Na oddzielnej półce w rogu jego małego zakładu leży ponad 20 notesów w kolorowych okładkach, w których zapisywał datę i rodzaj usługi oraz cenę. Stanowią nie tylko kronikę trzech dekad z życia 67-letniego obecnie fryzjera, ale przedstawiają historię gospodarczą kraju poprzez pryzmat cen za strzyżenie włosów w okresie od 1991 r. do 2023. Ta cena wzrosła z 15 peso do 3 tysięcy.
Ceny rosły najszybciej za kadencji obecnego prezydenta Alberto Fernandeza, który objął stery w kraju w grudniu 2019 r.: o ok. 757 proc. — wynika z tych notatek. — To bardzo długi kryzys i ciągle jest gorzej Jesteśmy bezradni — powiedział Galante Reuterowi.
Czytaj więcej
Rząd Argentyny będzie ogłaszać dane o inflacji co tydzień, a nie co miesiąc, bo jest bardzo wysoka, a tygodniowa będzie mniejsza. To uspokoi nastroje w kraju przez wyborami prezydenckimi 22 października.
Inflacja to najpoważniejszy problem Argentyny, która 22 października ma wybory prezydenckie. Obecnie wynosi 124 proc. rocznie, jest największa od 1991 r., a według ekonomistów na koniec roku może dojść do 200 proc. Czworo na 10 mieszkańców kraju żyje już w strefie nędzy.
26-letni Galante, gdy zaczynał karierę fryzjera, wynajął w stołecznej dzielnicy Belgrano, zamieszkałej przez lepiej sytuowaną klasę średnią lokal na swój zakład. Był to rok 1982, ostatni rok dyktatury pułkowników. Trzy lata później kupił go korzystając z kredytu bankowego.