Ustawa wprowadzająca stopniowo zakaz handlu w niedziele weszła w życie 1 marca 2018 r. Od 2020 r. prawo to nie obowiązuje tylko w siedem niedziel w roku. Temat pojawia się w każdej kampanii wyborczej i budzi ogromne emocje.
Sklepy zmieniły podejście do zakazu handlu
Choć firmy mówiły o utraconych obrotach, teraz to się zmieniło. – Nie cieszymy się z niedziel, otwarcie powiem, my do nich dokładamy – mówi Marcin Grabara, prezes Rossmann SDP. – Nikt nie chce pracować w niedzielę, bez względu na to, czy mu się płaci podwójnie czy nie – dodaje.
Nieoficjalnie sieci spożywcze mówią to samo, podkreślając, że zwyczaje zakupowe z biegiem lat się zmieniły i otwieranie sklepów w niedziele się nie opłaca. – Ludzie nauczyli się promocji w soboty i wtedy robią zakupy. Dla sektora to sprawa przegrana – mówi jeden z prezesów.
Czytaj więcej
Czy Koalicja Obywatelska i Trzecia Droga wywiążą się z wyborczych obietnic, kasując wprowadzony przez PiS w ślad za Niemcami zakaz handlu w niedzielę?
Badania pokazują, że Polacy chcą niedziel w sklepach, mówi tak w zależności od badania 50–60 proc. ankietowanych. Przeciwnego zdania jest 30 proc. Coraz więcej zwolenników ma też opcja, by sklepy były otwarte, ale by pracownicy mieli zagwarantowane prawo do co najmniej dwóch wolnych niedziel w miesiącu. – Rozumiem, że obecnie przedstawia się to jako kwestię wolności wyboru. Kiedy sklepy w niedziele zostały zamknięte, to odczuliśmy stratę dnia obrotowego, ale w dłuższej perspektywie ten obrót wrócił – mówi Marcin Grabara.