Decyzja Janusza Kowalskiego o odejściu z Suwerennej Polski nie jest jakimś fundamentalnie ważnym wydarzeniem na polskiej scenie politycznej. Ani Kowalski nie jest bardzo ważnym, choć bez wątpienia barwnym, politykiem, ani jego odejście nie zmienia układu sił w polityce.
Prawdziwy koniec Suwerennej Polski. A jaki był początek?
Ale to wydarzenie niezwykle symboliczne, symbolizuje bowiem koniec projektu politycznego o nazwie Suwerenna Polska, który przetrwał raptem rok. Wszak zmianę wcześniejszej Solidarnej Polski na Suwerenną Polskę ogłoszono oficjalnie 3 maja 2023 roku, formalnie została zarejestrowana przez sąd dwa tygodnie później, 19 maja. Przy okazji doszło do przetasowań personalnych, do nowej partii nie wszedł Tadeusz Cymański i ogłosił powrót do PiS, zaś Anna Siarkowska porzuciła projekt Zbigniewa Ziobry i przeszła do Konfederacji.
W jesiennych wyborach, mimo utraty władzy przez PiS, Suwerenna Polska wprowadziła do Sejmu 18 posłów. Po wyborach jednak z publicznego życia wycofał się założyciel partii Zbigniew Ziobro z powodu walki z ciężką chorobą. Tymczasowo zastępował go bardzo popularny europoseł Patryk Jaki (na początku czerwca z dobrym wynikiem odnowił swój mandat w Parlamencie Europejskim).
Czytaj więcej
Poseł Janusz Kowalski poinformował o złożeniu rezygnacji z członkostwa w Suwerennej Polsce.