Karol Nawrocki: 11 listopada nie dojdzie do ogłoszenia kandydata PiS na prezydenta. Ale jestem przygotowany

Czuję, że wobec Polski jestem zobowiązany, żeby nałożyć na siebie cięższą zbroję, jeśli zajdzie taka potrzeba - mówi Karol Nawrocki, prezes IPN o ewentualnym kandydowaniu na prezydenta Polski.

Publikacja: 11.11.2024 08:44

Karol Nawrocki: Zawsze jestem gotowy, jak Cichociemni, na wszystko

Karol Nawrocki: Zawsze jestem gotowy, jak Cichociemni, na wszystko

Foto: PAP/Adam Warżawa

Czy 11 listopada będzie pan na Marszu Niepodległości?

Będę.

Pierwszy raz?

Nie pierwszy. Byłem kilkukrotnie.

Czytaj więcej

Sondaż prezydencki: Trzy warianty II tury. Żaden nie jest dobry dla PiS

Chodzi pan regularnie?

Można tak powiedzieć. Przez wiele lat byłem działaczem społecznym i w 2011 roku powołałem inicjatywę w jednej z dzielnic Gdańska i zorganizowałem paradę Niepodległości w swojej dzielnicy. Przeplatałem udział w Marszu Niepodległości w Warszawie z tymi inicjatywami, które miały mocno dzielnicowy i społeczny charakter, a odbywały się w Gdańsku.

Jest pan związany ze środowiskiem narodowców?

Nie można powiedzieć, że jestem wprost związany ze środowiskiem narodowców, ale od wielu lat środowisko narodowców bierze udział w inicjatywach organizowanych przez IPN.

Czytaj więcej

Były współpracownik o Karolu Nawrockim: To intrygant i mobber, skupiony na sobie

Mentalnie jest to bliskie panu środowisko?

Mentalnie jest mi bliski Roman Dmowski, jeden z ojców polskiej niepodległości. Co nie znaczy, że wykluczam Józefa Piłsudskiego czy Wincenta Witosa. Od wielu lat mam dobre relacje ze środowiskiem narodowym, które pewnie od 2011-2012 roku brało udział we wszystkich uroczystościach, które reprezentuję. Dzisiaj, jak jeżdżę na spotkania w wielu miejscach w Polsce - od trzech lat to robię jako prezes IPN - to przedstawiciele środowisk narodowych przychodzą na dyskusje o historii. Myślę, że to jest środowisko, któremu jest bliska historia, pamięć narodowa, wartości chrześcijańskie i w tym zakresie z całą pewnością jesteśmy blisko, na jakimś poziomie, który możemy uznać za publicznie partnerski.

11 listopada zostanie ogłoszony kandydat PiS na prezydenta?

O to musiałby pan redaktor pytać w PiS.

Czyli pan nie zostanie ogłoszony kandydatem PiS? A przynajmniej nie 11 listopada?

Nie mam takich informacji, ale też nie jestem w kręgach decyzyjnych. Ja jestem zawsze przygotowany do wystąpienia. Zawsze jestem gotowy, jak Cichociemni, na wszystko, ale nie przewiduję, że dojdzie 11 listopada do ogłoszenia kandydata PiS na prezydenta. Nie znam takich decyzji, ale też nie jestem właściwą osobą, która je będzie podejmować.

Dlaczego ma pan poczucie, że może na siebie cięższą zbroję włożyć?

Wszystko robię dla Polski, bez względu na to, czy jestem prezesem IPN, kandydatem na prezydenta, czy urzędnikiem niższego szczebla. Polsce i rodzinie poświęcam całą moją energię.

Pyta pan o potencjalną kampanię. A ja od trzech lat wykonuję swoją pracę jako prezes IPN. Dużo jeżdżę po Polsce, wraz ze współpracownikami spotykając się z ludźmi w różnym wieku, rozmawiając o historii i współczesności. Tych wyjazdów zawsze było bardzo dużo. W ciągu tych trzech lat jeżdżąc po Polsce trzykrotnie okrążyłem kulę ziemską. I chcę wyraźnie podkreślić, że 2,5 tysiąca pracowników zatrudnionych w Instytucie pracuje dla Polski, nie dla mnie.

Czytaj więcej

Podcast „Rzecz w Tym”: „Lekceważenie Nawrockiego przez Trzaskowskiego byłoby błędem”

Jeżeli chodzi o ewentualną kampanię wyborczą, to wziąłby pan urlop czy odszedłby z funkcji prezesa IPN?

Nie pamiętam, żeby Rafał Trzaskowski rezygnował z urzędu, kandydując w poprzednich wyborach prezydenckich. Nie wiem czy ministrowie, gdy kandydują do Sejmu, Senatu czy do Europarlamentu rezygnują z ministerialnej pracy. Podobnie z prezydentami miast. Wydaje mi się, że to nie jest zasada.

Ustawa o IPN nakazuje prezesowi bycie osobą, która jest niezwiązana z partią polityczną. Pan nie jest związany z żadną partią, przynajmniej formalnie. Ale pytanie, czy nie jest zgrzytem, że jest ustawa, która nakazuje prezesowi być osobą apartyjną, a pan jest na giełdzie nazwisk jako kandydata na prezydenta jednej z partii?

W Sejmie poparły mnie różne środowiska. PiS, Konfederacja, część posłów Kukiz’15 oraz PSL. Zostałem prezesem IPN dzięki wsparciu Zjednoczonej Prawicy i PSL. Mechanizm wyboru prezesa Instytutu Pamięci Narodowej za sprawą przekonywania środowisk politycznych w polskim parlamencie jest ściśle związany z polityką. O tym, czy ktoś jest politykiem czy nie, decyduje przynależność partyjna. Ja nie jestem członkiem żadnej partii, bo nigdy do żadnej partii nie wstąpiłem i z niej nie występowałem. W przeciwieństwie do jednego z moich poprzedników Leona Kieresa, który został senatorem Platformy Obywatelskiej, nigdy nigdzie nie kandydowałem poza Radą Dzielnicy, gdzie startowałem jako Karol Nawrocki wśród swoich najbliższych sąsiadów. W żadnych wyborach politycznych udziału nie brałem. Ale jeśli pyta pan o Polskę, nie czuję, że to jest niesmak. Ja czuję, że wobec Polski jestem zobowiązany, żeby nałożyć na siebie cięższą zbroję, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Cała rozmowa z Karolem Nawrockim, prezesem Instytutu Pamięci Narodowej wkrótce w „Rzeczpospolitej” i na rp.pl

Czy 11 listopada będzie pan na Marszu Niepodległości?

Będę.

Pozostało 99% artykułu
Polityka
Sondaż: Przemysław Czarnek, Karol Nawrocki, Tobiasz Bocheński? Kto ma szansę na najlepszy wynik w wyborach?
Polityka
Gabinet polityczny Donalda Tuska po nowemu. Premierowi nie doradza już 23-latek
Polityka
Ryszard Petru o wolnej Wigilii: Łatwo się rzuca takie prezenty
Polityka
Kucharczyk: PiS nie ma idealnego kandydata na prezydenta. Powodem spory w partii
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Jacek Sasin: Jest czterech kandydatów na kandydata PiS na prezydenta