Jakub Olipra, ekonomista Credit Agricole Bank Polska: Z żywności trudno rezygnować

Ceny żywności nadal będą rosnąć, ale najgorsze mamy już za sobą – mówi Jakub Olipra, starszy ekonomista Credit Agricole Bank Polska.

Publikacja: 13.10.2022 03:00

Jakub Olipra, ekonomista Credit Agricole Bank Polska: Z żywności trudno rezygnować

Foto: Rzeczpospolita

Ceny żywności na świecie spadają. W wielu przypadkach są już niższe niż przed wybuchem wojny w Ukrainie.

Rzeczywiście wyznaczany przez Organizację Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa indeks światowych cen żywności spada od sześciu miesięcy i wszystko wskazuje na to, że najgorsze mamy już za sobą. Po wybuchu wojny indeks skoczył do historycznych rekordów, niemniej sytuacja powoli się normalizuje. Zmniejszyła się niepewność na rynku co do wpływu wojny na sytuację podażową. Obniżyły się również ceny surowców energetycznych. Zmniejszenie niepewności doprowadziło do odpływu kapitału spekulacyjnego z rynków żywności. W efekcie obserwujemy spadek cen surowców rolnych na świecie. I to jest dobra informacja dla konsumentów. Żywność jest bowiem obecnie jednym z głównych elementów, które generują wysoką inflację.

Nie tylko ceny surowców wpływają jednak na to, ile za żywność płacimy w sklepach?

Firmy z branży rolno-spożywczej zmagają się z bardzo dużą presją kosztową. Aby ratować swoją rentowność, starają się przerzucać wyższe koszty na konsumentów. I całkiem nieźle im to wychodzi. W niektórych branżach, m.in. w cukrowniczej, mleczarskiej, mięsnej czy olejowej udało się nawet zwiększyć rentowność. Innymi słowy ceny produktów wzrosły silniej, niż wynikałoby to ze wzrostu kosztów. Warto zwrócić uwagę, że w sytuacji, w której wszystko drożeje, konsumenci o wiele łatwiej akceptują podwyżki cen, stąd łatwiej jest je podnosić.

Inflacja w Polsce nie odpuszcza, mamy przeszło 17 proc. we wrześniu, przy czym żywność drożeje jeszcze mocniej. Konsumenci będą tu ograniczać wydatki, zmniejszać zakupy, kupować tańsze produkty?

Elastyczność cenowa popytu na żywność jest niska. Prędzej zrezygnujemy z zakupu samochodu, telewizora, niż ograniczymy zakupy żywności, ponieważ musimy jeść. Stąd konsumpcję żywności będziemy zmniejszać na samym końcu. Oczywiście możemy zastępować droższe produkty tańszymi. Przykładowo część konsumentów w warunkach silnego wzrostu cen szuka tańszych odpowiedników w ramach poszczególnych grup produktowych, np. kupując produkty marek własnych. Inną możliwością jest rezygnacja z części produktów spożywczych na rzecz tańszych, np. zastępowanie relatywnie drogiej wołowiny drobiem. Warto jednak zauważyć, że szeroki zakres wzrostu cen żywności oznacza, że w każdym scenariuszu konsumenci zapłacą za żywność więcej niż wcześniej.

Niektóre produkty żywnościowe drożeją u nas wyjątkowo mocno. Cena cukru w ciągu roku wzrosła o ponad 100 proc. Skąd to się bierze?

Akurat te bardzo silne podwyżki cen cukru to jest coś, co konsumenci sami sobie zafundowali. W krótkim czasie zapotrzebowanie na ten produkt szalenie wzrosło, w sposób nieuzasadniony. Ludzie kupowali wręcz hurtowe ilości. Doszło do paniki zakupowej. Podaż nie nadążała za popytem, ceny wystrzeliły. To nie jest tak, że cukru w Polsce nagle zabrakło, po prostu logistyka nie udźwignęła tak silnego zapotrzebowania w danym momencie. Skoro jednak wiele osób kupiło cukier na zapas, to nie będzie go kupować w najbliższych miesiącach. Cukier będzie zalegał na półkach, a to najpewniej doprowadzi do spadku jego cen.

Co będzie się działo z cenami innych produktów? Jest szansa, że też będą spadać?

Do cen sprzed powiedzmy dwóch lat będzie bardzo trudno wrócić. To nie jest tak, że tylko żywność zdrożała. Mamy bardzo wysoką inflację. Więcej płacimy dziś za wszystkie najważniejsze produkty. Stąd na ceny żywności trzeba patrzeć w relacji do cen innych produktów. Jeśli one również zdrożały, to proporcjonalnie wyższe będziemy też mieć ceny żywności. Przykładowo rolnik, sprzedając mleko, oczekuje, że uzyskiwana przez niego cena umożliwi mu konsumpcję produktów, których on nie produkuje. Stąd, jeśli trwale zwiększył się poziom cen ogółem w gospodarce, to trudno oczekiwać, aby nagle rolnik zaakceptował spadek cen skupu mleka. Ponadto mamy na rynku żywności taką zależność: wzrosty cen są o wiele silniejsze i szybsze niż późniejsze spadki. Wynika to z tego, że firmy wykorzystują taką okazję do podreperowania marży. Stąd można oczekiwać, że w większości przypadków nie powrócimy już do poziomów cen sprzed dwóch lat. To, czego można oczekiwać, to spadek dynamiki cen żywności. Uważamy, że w IV kw. 2022 r. osiągnie ona swój szczyt, przekraczając 20 proc., licząc rok do roku, a w kolejnych kwartałach będzie kształtować się w trendzie spadkowym. Nie oznacza to, że ceny żywności będą się obniżać, ale że będą rosły coraz wolniej. Presja ze strony cen surowców rolnych będzie się zmniejszać, tu najgorsze mamy już za sobą.

Ale inne zagrożenia zostają?

Cały czas mocno rosną koszty pracy, opakowań, środków chemicznych wykorzystywanych w przetwórstwie żywności, transportu. To będzie sprawiać, że spadek dynamiki wzrostu cen żywności będzie powolny. Najważniejszym elementem ryzyka jest jednak to, co może się wydarzyć na rynku gazu. Mieliśmy tego przedsmak, gdy nasi producenci nawozów wstrzymali ich produkcję w związku z wysokimi cenami gazu. To pociągnęło za sobą wstrzymanie produkcji dwutlenku węgla, kwasu azotowego, suchego lodu, czyli bardzo ważnych dóbr pośrednich wykorzystywanych w przemyśle spożywczym. Takie zdarzenia mogą podbijać ceny żywności. To jednak czarny scenariusz. Jeśli nic wyjątkowo złego się nie stanie, tempo wzrostu cen żywości od początku 2023 r. będzie się stopniowo obniżać przy założeniu, że tarcza antyinflacyjna zostanie utrzymana do końca 2023 r.

Czytaj więcej

Drogi już chleb będzie jeszcze droższy. Skąd ta drożyzna

Ceny żywności na świecie spadają. W wielu przypadkach są już niższe niż przed wybuchem wojny w Ukrainie.

Rzeczywiście wyznaczany przez Organizację Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa indeks światowych cen żywności spada od sześciu miesięcy i wszystko wskazuje na to, że najgorsze mamy już za sobą. Po wybuchu wojny indeks skoczył do historycznych rekordów, niemniej sytuacja powoli się normalizuje. Zmniejszyła się niepewność na rynku co do wpływu wojny na sytuację podażową. Obniżyły się również ceny surowców energetycznych. Zmniejszenie niepewności doprowadziło do odpływu kapitału spekulacyjnego z rynków żywności. W efekcie obserwujemy spadek cen surowców rolnych na świecie. I to jest dobra informacja dla konsumentów. Żywność jest bowiem obecnie jednym z głównych elementów, które generują wysoką inflację.

Pozostało 86% artykułu
Gospodarka
Największy kryzys wizerunkowy w historii MFW. Jednak będzie powrót do Rosji
Gospodarka
Odbudowa po powodzi uderzy w inne inwestycje?
Gospodarka
Polska właśnie dostała lek na kaca po stracie fabryki Intela
Gospodarka
Viktor Orban „przejechał” się na elektrykach. Gospodarka już cierpi
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Gospodarka
MFW odwołuje misję do Rosji. To nie były „problemy techniczne”