Lider polskiego rynku – PKO BP – zarobił w II kwartale tego roku 587 mln zł – wynika z przedstawionego w czwartek raportu. Teoretycznie to solidny zarobek, w poprzednich latach „do wzięcia w ciemno”. Ale obecnie, w warunkach wysokich stóp procentowych (dzięki którym banki zarabiają krocie), taki wynik można uznać za mocno niesatysfakcjonujący. Tym bardziej że w I kwartale tego roku PKO BP pokazał aż ponad 1,4 mld zł na plusie.
Frankowa saga trwa
To oczywiście efekt problemu z kredytami w CHF, który ciągnie się za bankami już od kilku lat. Konieczne jest zawiązywanie kolejnych, wielomiliardowych rezerw na ryzyko prawne hipotecznych kredytów walutowych, a kolejne wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), zwykle bardzo korzystne dla frankowiczów, tylko dolewają oliwy do ognia.
Sam PKO BP w II kw. zawiązał niemal 2,5 mld zł rezerw frankowych, co było bezpośrednią przyczyną jego dosyć słabego zysku. Podobnie było w przypadku innych banków, również mocno obciążonych tym problem – przykładowo Millennium Bank zarobił w II kw. 106 mln zł, czyli o 58 proc. mniej niż w rok wcześniej, a mBank miał 15 mln zł straty (choć w I kw. był 143 mln zł na plusie).
Czytaj więcej
Turcja zaskoczyła większą niż oczekiwano podwyżką stóp procentowych . Żeby stłumić inflację podniesiono stopy procentowe aż do 25 proc.