Polacy rzadziej, niż wynosi europejska średnia, chcą redukować wydatki choćby na wakacje – wynika z badania firmy EY, które „Rzeczpospolita” poznała jako pierwsza. Ale w pozostałych kategoriach zazwyczaj to Polacy, częściej niż konsumenci w innych krajach, deklarują plany cięcia wydatków. Co trzeci z nas chce je zwiększyć w przypadku świeżej żywności, zaś 24 proc. chce wydawać więcej na dostawę artykułów spożywczych do domu.
Ogółem zwolennicy zaciskania pasa przeważają, zarówno w Polsce, jak i całej Europie. Najczęściej wymieniane są takie kategorie, jak posiłki z restauracji czy artykuły luksusowe, ale wysoko są również te na alkohol czy tytoń. Branża alkoholowa szykuje się na zmiany: co prawda sprzedaż wódki i piwa spadała od dawna, ale w przypadku wina rosła, widać też było zainteresowanie droższymi kategoriami. Teraz zapewne trzeba się liczyć z trendem odwrotnym.
Czytaj więcej
W sklepach w maju było drożej średnio o 16,7 proc. niż przed rokiem. Tanieją jedynie produkty sezonowe, jak owoce, ale szczyt drożyzny dopiero przed nami.
Bez boomu w premium
– Na pewno będziemy mieli teraz nieco odmienną sytuację niż podczas pandemii – mówi Joanna Semczuk, dyrektor ds. handlu i logistyki w firmie Henkell Freixenet Polska, sprzedającej takie marki, jak Mionetto Prosecco czy Gin Lubuski. – Działają na nas zupełnie inne bodźce. Konsument będzie dopasowywał decyzje zakupowe do zasobności swojego portfela. Niewątpliwie umocnią się znane, sprawdzone i wiarygodne marki, ale nastąpi weryfikacja. Umocni się trend smart shoppingu – dodaje.