20 lipca 1969 roku Neil Armstrong, dowódca wyprawy Apollo 11, stanął jako pierwszy człowiek na powierzchni Księżyca. W związku z przypadającą dziś 50. rocznicą tych wydarzeń przypominamy tekst z lutego 2019 roku.
Amerykańska droga na Księżyc – sowiecka zresztą również – zaczyna się pod koniec II wojny światowej gdzieś na terytorium III Rzeszy. W ramach objętej tajemnicą państwową operacji „Paperclip" służby amerykańskie przeczesują zdobyte terytoria w poszukiwaniu hitlerowskich specjalistów od techniki rakietowej, uznając ich kompetencje zdobyte w trakcie wystrzeliwania rakiet V1 i V2. Gdy wojna się kończy, brzydkie występki nazistów zostają puszczone w niepamięć, liczy się fachowość i gotowość do służby pod nowym sztandarem.
Jak doszło do przejęcia 118-osobowej grupy Wernhera von Brauna? Podobno, widząc rychły kres III Rzeszy, von Braun zwołał tajne zebranie współpracowników jeszcze w Peenemünde nad Bałtykiem, skąd odpalano ziejące ogniem potwory nad Londyn. Miał powiedzieć mniej więcej tyle: Niemcy wojnę przegrały, a dla zwycięzców nasza wiedza może okazać się cenna. Komu wolelibyśmy się poddać: Rosji czy Ameryce?
Tak oto w maju 1945 r. niedaleko miejscowości Oberjoch w Bawarii doszło do przejęcia całej grupy przez wojsko amerykańskie. Niemieccy fachowcy od rakiet wylądowali najpierw w Forcie Bliss w Teksasie, gdzie mieli pracować przy przechwyconych rakietach V2. Dowództwo amerykańskie nie bardzo wiedziało, co z nimi zrobić, panował pokój, a Kongres nie kwapił się do finansowania badań nad rakietami. Tymczasem Sowieci przejęli fachowców niemieckich może i gorszego sortu, ale nie zastanawiali się nad nimi, tylko ruszyli z kopyta z własnym programem.
Dopiero wieści, że w Moskwie poważnie zajęto się rakietami, sprawiły, iż w Ameryce podjęto decyzję o założeniu własnego ośrodka rakietowego. Wybór padł na leżący po wojnie odłogiem ośrodek wojskowy w Alabamie i pobliskie miasteczko Huntsville. Niemcy dostali obywatelstwo, prawo do osiedlenia i możliwość pracy w ulubionej dyscyplinie. Wyznaczono im zadanie skonstruowania rakiety balistycznej do przenoszenia głowic konwencjonalnych bądź nuklearnych na odległość 300 km. Rakietę, gdy powstała, nazwano od nazwy ośrodka Redstone; mierzyła ponad 20 m wysokości i w przyszłości miała odegrać dużą rolę w programie kosmicznym. Amerykanie nie chcieli jednak całego programu rakietowego powierzać obcym; władze liczyły, że przy Niemcach uda się wyedukować własnych fachowców.