„Spekulacje na temat wystawienia obecnie na sprzedaż obligacji skupionych przez NBP w czasie pandemii są nieodpowiedzialne. Podobnie jak sugestie o jakichkolwiek działaniach NBP, których celem byłoby osłabienie systemu finansowego w Polsce” – napisał we wtorek na X (d. Twitter) członek zarządu polskiego banku centralnego Artur Soboń. Wcześniej tego samego dnia rzecznik prasowy NBP Wojciech Andrusiewicz oświadczył, że „nie ma na dziś w Narodowym Banku Polskim żadnej dyskusji dotyczącej przyspieszonej sprzedaży obligacji Skarbu Państwa”.
Czytaj więcej
Sprzedaż obligacji z portfela NBP nie byłaby uzasadnionym narzędziem zacieśniania polityki pieniężnej.
Próba szantażu
Obaj przedstawiciele NBP odnieśli się do wypowiedzi członka Rady Polityki Pieniężnej Ireneusza Dąbrowskiego, z których wynika, że gremium to może rozważyć podwyżkę stóp procentowych lub właśnie sprzedaż obligacji z portfela NBP w razie wzrostu inflacji. Rzecznik banku podkreślił, że „opinie członków Rady Polityki Pieniężnej są opiniami członków Rady, nie zaś zarządu banku, który ma decydujący głos w tej sprawie”.
Z tą tezą polemizują zarówno obecni, jak i byli członkowie RPP, co wzmacnia obraz pandemicznego skupu obligacji przez bank centralny jako programu nieprzejrzystego. Ale nawet gdyby było tak, że kwestia skupu i sprzedaży obligacji przez NBP jest w gestii zarządu, to słowa Dąbrowskiego trudno bagatelizować. Uchodzi on bowiem za bliskiego współpracownika i wyraziciela poglądów prezesa NBP Adama Glapińskiego.
Czytaj więcej
Członek RPP Ludwik Kotecki uważa, że sprzedaż obligacji skarbowych przez NBP byłaby teraz zupełnie niezrozumiała. — Byłoby to odebrane jako polityczny atak i szantaż wobec nowego rządu — zaznaczył w rozmowie z Business Insider Polska.