Kurt Volker: Trump ma pomysł na Ukrainę

Jeśli wygra Kamala Harris, Ukraińców czeka wiele lat wojny – ostrzega Kurt Volker, specjalny wysłannik Ameryki na Ukrainę za pierwszej kadencji Donalda Trumpa.

Aktualizacja: 23.10.2024 14:37 Publikacja: 04.10.2024 04:35

Donald Trump

Donald Trump

Foto: AFP

Donald Trump powtarza, że jeśli wygra wybory prezydenckie, dojdzie do porozumienia z Putinem jeszcze przed inauguracją 20 stycznia. Mówi to na poważnie?

Na poważnie chce zakończyć wojnę tak szybko, jak to możliwe. Uważa, że jeśli Putin przejmie kontrolę nad Ukrainą albo jeśli ten konflikt rozleje się na sąsiednie kraje, Ameryka będzie musiała się w to włączyć. A tego nie chce. Nie chce też, aby ludzie dalej cierpieli. Ale nie sądzę, aby mogło dojść do porozumienia z Kremlem przed inauguracją, bo Trump wtedy nie będzie miał jeszcze niezbędnych po temu instrumentów władzy.

Czytaj więcej

Anna Słojewska: Jak przekonać USA, by Izrael nie odciągnął ich uwagi od Ukrainy

Jak mogłoby wyglądać to porozumienie?

Marc Thiessen z „Washington Post” w opublikowanym właśnie wywiadzie spytał Donalda Trumpa, czy podtrzymuje to, co powiedział latem w „Fox” Marii Bartiromo. A zapowiadał wtedy, że w razie powrotu do Białego Domu zadzwoni do Putina i postawi go przed jasnym wyborem: pokój albo dostawy dla Ukrainy amerykańskiej broni, jakiej świat nie widział. A Trump odparł: tak, to jest to, co zrobię. Najwyraźniej więc idea podjęcia z Kremlem negocjacji z pozycji siły jest mu droga.

Na jakich warunki zawarłby taki pokój? Trudno znaleźć osobę, która miałaby w tej sprawie lepsze rozeznanie niż pan.

Sądzę, że sam Trump jeszcze do końca tego nie wie. Na razie wiemy na pewno, co chce Putin: denazyfikacji i demilitaryzacji Ukrainy. Co w praktyce oznacza przejęcie kontroli nad całą Ukrainą. A to jest oczywiście nie do zaakceptowania. Gdy zaś idzie o Trumpa, często się zapomina, że kiedy ostatni raz był prezydentem, prowadził bardzo twardą politykę, jednocześnie utrzymując kontakty nie tylko z Putinem, ale także z Kim Dzong-unem czy Xi Jinpingiem. To on jednak zniósł embargo na dostawy broni dla Ukrainy, starał się zamknąć Nord Stream 2, wyrzucił Rosjan z konsulatu w San Francisco, skąd prowadzili działania wywiadowcze. Zaostrzył też sankcje przeciw Rosji. 

Ukraina mogłaby odzyskać utracone ziemie?

Wiele zależy od dynamiki negocjacji z Rosjanami. Gdybym jednak miał zdobyć się na prognozę, powiedziałbym, że trzeba raczej mówić o zamrożeniu obecnej linii frontu. Ale jednocześnie Ukraina otrzymałaby wszelkie gwarancje bezpieczeństwa. Z jednej strony uzbrojenie, jakie chce i bez ograniczeń w jego użyciu. Z drugiej członkostwo w NATO i UE tak szybko, jak to jest możliwe. Z tym jednak zastrzeżeniem, że Europejczycy musieliby finansować 80 proc. tej operacji. Dziś przynajmniej za połowę dostaw broni dla Ukrainy płaci Ameryka. 

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Większość świata ma cyniczne podejście do tej wojny

Ależ ci, którzy trzeci rok walczą z Rosjanami, nigdy się na to nie zgodzą. Może nawet zabiją Zełenskiego, jeśli pod czymś takim się podpisze.

Ukraińcy są szczególnie przywiązani do idei odzyskania Krymu. Zełenski nie będzie jednak musiał uznać nowych granic. Nie zrobi tego ani Ukraina, ani Ameryka. Nadal będziemy uważali, że rosyjska okupacja jest nielegalna. Nawet jeśli celem Trumpa jest to trwałe zakończenie wojny, to formalnie będzie to tylko zawieszenie broni, jak między Koreą Północną a Południową. Jeśli częścią tego pakietu będzie przyjęcie Ukrainy do NATO, Ukraińcy mogą to zaakceptować. Kraj jest wycieńczony, krwawi. Po spotkaniu z Zełenskim w Nowym Jorku w minionym tygodniu Trump mówił, że nie tylko chce pokoju, ale że chce pokoju sprawiedliwego. To bardzo znaczące. 

W Bukareszcie w 2008 r. Angela Merkel i Nicolas Sarkozy zablokowali przyjęcie Ukrainy do NATO. Trump wymusiłby na tych państwach zmianę postawy w tej sprawie.

To był koniec rządów George’a W. Busha, był słaby. Postawa Merkel i Sarkozy’ego doprowadziła do tragedii. Putin uznał, że Zachód wystawił Ukrainę i Gruzję do wiatru i cztery miesiące później wysłał czołgi na Tbilisi. Dziś to niestety Ameryka odgrywa ówczesną rolę Francji i Niemiec. Joe Biden uważa, że włączenie Ukrainy do NATO sprowokowałoby Putina i wciągnęło Amerykę w wojnę z Rosją. Nie widzę żadnego powodu, aby sądzić, że Kamala Harris prowadziłaby odmienną politykę. A to by oznaczało jeszcze wiele lat wojny, bo Ameryka owszem, wspierałaby Ukrainę, ale nie w takim stopniu, aby mogła ona ją wygrać. To nie jest więc specjalnie budująca perspektywa dla Kijowa.

Przyjęcie Ukrainy nie osłabi wiarygodności NATO? Trudno sobie wyobrazić choćby Hiszpanów idących na odsiecz Charkowa.

Nie podzielam tych obaw. Mimo poszerzenia NATO przyjęło bardziej twardą postawę wobec Rosji. Wszyscy alianci traktują artykuł 5. jak świętość. Możemy przy tym znaleźć formułę, która sprawi, że gwarancje sojuszu będą odnosić się wyłącznie do ziem, które faktycznie pozostają pod kontrolą Ukrainy. Tak było z Niemcami Zachodnimi. NATO nie podejmie ofensywy, aby wyzwolić Donbas czy Krym spod rosyjskiej okupacji. 

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Trump i mroczna wizja przyszłości Ukrainy

Putin zgodzi się na takie warunki? Przecież zaczynał tę wojnę, aby zatrzymać poszerzenie NATO na wschód i zbudować, jak to nazywał, nową architekturę bezpieczeństwa w Europie. 

Co to oznacza, że się zgodzi? Putin wyznaczał wiele „czerwonych linii”, których rzekomo Zachód nie miał prawa przekroczyć. Tak było z przystąpieniem Finlandii do NATO, dostawami abramsów czy F-16 dla Ukrainy. A potem nic się nie działo. Także w sprawie przyjęcia Ukraińców do NATO będzie protestował, ale na koniec nie zrobi nic, bo po prostu nie może.

Straszy użyciem broni jądrowej…

To jest nierealne. Jeśli sięgnie po strategiczną broń jądrową, Rosja przestanie istnieć. Ameryka nigdy czegoś takiego nie będzie tolerować. Gdy zaś idzie o taktyczną broń jądrową, zgodnie z rosyjską doktryną wojskową może ona być użyta tylko, jeśli zagrożone jest rosyjskie państwo. A przecież tak nie jest, Rosja prowadzi podbój obcych ziem. Użycie takiej broni tych podbojów by nie przyspieszyło. Istniałaby zaś możliwość, że armia nie wypełniłaby rozkazu prezydenta. Na takie ryzyko Putin pójść nie może. On znajduje się w znacznie gorszej sytuacji, niż to się powszechnie wydaje. Gdy idzie o stan gospodarki, budżet, wojsko, postęp mobilizacji nowych rekrutów, produkcję amunicji, system dowodzenia, szkolenie wojsk. Rosjanie tracą na froncie tysiąc żołnierzy dziennie. Z trudem mogą ich zastąpić bez powszechnego poboru młodych, co jest bardzo niepopularne. Kiedy Ukraina przeprowadziła ofensywę kurską, Rosja nie zareagowała nie dlatego, że to część jakiejś strategii, tylko nie jest zdolna jednocześnie przeprowadzić ofensywy w Donbasie i odbić atak bardziej na północy.

Może to powtórka scenariusza z 1917 r., znowu jesteśmy u progu upadku reżimu?

Ja tego w tej chwili nie przewiduję, ale też nie wykluczam. Gdyby wsparcie Ameryki dla Ukrainy było bardziej zdecydowane, bylibyśmy bliżej tej wizji. Niestety wahanie administracji Bidena stwarza przestrzeń, gdzie Putin może szukać schronienia. 

Zbigniew Brzeziński uważał, że bez Ukrainy Rosja przestaje być imperium…

Zgadzam się. Pisał o tym właśnie w „The Spectator” Boris Johnson. Wskazywał, że Wielka Brytania czy Francja też miały wielkie imperia, ale zrozumiały, że ten czas bezpowrotnie minął. I teraz to Rosja musi to zrozumieć.

Czytaj więcej

Los wojny waży się w USA. Wołodymyr Zełenski nie ma planu B

Akceptując plan Trumpa, Putin będzie to faktycznie rozumiał?

Nie. Może natomiast zostać przekonany przez swoje otoczenie, że kontynuacja wojny jest w tej chwili dla Rosji zbyt kosztowna i trzeba do tego wrócić później. Putin zawsze będzie uważał, że przechytrzy Zachód, Ukrainę. Odbuduje rosyjskie imperium. Nic innego nie zaakceptuje. To my musimy zbudować nową rzeczywistość, z którą będzie musiał się pogodzić.

A może Putin jest odcięty od prawdziwych informacji, nie wie, co się dzieje?

Nie sądzę. Do perfekcji opanował natomiast przedstawianie sytuacji w taki sposób, aby to było dla niego korzystne. Ale wie, jak słaba jest sytuacja na froncie. Inaczej po co by zwoływał specjalne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa? Przeznaczał 40 proc. budżetu na obronę? Tylko gra twardego wobec Zachodu.

W interesie Ameryki nie jest podporządkowanie Rosji przez Chiny. Chyba także z tego powodu Trump chce pokoju? 

Na pewno sięgnie po ten argument w rozmowach z Putinem. Ostrzeże go, że jeśli będzie kontynuował wojnę, Rosja zostanie połknięta przez Chiny, a Ameryka nie będzie mogła temu zapobiec.

Wybuch wojny regionalnej na Bliskim Wschodzie wpłynie na kampanię ukraińską?

Iran i Rosja coraz bardziej koordynują swoje działania. Za to Moskwa odwróciła się od Izraela, a ten dzieli się technologią wojskową z Ukrainą. Bez wsparcia Chin Rosja nie przetrwałaby tej wojny, a od Korei Północnej dostaje gros amunicji. Utworzył się więc autorytarny blok rosyjsko-chińsko-irańsko-północnokoreański. A wojna na Bliskim Wschodzi i w Ukrainie staje się częścią tego samego, globalnego starcia dyktatur i demokracji.

Obserwował pan Trumpa z bliska. Jak on działa?

Trump ma bardzo silne przekonania, sam podejmuje decyzje. Ale jednocześnie jest otwarty na dyskusję. Wręcz szuka jej. Jeśli uzna, że jakieś argumenty są celne, może zmienić zdanie. Ale zawsze rozstrzygać będzie on sam.

Jest w stanie przeczytać więcej niż jedną stronę tekstu?

Nie wiem. To, co obserwowałem, to że ciągle rozmawia z ludźmi. Nie mam pojęcia, czy czytał moje raporty z Ukrainy. Miałem inną strategię: co dwa tygodnie spotykałem się z sekretarzami stanu i obrony oraz doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego, aby mogli na bieżąco mówić prezydentowi, jaka jest sytuacja. Rozmawiałem też z Trumpem przed i po jego spotkaniach z Zełenskim. Miał bardzo stanowcze zdanie, ale też zawsze był gotowy do rozmowy ze mną, do wysłuchania moich argumentów.

Czytaj więcej

Blinken w Warszawie. Atacamsy dla Ukrainy: zdążyć przed Trumpem

Trump ma jakąś wizję Ameryki, czy chodzi mu tylko o władzę?

Chodzi mu o władzę. Uwielbia, jak ludzie obawiają się tego, co może zrobić. Ale też chce pokoju, zamożnej Ameryki, stabilnych instytucji demokratycznych.

Jeśli porwałby się na podstawowe interesy Ameryki, Pentagon, inne siłowe resorty go powstrzymają?

Po pierwsze, kto definiuje podstawowe interesy USA, jeśli nie prezydent? Gdyby miał to robić deep state, byłoby to bardzo niebezpieczne. Tym bardziej że Trump jest przekonany, iż tak już teraz się dzieje. Chce głęboko przebudować FBI, bo sądzi, że dziś służy tylko demokratom.

Trump wygra te wybory?

Bardzo trudno to przewidzieć. Sondaże są niezwykle wyrównane. Wszystko sprowadza się do Pensylwanii. Trump wygra, jeśli przekona Amerykanów, że Harris to nic innego jak dalszy ciąg Bidena. Chyba że wojna na Bliskim Wschodzie lub strajk amerykańskich portów wywróci wszystko do góry nogami. 

Wywiad przeprowadzono podczas Warsaw Security Forum organizowanego przez Fundację im. Kazimierza Pułaskiego. „Rzeczpospolita” była patronem medialnym tego wydarzenia

Donald Trump powtarza, że jeśli wygra wybory prezydenckie, dojdzie do porozumienia z Putinem jeszcze przed inauguracją 20 stycznia. Mówi to na poważnie?

Na poważnie chce zakończyć wojnę tak szybko, jak to możliwe. Uważa, że jeśli Putin przejmie kontrolę nad Ukrainą albo jeśli ten konflikt rozleje się na sąsiednie kraje, Ameryka będzie musiała się w to włączyć. A tego nie chce. Nie chce też, aby ludzie dalej cierpieli. Ale nie sądzę, aby mogło dojść do porozumienia z Kremlem przed inauguracją, bo Trump wtedy nie będzie miał jeszcze niezbędnych po temu instrumentów władzy.

Pozostało 95% artykułu
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Obiekt w Polsce na liście "priorytetowych celów” Rosji. "Wzrost ryzyka"