Trzy lata temu, po pierwszych dramatycznych tygodniach pandemii, Komisja Europejska po raz pierwszy w historii aktywowała tzw. ogólną klauzulę korekcyjną, która pozwala państwom członkowskim na zboczenie ze ścieżki ograniczania deficytu budżetowego.
Klauzula istnieje w Pakcie Stabilności i Wzrostu od 2011 r. i została tam wprowadzona w reakcji na kryzys finansowy. Umożliwia czasowe odchylenie od zasady zrównoważonego budżetu i limitu 3 proc. PKB dla deficytu budżetowego, gdy pojawią się nadzwyczajne, niezależne od rządów negatywne okoliczności. Ale nie oznacza ona, że państwa mogą wydawać, ile chcą. Za każdym razem Komisja Europejska ma oceniać, które wydatki wynikają z nadzwyczajnych okoliczności. I czy nie jest zagrożona stabilność budżetowa w średnim terminie.
Kryzys za kryzysem
Klauzula spełniła swoją rolę w pandemii – mimo bezprecedensowego zamknięcia gospodarki do recesji doszło chwilowo, potem nastąpiło szybkie odbicie. Ale klauzuli nie można było znieść, bo gdy na początku 2022 r. świat wchodził na ścieżkę szybkiego wzrostu, przyszedł kolejny kryzys: związany z agresją Rosji na Ukrainę. W obliczu gwałtownie rosnących cen energii i konieczności chronienia firm i gospodarstw domowych przed negatywnymi tego konsekwencjami KE rok temu zdecydowała się na przedłużenie czasu obowiązywania klauzuli. Teraz zapowiada, że ta nadzwyczajna sytuacja ustanie z końcem roku. Zatem na razie KE nie zamierza karać państw przekraczających 3-proc. limit. Pierwsze wnioski o wdrożenie procedury nadmiernego deficytu pojawią się wiosną 2024 r. na podstawie danych za 2023 r. – Państwa powinny wyznaczyć ambitne cele fiskalne, które uwzględniają wartość referencyjną deficytu wynoszącą 3 proc. PKB i zapewniają ścieżkę wiarygodnej, ciągłej redukcji długu oraz utrzymania go na rozsądnym poziomie w średnim okresie – apelował w środę Valdis Dombrovskis, wiceszef Komisji Europejskiej.
Łotysz jest jednym z dwóch komisarzy odpowiedzialnych w Komisji za kwestie makroekonomiczne. Drugi to włoski polityk Paolo Gentiloni. W tej dwójce Łotysz jest jastrzębiem, a Włoch gołębiem. I choć w środę razem przedstawiali tę samą inicjatywę, to jednak akcenty tradycyjnie rozłożyli inaczej. Dombrovskis jako zwolennik surowej polityki budżetowej podkreślał konieczność powrotu do dyscypliny. Gentiloni bardziej podkreślał, że choć okres pobłażliwości dobiega końca, to jednak nie będzie powrotu do sytuacji sprzed kryzysu. Bo Komisja Europejska przedstawiła już propozycję reformy Paktu Stabilności i Wzrostu, idącą w stronę uelastycznienia reguł budżetowych.