

Zgadza się, a do tego jeszcze trzy Rembrandty, czyli „Pejzaż z miłosiernym Samarytaninem", „Dziewczyna w ramie obrazu" oraz „Uczony przy pulpicie", oraz m.in. „Bitwa pod Grunwaldem" Jana Matejki, Szczerbiec, czyli miecz koronacyjny królów polskich, jest także obraz Madonny Jasnogórskiej, Drzwi Gnieźnieńskie, Ołtarz Mariacki, tzw. Kielich Dąbrówki z Trzemeszna i oczywiście dzwon Zygmunt z katedry na Wawelu.

Proszę mi wybaczyć, ale nie wydaje mi się, że ktoś chciałby ukraść – w przeciwieństwie do „Damy z gronostajem" – dzwon Zygmunt z katedry wawelskiej, choćby ze względu na jego wagę... nie tylko historyczną.

W przypadku dzwonu Zygmunt czy też Ołtarza Mariackiego zagrożeniem raczej nie jest możliwość kradzieży czy dość częstych prezentacji poza granicą, jak w przypadku wspomnianej przez pana „Damy z gronostajem". Dzwonowi Zygmunt, jak pan zapewne wie, kilkakrotnie pękło serce i chodzi o to, by tej klasy obiekt miał zapewnione stałe środki na ochronę konserwatorską. A ponadto Lista Skarbów Dziedzictwa z założenia miała być prestiżowa, więc dzwon Zygmunt musiał się na niej znaleźć. Ja uważałem, że ta lista powinna zawierać maksymalnie dwadzieścia kilka wpisów.

Przyznam, że na tej liście zabrakło mi arrasów wawelskich i „Ekstazy św. Franciszka", zwłaszcza że od niedawna nie ma już wątpliwości, iż to ostatnie jest namalowane przez El Greca.

Tak, potwierdzam, i dla wawelskich arrasów, i dla siedleckiego El Greca powinno być miejsce na liście, ale lista miała być tworzona sukcesywnie, z namysłem i niezwykle rzetelnie. Bo, jak wspomniałem, Ministerstwo Kultury bierze za nią szczególną odpowiedzialność, ale też zapewnia pełne pokrycie kosztów związanych z wpisem na listę.

No tak, ale na razie Lista Skarbów Dziedzictwa nie ma szans zaistnieć jako nowa forma ochrony zabytków ruchomych, ponieważ prezydent Bronisław Komorowski skierował znowelizowaną ustawę do Trybunału Konstytucyjnego...

Czytałem kilkakrotnie uzasadnienie prezydenckiego wniosku kierującego ustawę do Trybunału, rozmawiałem o użytych tam argumentach z największymi autorytetami prawnymi i to uzasadnienie budzi moje poważne obawy...

Czego dotyczyły wątpliwości pana prezydenta?

Dwóch kwestii. Pierwsza, że nie ma limitu obiektów, które można wpisać na tę listę. Czyli istnieje niebezpieczeństwo, że Lista Skarbów Dziedzictwa stanie się umasowioną formą ochrony zabytków pozwalającą wchodzić do prywatnych mieszkań celem uszczuplania praw majątkowych właścicieli obiektów poprzez urzędowy wpis na listę. Tworząc idę Listy Skarbów Dziedzictwa, nigdy nie zakładałem, że może być ona interpretowana jako wyszukana forma opresji państwa wobec właścicieli zabytków. Druga kwestia, a szczególnie jej interpretacja przedstawiona w prezydenckim uzasadnieniu, jest dużo bardziej niebezpieczna, bo dotyczy istoty polskiego systemu ochrony zabytków, czyli stosowania zasady proporcjonalności konstytucyjnej przy użyciu ustawowych zasad ochrony zabytków. Mówiąc wprost, jeżeli Trybunał przyjąłby wykładnię prezydencką, to moim zdaniem podważony zostałby doktrynalnie polski system ochrony zabytków budowany skrupulatnie od rozporządzenia prezydenta Rzeczypospolitej z 1928 roku. I to niebezpieczeństwo napawa mnie głębokim lękiem!

Piotr Żuchowski, wiceminister kultury

Urodził się w 1964 roku w Iławie. Absolwent historii sztuki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a także studiów podyplomowych w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie oraz w Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu. Był wicemarszałkiem województwa warmińsko-mazurskiego. Członek Rady Naczelnej PSL.

—jbs

"Rzeczpospolita": Po co powstała Lista Skarbów Dziedzictwa?

Piotr Żuchowski, wiceminister kultury:
Jako generalny konserwator zabytków od lat dostrzegałem potrzebę wyodrębnienia wąskiej grupy najcenniejszych dzieł, zabytków ruchomych o szczególnym znaczeniu dla dziedzictwa kulturowego. Chodziło mi o to, by stworzyć im adekwatne warunki bezpieczeństwa zarówno podczas eksponowania, jak i przemieszczania. Ponadto zastosować w stosunku do nich podwyższone standardy opieki konserwatorskiej i zapewnić na to wszystko stosowne środki z budżetu państwa. Aby to przeprowadzić, konieczna była nowelizacja prawa.

Dotychczas nie stworzono takiej listy?


Formą ochrony zabytków te wszystkie ważne obiekty oczywiście są objęte, ponieważ są wpisane albo do rejestru zabytków ruchomych, albo do inwentarzy muzealnych, ale mówimy o formie ochrony dotychczas nieznanej w polskim prawodawstwie, wyodrębniającej najcenniejsze z najcenniejszych obiektów. Zasadnicza różnica polegałaby też na tym, że o ile rejestry zabytków ruchomych, nieruchomych i archeologicznych prowadzą wojewódzcy konserwatorzy zabytków, o tyle Listę Skarbów Dziedzictwa prowadziłby minister kultury i dziedzictwa narodowego.

Kultura
ARTkombinat Scena Monopolis: interdyscyplinarna fuzja przestrzeni
Kultura
"Kulej. Dwie strony medalu". Historia oparta na faktach
Kultura
Sprzeciw wobec planów odwołania dyrektora Muzeum Historii Polski Roberta Kostry
Kultura
Prof. Małgorzata Omilanowska-Kiljańczyk dyrektorką Zamku Królewskiego
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Kultura
DALI CYBERNETICS - Immersyjna podróż w głąb genialnego umysłu Salvadora Dalí