Ustawa o wychowaniu w trzeźwości, wprowadza liczne zakazy związane z reklamą i promocją alkoholu. Wyjątek dotyczy piwa, ale i tu przewidziano liczne ograniczenia. Alkoholi nie wolno więc – co do zasady – ani reklamować, ani promować, publicznie. Złamanie tych zakazów jest przestępstwem - grozi za to grzywna od 10 tys. zł – do 500 tys. zł.

Niby zakaz ten wydaje się oczywisty, ale w praktyce nie jest. Ustawa definiuje słowa „reklama” i „promocja”, ale nie wyjaśnia, co oznacza słowo „publicznie”. Z odczytaniem intencji ustawodawcy miały nawet problem organy ścigania. Do niedawna jeszcze, umarzano postępowania, gdy sprawa dotyczyła reklamy alkoholu w mediach społecznościowych. Uznawano bowiem, że dostęp do nich ma ograniczona liczba osób, po zalogowaniu, nie jest więc to przekaz publiczny – w przeciwieństwie do telewizji, radia, czy gazet.

Czytaj więcej

Celebryci reklamują alkohol. Czy mogą to robić bezkarnie?

Teraz orana ścigania zmieniły kurs i „nie odpuszczają” reklamującym alkohol w mediach społecznościowych. Czy słusznie? Chyba tak, jeśli odczytamy cel ustawy - o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Media społecznościowe mają ogromną siłę rażenia, a obserwować konto celebryty może praktycznie każdy. Trudno dzisiaj przyjąć, że taki przekaz nie jest przekazem „publicznym”.

Zapraszam do lektury tygodnika „Biznes”.