Ministerstwo Edukacji Narodowej rozpoczęło pracę nad redukcją liczy godzin lekcji religii w szkole do jednej godziny tygodniowo. Kilka dni temu poinformowała o tym szefowa resortu Barbara Nowacka, wskazując, że przygotowywany jest projekt rozporządzenia w tej sprawie. Lekcje w okrojonym wymiarze miałyby się odbywać od 1 września 2025 r. Wcześniej, bo już od 1 września 2024 r., oceny z religii i etyki nie będą wliczane do średniej. MEN chce też, by religia odbywała się na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej, proponuje też łączenie uczniów w większe grupy. Wedle tej propozycji np. dzieci z klas IV oraz VIII mogłyby uczyć się wspólnie.
Polacy nie dostrzegają dyskryminacji kościołów
Przeciwko tym propozycjom zdecydowanie protestuje Kościół katolicki. Pod koniec maja dyrektorzy wydziałów katechetycznych ze wszystkich diecezji w Polsce wydali stanowisko, w którym uznali, że propozycje MEN są „formą dyskryminacji, segregacji i nietolerancji wobec osób wierzących”. W podobnym tonie wypowiada się też bp Wojciech Osial, szef Komisji Wychowania Katolickiego KEP. Jego zdaniem „zapowiadane zmiany są krzywdzące lub dyskryminujące”.
Czytaj więcej
Bp Wojciech Osial ostro o planowanych zmianach w zakresie nauczania religii. „To krzywdzące lub wręcz dyskryminujące” – podkreśla.
Nauczanie religii nie jest jedynym punktem zapalnym między rządzącymi a Kościołami i związkami wyznaniowymi w Polsce. Kolejny to kwestia reformy czy wręcz likwidacji Funduszu Kościelnego oraz ograniczenie dostępu kościelnych podmiotów prawnych do różnego rodzaju dotacji z budżetu państwa.
badanych
stwierdza, że nie można mówić o dyskryminacji