Ben Bernanke, Douglas Diamond i Philip Dybvig podzielą się tegoroczną nagrodą Banku Szwecji, zwaną powszechnie ekonomicznym Noblem. Szwedzka Akademia Nauk wyróżniła ich za „badania dotyczące banków i kryzysów finansowych”.
Za tym lakonicznym uzasadnieniem kryje się przekonanie, że to dzięki tym trzem amerykańskim badaczom wiemy, że kryzysy finansowe trzeba zdusić w zarodku, choć w pewnym sensie są one nieuniknione, jeśli sektor finansowy ma pełnić użyteczną rolę. Wnioski z ich pracy naukowej są tak głęboko wpisane we współczesny system regulacji finansowych, że łatwo je uznać za oczywiste. Ale w dużej mierze to dzięki nim nie doszło do powtórki tzw. wielkiego kryzysu z lat 30. XX w., choć tylko w ostatnich 15 latach groziło to światu co najmniej dwa razy: w 2008 r. i 2020.
Teoria sprawdzona w praktyce
„Prace, za które uhonorowani zostali Ben Bernanke, Douglas Diamond i Philip Dybvig, były podstawą późniejszych badań, które zwiększyły nasze zrozumienie banków, ich regulacji, kryzysów bankowych oraz tego, jak należy postępować z kryzysami finansowymi” – napisał w poniedziałkowym komunikacie Komitet Noblowski. „Badania tegorocznych laureatów zmniejszają ryzyko, że kryzysy finansowe przerodzą się w długotrwałe depresje z dotkliwymi konsekwencjami dla społeczeństwa” – dodał, podkreślając, że znaczenie ustaleń tych ekonomistów dla każdego z nas trudno przecenić.
Ben Bernanke, obecnie badacz w think tanku Brookings Institution, jest powszechnie znany jako były przewodniczący Rezerwy Federalnej. Piastował to stanowisko w latach 2006–2014, a więc w czasie, gdy w USA wybuchł kryzys finansowy, którego symbolem stało się bankructwo banku inwestycyjnego Lehman Brothers we wrześniu 2008 r.
Choć Komitet Noblowski w omówieniu dorobku tegorocznych noblistów ocenia, że Bernanke jako szef Rezerwy Federalnej był w stanie przekuć wiedzę z badań naukowych na decyzje tej instytucji, nie temu zawdzięcza nagrodę. Ówczesne działania Fedu i innych instytucji nadzoru finansowego nie przestają zresztą budzić kontrowersji. Sam Douglas Diamond podczas połączenia telefonicznego z Komitetem Noblowskim ocenił, że w świetle aktualnej wiedzy lepiej byłoby, aby władze ochroniły Lehmana przed bankructwem – choć podkreślił, że nie ma pewności, czy taka możliwość istniała.