W tej sprawie prezydent wiele traci i mało zyskuje. Musiał podeptać własne oświadczenia o ważności pierwszego aktu łaski i doprowadził do sytuacji, w której wszystko jest skrajnie zagmatwane. Szefowa kancelarii, Małgorzata Paprocka próbowała tę sytuację rozwikłać, ale nie bardzo się to jej udało. - W sensie formalnym jest to drugi akt, odwołujący się do aktu pierwszego z 2015 roku – mówiła w Polsat News. Ale co to znaczy? Wyrok jest prawomocny i prezydent darowuje karę przestępcom? Czy obaj politycy są niewinni jak niemowlęta, mają krystaliczne charaktery i cała ta sprawa to spisek wrogich sił i określonych kół?
To chyba nie zostanie rozstrzygnięte. Szybko jednak okazało się w czym rzecz i gdzie usytuowano nowy ring. Spod ponurych więziennych bram, pole walki znów przenosi się do Sejmu. - To nawiązanie do aktu z 2015 roku, patrząc również na orzeczenia dotyczące ważności mandatów zapadające w SN, opinie konstytucjonalistów, również odnosi się, oczywiście, do mandatów poselskich – dodała Małgorzata Paprocka w wywiadzie.
Mandaty poselskie Wąsika i Kamińskiego
To oznacza, że prezydent nie tylko wzruszony błaganiami ubranych na czarno (dlaczego?) żon, postanowił ułaskawić ich mężów, ale przede wszystkim ruszył na wojnę o ich mandaty poselskie. Czy to także ze względów humanitarnych i w trosce o ich środki do życia? Czy jednak z powodów czysto politycznych? Zdaniem szefowej kancelarii Prezydenta „stanowisko prezydenta się nie zmieniło”. - Panowie są posłami, mają prawo, obowiązek wykonywać swój pogląd — uznała. Czyli prezydenckie ułaskawienie, ma nie tylko uchylić drzwi zakładów penitencjarnych, nie tylko doprowadzić do zatarcia wyroku, ale w ogóle go unieważnić i uznać za niebyły. Bo jeśli mają zachować mandaty poselskie, to skazani prawomocnie być nie mogą. W jakiej sprawie zatem prezydent ich ułaskawił?
Czytaj więcej
- Pan prezydent bardzo docenia doświadczenie, wiedzę pana ministra (Mariusza Kamińskiego) - mówiła w rozmowie z Polsat News szefowa kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy, Małgorzata Paprocka.
W końcu i tak zdecyduje siła, a nie praworządność. Bo jeśli jedna ze stron odrzuca zasady, to druga nie ma po co się na nie powoływać. W stan gotowości zostanie więc postawiona Straż Marszałkowska, a co bardziej postawni politycy PiS założą luźniejsze marynarki, żeby się przy gwałtownych ruchach nie popruły.