Jak podaje portal L’Orient Today, w niedzielnych wyborach w Libanie Hezbollah i jego sojusznicy zdobyli zaledwie 62 mandaty w 128-osobowym parlamencie. Oznacza to dla nich utratę większości parlamentarnej, którą szyickie stronnictwo uzyskało w wyborach w 2018 roku. Nowymi postaciami na scenie politycznej są kandydaci reformacyjni, zwani opozycyjnymi, którzy uzyskali 13 głosów. Wywodzą się oni ze środowisk, które organizowały protesty na jesieni 2019 roku. Frekwencja w wyborach wyniosła 41 proc., 8 pkt. proc. mniej niż w 2018 roku.
Największymi ugrupowaniami w parlamencie będą ugrupowania maronickie – należące do prosaudyjskiej koalicji Siły Libańskie (19 posłów) i wspierający prosyryjską agendę Wolny Ruch Patriotyczny (17 posłów). Kolejnymi siłami są szyici, ich ruch Amal będzie miał 15 przedstawicieli a Hezbollah 13. Pozostałe głosy zostały podzielone między mniejsze partie a 8 głosów przypadło politykom wywodzącym się z nieaktywnej już partii sunnity Saada Haririego. Jedynie 8 członków nowego parlamentu to kobiety. Nowy parlament zostanie zaprzysiężony 22 maja a po kolejnych dwóch tygodniach powinien zostać wyłoniony nowy rząd. Brak startu Haririego i jego partii pozwolił na przetasowania w obozie sunnickim i poprawił sytuację kandydatów opozycyjnych. Dokładny rozkład sił wyłoni się w następnych tygodniach, gdy utworzą się bloki parlamentarne a kandydaci niezależni zdecydują z kim chcą się sprzymierzyć.
Czytaj więcej
Eksplozja, która zmiotła port w Bejrucie, była dobitną metaforą sytuacji, w jakiej znalazł się cały Liban. Upadek finansów publicznych, paraliż służb komunalnych, postępująca epidemia Covid-19 nałożyły się na tradycyjny już konflikt między wszystkimi społecznościami zamieszkującymi ten kraj.
Głównym tematem wyborów i codziennego życia jest pogarszająca się sytuacja ekonomiczna i bardzo niski poziom życia większości obywateli Libanu. Zdaniem Banku Światowego kraj ten doświadcza jednego z najpoważniejszych kryzysów ekonomicznych w swojej historii. Między 2019 a 2021 rokiem PKB Libanu skurczyło się o 58,1 proc. a wartość libańskiej waluty, liry, spadła 20-krotnie. Mieszkańcom doskwiera szalejąca inflacja, która w 2021 r. wyniosła 145 proc. i pod tym względem Liban wyprzedziły tylko Wenezuela i Sudan. Dodatkowo od października 2019 r. ceny żywności wzrosły o ponad 1000 proc. a ponad połowa libańskich rodzin jest zmuszona do ograniczania porcji spożywanych posiłków. Rośnie także cena paliwa – cena 20 litrów 95-oktanowej benzyny skoczyła z 61000 lir w czerwcu 2021 r. do 542000 lir w tygodniu po wyborach.
Walkę z kryzysem dodatkowo utrudnił wybuch w porcie w Bejrucie 4 sierpnia 2020 r., który zabił ponad 215 osób i doprowadził do przesiedlenia 300 tysięcy osób. Uszkodzenia w porcie zostały przez ONZ i Unię Europejska oszacowane na około 4 mld. dolarów. Mniejsza przepustowość ograniczyła import żywności (o 20 proc. między 2019 a 2021 rokiem) co dodatkowo podniosło ceny produktów.