Akcja ma potrwać od czterech do sześciu miesięcy, z czego aż trzy zajmie wydrążenie nowego, 350-metrowego chodnika, który pozwoli dotrzeć w rejon ściany, w którym w chwili katastrofy znajdowali się górnicy. Pod koniec kwietnia ub.r. w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej – Pniówek i Zofiówka – doszło do dwóch niezależnych od siebie katastrof górniczych. Zginęło 26 górników – ciał siedmiu nie wydobyto na powierzchnię ze względu na skrajnie niebezpieczne warunki na dole: pożar, wydobywanie się gazów i zagrożenie kolejnymi wybuchami metanu. Otamowanie rejonu, przewietrzanie chodników pozwoliło dopiero pod koniec listopada ubiegłego roku stworzyć projekt dotarcia do górników. Akcję ratowniczą zatwierdził Wyższy Urząd Górniczy.
Czytaj więcej
Nie ma możliwości ukrycia, jakie warunki panują na dole. Sprawdzają to nowoczesne systemy, które rejestrują każde naruszenie czujnika – mówi Waldemar Stachura, dyrektor Biura Produkcji w JSW, były dyrektor kopalni Borynia-Zofiówka.
Rozpocznie się ona w najbliższą sobotę, 4 lutego – poinformował o tym w poniedziałek Edward Paździorko, zastępca prezesa JSW ds. technicznych i operacyjnych.
Akcja ratownicza przebiegać będzie dwuetapowo. Nieoficjalnie wiadomo, że jej czas i przebieg będzie uzależniony od tego, co ratownicy zastaną na dole. Pierwszy etap ma polegać na zawężeniu otamowanego rejonu, dopiero potem zapadną decyzje, co dalej.
– Akcja będzie prowadzona w trudnych warunkach mikroklimatu, do tego niezbędna jest odpowiednia liczba zastępów ratowniczych. Wszystkie etapy ponownego wejścia w otamowany rejon muszą być prowadzone na zasadach akcji ratowniczej – mówi wiceprezes Edward Paździorko. Prace będą prowadzone etapami, aby zapewnić bezpieczeństwo ratownikom górniczym. – Bo jest najważniejsze – podkreślił wiceprezes.