Nowy rządowy program mieszkaniowy bez przełomu

Założenia nowego rządowego programu mieszkaniowego wskazują, że skorzysta z niego wąskie grono osób, które i tak na zakup stać. Pieniądze popłyną raczej na rynek wtórny, pierwotny wesprą w niewielkim stopniu.

Publikacja: 20.12.2022 03:00

Nowy rządowy program mieszkaniowy bez przełomu

Foto: Adobe Stock

Od piątku nie milkną komentarze na temat zasygnalizowanych przez resort rozwoju nowych inicjatyw mieszkaniowych. Zdaniem ekspertów ankietowanych przez „Rzeczpospolitą” trudno precyzyjnie oceniać skutki, bo nadal mamy dużo ogólników i mało szczegółów – a właśnie w nich tkwi sedno. Przewrotnie, w krótkim terminie ministerialne zapowiedzi mogą dołożyć się do spadku popytu na kredyty i mieszkania, bo ludzie będą czekać na szczegóły. Według założeń dla części uczestników program może być bowiem atrakcyjny.

Przed weekendem ministerstwo podało, że planuje wprowadzić preferencyjny kredyt dla osób do 45. roku życia na zakup pierwszego lokum. Przez 10 lat pożyczkobiorca ma płacić 2 proc. rocznie, a resztę podmiotowi udzielającemu kredytu dopłaci państwo. Druga inicjatywa to specjalne konto, na które będzie można regularnie odkładać pieniądze na zakup mieszkania: jeśli faktycznie pieniądze zostaną użyte w takim celu, państwo dopłaci premię.

Eksperci generalnie pozytywnie oceniają speckonto jako promowanie długoterminowego oszczędzania. Gorzej ze speckredytem. Eksperci wskazują, że podstawową kwestią jest, jak będzie liczona zdolność kredytowa i kto będzie mógł z preferencyjnego kredytu skorzystać. Na razie wygląda to tak, że z programu będą mogły skorzystać osoby, które mają wysokie dochody rozporządzalne i nie mają dziś problemu ze zdolnością kredytową. Co więcej, założenia stwarzają pole do różnych nadużyć.

Ekspert portalu RynekPierwotny.pl Jarosław Jędrzyński wskazuje, że przyglądając się założeniom, można wnioskować, że pieniądze z programu popłyną głównie na rynek wtórny, jak to było w przypadku „Rodziny na swoim”. – Tym samym raczej nie należy oczekiwać, by program był dla deweloperów decydującym wsparciem w czasach kryzysu. Przewidywany potencjał popytowy programu to od kilku do góra kilkunastu tysięcy lokali deweloperskich rocznie. Tylko w jakim stopniu złagodzi to skutki dekoniunktury? – komentuje Jędrzyński.

Choć program nie przewiduje limitów dochodowych ani cen metra kwadratowego, to jest mowa o maksymalnej wartości nieruchomości: 500 tys. zł dla singli i 600 tys. zł dla rodzin. – To oznacza stymulowanie popytu na niewielkie, głównie jedno-, dwupokojowe lokale w standardzie popularnym i w mniej eksponowanych lokalizacjach peryferyjnych lub satelickich metropolii. Tylko w takich ośrodkach znajdzie się odpowiednia liczba beneficjentów o wymaganych przez program dochodach – dodaje Jędrzyński.

Od piątku nie milkną komentarze na temat zasygnalizowanych przez resort rozwoju nowych inicjatyw mieszkaniowych. Zdaniem ekspertów ankietowanych przez „Rzeczpospolitą” trudno precyzyjnie oceniać skutki, bo nadal mamy dużo ogólników i mało szczegółów – a właśnie w nich tkwi sedno. Przewrotnie, w krótkim terminie ministerialne zapowiedzi mogą dołożyć się do spadku popytu na kredyty i mieszkania, bo ludzie będą czekać na szczegóły. Według założeń dla części uczestników program może być bowiem atrakcyjny.

Budownictwo
Erbud gromadzi portfel
Budownictwo
Sprzedaż mieszkań jest coraz słabsza
Budownictwo
ZUE: zerwanie umowy PKP PLK ze Strabagiem szokuje. „Perspektywy bardzo dobre”
Budownictwo
Ożywienia w materiałach budowlanych nadal nie widać
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Materiał Partnera
Patriotyzm gospodarczy potrzebny w budownictwie jak nigdy wcześniej