W nowej siedzibie opery w Sankt Gallen wyreżyserował pan światową prapremierę opery „Lili Elbe” Tobiasa Pickera o pierwszej kobiecie, która poddała się operacji korekty płci. Po szwajcarskim sukcesie spektakl trafił na streamingową platformę OperaVision, a 29 stycznia jury OPER! AWARDS ogłosiło pana spektakl najlepszą prapremierą 2023 roku. Jaki był pana udział w stworzeniu tego przełomowego widowiska?
Gdy opera w Sankt Gallen zaprosiła mnie do wyreżyserowania spektaklu na otwarcie odrestaurowanego teatru, bez wahania zaproponowałem im „Lili Elbe” – historię pionierki na nowy początek. Tobiasa Pickera przedstawiła mi Lucia Lucas. Tytułowa rola została napisana właśnie dla niej. Prawie trzy lata pracowaliśmy z librecistą, kompozytorem i Lucią nad dramaturgią i tekstem opery. Zależało mi na tym, żeby widzowie mogli utożsamić się z historią Lilii, a nie tylko obejrzeć ją z zewnątrz. Tobias był bardzo otwarty na moje sugestie dotyczące struktury poszczególnych scen i psychologii postaci. Do obsady zaprosiłem śpiewaków, z którymi chętnie pracuję i którzy mnie inspirują, jak francuski kontratenor Théo Imart i amerykańska sopranistka Sylvia D’Eramo.
Czytaj więcej
W swym szwajcarskim przedstawieniu Krystian Lada połączył „Requiem” Verdiego z obrzędem „Dziadów” Mickiewicza.
To nie pierwsza pana współpraca z transpłciową barytonką Lucią Lucas. Jakiego rodzaju to doświadczenie artystyczne, a przede wszystkim ludzkie?
Sześć lat temu zrezygnowałem ze stanowiska dyrektora dramaturgii Królewskiej Opery La Monnaie w Brukseli, żeby spełnić marzenie o założeniu alternatywnego kolektywu artystów operowych. Lucia była jedną z pierwszych śpiewaczek, które zaprosiłem do współpracy. Dzisiaj jej kariera rozgrywa się na najważniejszych scenach operowych świata, jak nowojorska Metropolitan Opera. Wtedy niewiele osób jeszcze o niej słyszało. Od pierwszego spotkania co roku realizowaliśmy wspólny projekt. Dwa z nich – „Aria di Potenza” i „Unknown, I Live With You” – zaprezentowaliśmy również w Polsce. Przez ten czas zdążyliśmy się ze sobą zaprzyjaźnić, mimo że mamy odmienne osobowości. Lucia jest ekstrawertyczką — ja introwertykiem; ona sama siebie opisuje jako „kobieta alfa” – mnie do „samca alfa” raczej nie po drodze. Praca z Lucią była moim pierwszym bliskim spotkaniem z osobą, która doświadczyła tranzycji.