Zakazanie sprzedaży nowych samochodów spalinowych do 2035 r. i przestawienie się na wprowadzanie na rynek wyłącznie aut bezemisyjnych może okazać się dla Europy wyzwaniem zbyt ambitnym. Jak poinformowało w środę Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów ACEA, dla osiągnięcia uchwalonych dwa tygodnie temu przez Europarlament celów ograniczania emisji CO2 konieczne będzie radykalne zwiększenie sprzedaży samochodów elektrycznych. Problemem jest jednak rozbieżność między dużym tempem przyrostu ich liczby a znacznie wolniejszym wzrostem liczby ładowarek. Niezbędna dla obsługi przyszłego parku e-aut infrastruktura ładowania będzie zbyt mała.
Przepaść w Europie
Już w 2030 r. emisja CO2 z samochodów osobowych będzie musiała zostać zredukowana o 55 proc. w porównaniu z 2021 r. – Jeśli Komisja Europejska oczekuje postawienia do 2030 r. niespełna 4 mln punktów ładowania, to według szacunków branży motoryzacyjnej dla osiągnięcia oczekiwanego poziomu redukcji emisji będzie potrzeba ich co najmniej 7 mln – twierdzi Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. – Liczba punktów ładowania musi się zwiększyć ponad 22-krotnie w ciągu mniej niż dziesięciu lat – podkreśla ACEA. W obecnej sytuacji, przy licznych ograniczeniach, to mało realne.
Sytuacja jest tym trudniejsza, że według najnowszych analiz połowa wszystkich punktów ładowania w UE jest skoncentrowana w zaledwie dwóch krajach – Holandii (90 tys. ładowarek) i w Niemczech (60 tys.), stanowiących mniej niż jedną dziesiątą całego obszaru Unii. Druga połowa ładowarek jest rozproszona w pozostałych 25 krajach. Przy tym przepaść pomiędzy krajami z najlepiej rozbudowaną infrastrukturą ładowania a tymi z najsłabszą jest ogromna. Holendrzy mają tyle ładowarek, co łącznie 23 kraje członkowskie i 1600 razy więcej niż ma Cypr. Z kolei Rumunia, gdzie według opublikowanych w ubiegłym tygodniu badań LeasePlan sprzedaż samochodów elektrycznych notuje jeden z najwyższych wzrostów w Europie, ma tylko 0,4 proc. wszystkich punktów ładowania w UE. I choć w całej UE w ostatnich pięciu latach nastąpił znaczny rozrost infrastruktury (o 180 proc.), całkowita liczba 307 tys. punktów ładowania jest znacznie niższa od obecnie wymaganej.
Tym bardziej że rosnący popyt na elektryczne samochody będą w najbliższych latach jeszcze pobudzać obniżki cen akumulatorów wskutek szybkiego zwiększania ich produkcji.