Widmo Trybunału Stanu objawiło się prof. Adamowi Glapińskiemu po raz pierwszy – najprawdopodobniej – w połowie 2022 r. Ówczesny wicemarszałek Sejmu i poseł PSL Piotr Zgorzelski upublicznił wtedy opinie prawne, z których wynikało, że prezes Narodowego Banku Polskiego naruszył konstytucję, wydając zgodę na wykorzystanie pieniędzy banku do wspierania rządu Mateusza Morawieckiego. Tym bowiem – w skrócie – miał być wehikuł finansowy, który powstał w pierwszych tygodniach pandemii koronawirusa.
Obligacje covidowe, czyli jak NBP „pożyczył” rządowi PiS 144 miliardy złotych
Oto Polski Fundusz Rozwoju i Bank Gospodarstwa Krajowego rozpoczęły w 2020 r. emisję obligacji i papierów dłużnych z gwarancją Skarbu Państwa. Kupowały je prywatne banki, a po chwili – dosłownie – odkupywał je NBP. W ten sposób rząd PiS dostał do dyspozycji niebagatelną kwotę 144 miliardów złotych. Pieniądze zasiliły zaś specjalny – oczywiście rządowy – Fundusz Przeciwdziałania Covid-19.
Czytaj więcej
Sygnały, że NBP może się zdecydować na przedterminową sprzedaż obligacji, wyglądają na próbę obrony prezesa banku przed Trybunałem Stanu.
Z jednej strony taka była potrzeba chwili polskiej gospodarki i tysięcy przedsiębiorców, którzy stanęli w obliczu dylematu: „być albo nie być”. Z drugiej zaś, biorąc pod uwagę publicznie wyrażane przez prof. Glapińskiego słowa sympatii dla partii prezesa Kaczyńskiego, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że była to „ustawka” rządu PiS, NBP, PFR i BGK z wykorzystaniem prywatnej części sektora bankowego jako alibi na przyszłość.
Donald Tusk mówi o Trybunale Stanu, a Adam Glapiński kontratakuje
Po 15 października 2023 r. widmo Trybunału Stanu dla prezesa banku centralnego powoli, acz systematycznie, zaczęło się materializować. I za sprawą Donalda Tuska stało się jednym z głównych punktów planu rozliczenia ośmiu lat rządów Zjednoczonej Prawicy. Nie tylko za obligacje covidowe, ale także za brak walki z inflacją i – przede wszystkim – upolitycznienie NBP. Za każdym razem, gdy politycy rządu KO–Polska 2050– PSL–Lewica publicznie o tym mówili, do ataku ruszał Adam Glapiński. I wydawał oświadczenia o próbie zamachu na niezależny bank centralny, zatrudnił agencję PR, by dbała o jego wizerunek, albo NBP słał pisma do Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego z prośbą o pomoc i ochronę przed Tuskiem. Tak, do tych samych instytucji, którym Kaczyński, czyli polityczny ulubieniec prezesa banku centralnego, odmawiał prawa zabierania głosu w jakichkolwiek sprawach dotyczących Polski.