Na koniec sierpnia w Warszawie do wzięcia było 12,3 tys. lokali, w Łodzi 8,8 tys., we Wrocławiu i Poznaniu po około 7,5 tys., w Krakowie 7,2 tys., w Trójmieście prawie 5,6 tys. lokali, a w Katowicach niecałe 3,6 tys.
Z danych Otodom Analytics wynika, że ceny w sierpniu były stabilne wobec lipca – w Trójmieście i we Wrocławiu odnotowano zwyżki rzędu poniżej 1 proc., a w Warszawie, Krakowie, Poznaniu i Łodzi spadki o mniej niż 1 proc. W Katowicach średnie ceny urosły o 1,5 proc. Rok do roku stawki były o 20 proc. wyższe w Łodzi, a w pozostałych miastach o 11–13 proc.
Katarzyna Kuniewicz, dyrektorka działu badań rynku w Otodom Analytics, mówi „Rzeczpospolitej”, że z jednej strony sierpniowa sprzedaż jest na poziomie ze stycznia 2023 r. i dla deweloperów nie jest to dobry wynik. Szczególnie że wtedy bufor wynosił 5 pkt proc. przy głównej stopie 6,75 proc., teraz bufor to 2,5 pkt proc., a stopa 5,57 proc. WIBOR 3M poszedł w dół z 6,95 proc. do 5,85 proc. Wtedy nie było programu wsparcia dopłat do kredytów, teraz też nie ma. Oferta sięgała 47 tys. mieszkań wobec 52,4 tys. obecnie. Z drugiej strony deweloperzy mogą powiedzieć, że w sierpniu nie było tak samo słabo jak w styczniu 2023 r., tylko jednocześnie znacznie znacznie lepiej. Uwzględniając bowiem zmiany cen, przy zbliżonym wyniku w ujęciu ilościowym w sierpniu br. deweloperzy sprzedali w siedmiu największych miastach mieszkania o szacunkowej wartości 2,2 mld zł wobec 1,7 mld zł w styczniu 2023 r. – to o 29 proc. więcej.
– Prowadzimy obecnie badanie na osobach zainteresowanych zakupem mieszkania deweloperskiego, pytając: co powstrzymuje cię dziś przed podjęciem decyzji finalizującej zakup mieszkania? Ponad połowa wskazuje na wysokie ceny mieszkań, co piąty wskazuje na wysokie oprocentowanie kredytów, a 14 proc. mówi o niskiej zdolności kredytowej – mówi Kuniewicz. – Jest prawdą, że na rynku brakuje grupy popytowej, która chce kupić mieszkanie, bo rzeczywiście potrzebuje własnego lokum. I jest zrozumiałe, że deweloperzy chcieliby, żeby ta grupa dostała szansę zakupu i została wsparta niskooprocentowanym kredytem. „Na start” mógłby być pomocą dla tej grupy, ale wszystko zależy od jego konstrukcji – zastrzega.
Co z cenami mieszkań?
W tej chwili tylko w Warszawie i Krakowie można mówić, że oferta lokali deweloperskich jest szczupła. Czy w związku z tym na rynkach charakteryzujących się nadpodażą może się pojawić korekta cen?
Zdaniem Kuniewicz za kilka miesięcy może tak się zdarzyć, ale w najbliższych dwóch, trzech miesiącach możemy widzieć ruch w dół nie w przypadku cen transakcyjnych, tylko ofertowych. Obecnie na zakupach jest bowiem specyficzna grupa popytowa: ci, których stać i którzy wybierają lokale trochę większe i droższe. Wraz z ubywaniem droższych lokali z dostępnej puli średnia cena mieszkań może pójść w dół.