"Gazeta Wyborcza" ujawniła we wtorek nagranie rozmowy Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, do której doszło 27 lipca 2018 roku. W czasie rozmowy poruszana jest kwestia budowy dwóch wieżowców przez spółkę Srebrna. Do inwestycji, kredytu na którą miał udzielić Pekao SA ostatecznie nie doszło - m.in. dlatego, że władze Warszawy nie wydały wymaganej zgody.
Dowiedz się więcej: "Gazeta Wyborcza" publikuje "taśmy Kaczyńskiego"
W czwartek "Wyborcza" opublikowała stenogramy kolejnej rozmowy Kaczyńskiego, do której doszło 2 sierpnia 2018, czyli kilka dni po tym, jak prezes PiS tłumaczył Birgfellnerowi, czemu austriacki biznesmen nie może otrzymać wynagrodzenia za swoją pracę. W rozmowie, oprócz wspomnianej dwójki, uczestniczyła żona Birgfellnera (jako tłumaczka) oraz czworo prawników z firmy Baker McKenzie. To kancelaria która wykonywała usługi na rzecz dewelopera.
Kaczyński zapewnia w rozmowie, że spółka Srebrna jest gotowa zapłacić kancelarii 101 tys. euro za jej usługi. - Sprawa druga to jest kwestia tej znacznie większej sumy. Dwa miliony trzysta tysięcy złotych minus to, co dotyczy państwa, bezpośrednio. Załóżmy, że to jest około dwóch milionów - i tutaj jest sprawa no dalej jeszcze idąca z tego względu, że tu nie ma tytułu odnoszącego się do spółki Srebrna - zastrzega.
Prezes PiS ponawia pomysł, by Birgfellner udał się w tej sprawie do sądu. - W końcu ja byłbym gotowy zeznać, że rzeczywiście te przedsięwzięcia były robione na korzyść spółki, w ostatecznym rachunku miały służyć spółce Srebrna - dodaje.