Ceny żywności na świecie spadają. W wielu przypadkach są już niższe niż przed wybuchem wojny w Ukrainie.
Rzeczywiście wyznaczany przez Organizację Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa indeks światowych cen żywności spada od sześciu miesięcy i wszystko wskazuje na to, że najgorsze mamy już za sobą. Po wybuchu wojny indeks skoczył do historycznych rekordów, niemniej sytuacja powoli się normalizuje. Zmniejszyła się niepewność na rynku co do wpływu wojny na sytuację podażową. Obniżyły się również ceny surowców energetycznych. Zmniejszenie niepewności doprowadziło do odpływu kapitału spekulacyjnego z rynków żywności. W efekcie obserwujemy spadek cen surowców rolnych na świecie. I to jest dobra informacja dla konsumentów. Żywność jest bowiem obecnie jednym z głównych elementów, które generują wysoką inflację.
Nie tylko ceny surowców wpływają jednak na to, ile za żywność płacimy w sklepach?
Firmy z branży rolno-spożywczej zmagają się z bardzo dużą presją kosztową. Aby ratować swoją rentowność, starają się przerzucać wyższe koszty na konsumentów. I całkiem nieźle im to wychodzi. W niektórych branżach, m.in. w cukrowniczej, mleczarskiej, mięsnej czy olejowej udało się nawet zwiększyć rentowność. Innymi słowy ceny produktów wzrosły silniej, niż wynikałoby to ze wzrostu kosztów. Warto zwrócić uwagę, że w sytuacji, w której wszystko drożeje, konsumenci o wiele łatwiej akceptują podwyżki cen, stąd łatwiej jest je podnosić.
Inflacja w Polsce nie odpuszcza, mamy przeszło 17 proc. we wrześniu, przy czym żywność drożeje jeszcze mocniej. Konsumenci będą tu ograniczać wydatki, zmniejszać zakupy, kupować tańsze produkty?