Choć zdrowie i zapał Franciszka nie wskazują na konieczność szybkiego wybrania nowego papieża, to zmiany w składzie konklawe skłaniają do rozważań, kto mógłby być jego następcą. Typowanie potencjalnych kandydatów do przejęcia papieskiego tronu – których zwie się papabili – przypomina grę w totolotka, więc nawet najwytrawniejsi znawcy tematu mają z tym kłopoty. Znane jest powiedzenie, „przyjechał do Rzymu papieżem, a wyjechał kardynałem", co wskazuje na zdradliwość tzw. pewnych informacji o faworytach. Wyniki konklawe z 2005 r. nakazywałaby jednak zwrócić uwagę na tych, którzy przy wyborze obecnego papieża zajęli miejsca trzecie i dalsze. Wedle dostępnych informacji na temat przebiegu wyboru głowy Kościoła sprzed 13 lat, na którym postawiono na Josepha Ratzingera, wygrał on przed kardynałami Carlem Marią Martinim i Jorgem Bergoglio.
Jeśli „zasada trzeciego miejsca" z poprzedniego konklawe miałaby znów zadziałać, to za faworyta kolejnych wyborów w kaplicy sykstyńskiej można by uznać Kanadyjczyka kard. Marca Ouelleta (rocznik 1944), który podobno uzyskał wysoką pozycję w konklawe w 2013 r., na którym papieżem został Bergoglio. Ouellet to absolwent rzymskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego, wieloletni wykładowca, powiązany z magazynem teologicznym „Communio". Od 2010 r. pełni funkcję prefekta jednej z kluczowych w Stolicy Apostolskiej Kongregacji ds. Biskupów. Był też jednym z najbardziej zaufanych ludzi Josepha Ratzingera.
Ren wpada do Tybru?
Od 2013 wiele się jednak zmieniło. Na pierwszy plan wysuwają współpracownicy papieża Franciszka. Spośród nich do papabili można zaliczyć kardynała sekretarza stanu, czyli „premiera" państwa watykańskiego Pietra Parolina (urodzonego w 1955 r.) i metropolitę Wiednia Christopha Schönborna (ur. 1945).
Ten ostatni jest dominikaninem, posługę arcybiskupa Wiednia pełni od lat 80., kiedy to przejął diecezję po kard. Franzu Königu, zwolenniku Wojtyły podczas konklawe w 1978 r. Schönborn jest intelektualistą, ale i chętnie spotykającym się z wiernymi duszpasterzem.
Największym atutem austriackiego kardynała jest jednak przede wszystkim szeroka wiedza teologiczna. Z jednej strony jest on doktorantem Josepha Ratzingera, a z drugiej - interpretatorem myśli papieża Franciszka (za obecnego pontyfikatu, stał się nieformalnym teologiem papieskim, kilkukrotnie wyjaśniał nauczanie Franciszka, za co zresztą został przez niego publicznie pochwalony). Rodowód intelektualny kard. Schönborna byłby symbolicznym połączeniem nauczania dwóch papieży.