Glapiński zdradził, że nowe prognozy Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych w NBP, które członkowie RPP poznali na listopadowym posiedzeniu, zostały sporządzone przy założeniu, że tarcze zostaną utrzymane (choć zwyczajowo DAiBE zakłada, że utrzymany zostanie obecny stan prawny, a zgodnie z nim tarcza wygaśnie z końcem br.). W takich okolicznościach inflacja w 2024 r. wyniosłaby według analityków z NBP średnio 4,7 proc., po 11,4 proc. w br., a do pasma dopuszczalnych wahań wokół celu banku centralnego (2,5 proc. +/– 1 pkt proc.) wróciłaby pod koniec 2025 r. Przewodniczący RPP podkreślił przy tym, że obniżki stóp z września i października nie wydłużyły horyzontu powrotu inflacji do celu, a jednocześnie pomogły złagodzić spowolnienie w gospodarce. To według niego oznacza, że decyzje te nie były przedwczesne.
Drugim źródłem niepewności jest polityka nowego rządu w zakresie podatków i transferów. – Nie wiemy, które ze swoich wyborczych zapowiedzi rząd będzie realizował – powiedział prezes NBP. Jak dodał, podwojenie kwoty wolnej od PIT do 60 tys. zł (to zapowiedź KO), ale też podwyżki płac w budżetówce, miałyby duży wpływ na dochody gospodarstw domowych, a więc też na prognozy inflacji. Tę wypowiedź część komentatorów odczytała jako sygnał, że RPP może wrócić do podwyżek stóp procentowych, czemu prezes NBP zaprzeczył.
– Nie wyobrażam sobie podwyższania stóp, nie spodziewam się takiego wzrostu inflacji – powiedział. Jak dodał, w polityce pieniężnej nastał teraz „nudny czas”, co zdaje się sugerować, że stopy procentowe nie zmienią się przez dłuższy czas. Ekonomiści są jednak podzieleni w ocenach, co to będzie oznaczało w praktyce. Wszelkie prognozy komplikuje to, że w ostatnich latach RPP kilkakrotnie podejmowała decyzje niespójne z wysyłanymi wcześniej sygnałami.
W ocenie prezesa Glapińskiego, w ostatnich dwóch miesiącach br. inflacja już prawdopodobnie nie spadnie w stosunku do października, gdy – według wstępnego szacunku GUS – zmalała do 6,5 proc. Natomiast dalsza ścieżka inflacji stanie się bardziej klarowna w pierwszych miesiącach 2024 r., gdy niektóre z wymienionych przez prezesa źródeł niepewności powinny już wyschnąć. Przewodniczący RPP podkreślił w tym kontekście, że kolejna projekcja DAiBE, która ukaże się w marcu, będzie bardziej wiarygodna od listopadowej. To jednak nie musi oznaczać, jak wielu ekonomistów przyjęli po środowej decyzji RPP, że najbliższym posiedzeniem, na którym może dojść do zmiany stóp, będzie marcowe. Prezes Glapiński powiedział bowiem, że niektóre istotne dla decyzji Rady informacje mogą być dostępne wcześniej. Sugerował też jednak, że ewentualne dalsze obniżki stóp nie będą już znaczące. Wskazał na przykład, że na świecie zaczyna się mówić o tym, iż inflacja na długo pozostanie na podwyższonym poziomie.
– Nasz scenariusz bazowy zakłada, że stopy procentowe pozostaną bez zmian do końca 2024 r. – skomentował wystąpienie prezesa NBP Rafał Benecki, główny ekonomista ING BSK. Taki scenariusz dominował wśród ekonomistów już po środowej decyzji RPP.