W ostatnich tygodniach doszło przynajmniej do jednego spotkania sieci takich jak Lidl, Biedronka, Auchan czy Carrefour. Powód to narastająca fala kradzieży w sklepach i chodzi nie tylko o produkty drogie oraz te klasyfikowane jako przestępstwo, czyli o wartości ponad 500 zł. – Ludzie kradną wszystko, nawet podstawowe produkty – mówi przedstawiciel jednej z sieci, która brała udział w rozmowach.
Problem jest duży i niełatwy. – Nie możemy rozszerzać umieszczania zabezpieczeń na produktach, ponieważ kosztuje to za dużo, a dodatkowo to jasny sygnał – pozostałe, skoro zabezpieczeń nie mają, można ukraść łatwiej – dodaje kolejny uczestnik.
Kreatywność rośnie
Innym sposobem sklepowych złodziei są kasy samoobsługowe, w które sieci inwestują, by unikać zatrudniania kolejnych pracowników. Jednak są sposoby na obejście tamtejszych zabezpieczeń, ale sieci z tego typu rozwiązań zrezygnować nie mogą.
Dodatkowo plagą są tzw. kradzieże bezczelne, gdy osoba łapie produkty i po prostu wybiega ze sklepu. Problem widać nie tylko w Polsce, w USA w wielu sklepach już nie tylko elektronika, ale także kosmetyki czy nawet chemia gospodarcza trafia do zamykanych regałów, a jeśli ktoś chce kupić produkt, wówczas musi wezwać pracownika.