Od początku urzędowania minister edukacji Barbara Nowacka zapowiada spore zmiany w nauczaniu religii. Ocena z niej już nie wlicza się do średniej, mówi się o redukcji godzin z dwóch do jednej w tygodniu, teraz jednak – w środku wakacji – minister wydała rozporządzenie pozwalające na zgromadzeniu na lekcji religii dzieci z różnych grup wiekowych. Ksiądz biskup mówi wprost, że te zmiany są krzywdzące i dyskryminujące. Nikt ze stroną kościelną na temat tych zmian nie rozmawia?
Tego powiedzieć nie można. Były dwa spotkania zespołu powołanego przez Konferencję Episkopatu Polski ze stroną ministerialną. Pierwsze było 24 kwietnia i miało charakter ogólny. Uczestniczyła w nim pani minister Barbara Nowacka jako przewodnicząca strony ministerialnej. Obydwie strony przedstawiły swoje stanowiska. Oczywiście każda strona broniła swojej wizji. Potem było jeszcze spotkanie 15 maja, które miało charakter ściśle roboczy. Ze strony ministerstwa zespołowi przewodniczyła pani minister Katarzyna Lubnauer. Dyskutowaliśmy o rozporządzeniu dotyczącym łączenia klas, które teraz niedawno zostało opublikowane. Powiedzieliśmy, że się nie zgadzamy z projektem rozporządzenia, przedstawiliśmy solidnie nasze argumenty, zostawiłem pismo z naszymi propozycjami. Była dyskusja, strona ministerialna przedstawiła swoje racje, ale to w żaden sposób nie było porozumienie. My prosiliśmy, żeby takowe nastąpiło, żebyśmy weszli w taki tok rozmów, które zakończą się wspólnie wypracowanym porozumieniem. Niestety, tak się nie stało. Ministerstwo zrobiło tak jak chciało.
Czytaj więcej
Podejmując tematy nauczania religii w szkołach czy likwidacji Funduszu Kościelnego, rząd nie dyskryminuje Kościołów ani związków wyznaniowych – twierdzą badani przez IBRiS. Przedstawiciele Kościołów zwracają jednak uwagę na to, że o różnych zmianach dyskutuje się za ich plecami.
W ustawie o systemie oświaty zapisano, że minister edukacji rozporządzenie w sprawie organizacji lekcji religii wydaje w porozumieniu z Kościołami i związkami wyznaniowymi. Część prawników uważa, że na zmiany musi być zgoda Kościołów, część z kolei jest zdania, że „w porozumieniu” oznacza tylko przeprowadzenie konsultacji.
Faktycznie spór idzie o interpretację. W ustawie o systemie oświaty mówi się, że wszelkie zmiany w rozporządzeniu o organizacji lekcji religii dokonują się w porozumieniu z Kościołami i związkami wyznaniowymi. Porozumienie, tak jak my rozumiemy, zakłada zgodę na wspólnie wypracowane stanowisko. Konsultacje, to nie jest to samo co porozumienie. Pod pierwszym rozporządzeniem dotyczącym organizacji lekcji religii z 14 kwietnia 1992 roku widnieją podpisy ówczesnego ministra oraz przedstawicieli 12 kościołów. I to było porozumienie. I to było tak rozumiane i interpretowane. W 1997 roku, gdy pojawiły się różne naciski, by w tym rozporządzeniu coś zmienić, minister edukacji Jerzy Wiatr z SLD tłumaczył posłom w Sejmie, że zmiany wymagają porozumienia ze stroną kościelną. Teraz strona ministerialna zapis z ustawy interpretuje na swój sposób. Uznano, że konsultacje są wystarczające. Ale np. pan prof. Paweł Borecki z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista w zakresie prawa wyznaniowego, uważa, że zostało złamane prawo. W podobnym duchu wypowiada się także ks. prof. Paweł Stanisz z KUL – również ekspert prawa wyznaniowego.
Profesor Borecki mówi, że w tej sytuacji zainteresowane strony mogą złożyć skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Konferencja Episkopatu Polski taką skargę rozważa?
Prowadzimy bardzo poważny namysł nad tym, ale wiemy też, że mamy mało czasu, bo za chwilę nowy rok szkolny. Rozważamy taką skargę. Na ten moment tylko tyle mogę powiedzieć.
Czytaj więcej
W przestrzeni publicznej pojawiła się teoria, że niedawne rozporządzenie zmieniające zasady organizowania lekcji religii w szkołach jest niekonstytucyjne, bo nie zgodzili się na nie biskupi. Tymczasem Trybunał Konstytucyjny 31 lat temu orzekł, że taka zgoda nie jest potrzebna.