Ostatnie dni nie były zbyt łaskawe dla złotego. Nasza waluta traciła bowiem na wartości. Dość powiedzieć, że jeszcze dwa tygodnie temu euro kosztowało 4,25 zł, dolar 3,80 zł, zaś frank szwajcarski 4,48 zł. Dzisiaj o poranku było to odpowiednio 4,32 zł, 3,92 zł oraz 4,60 zł. Warto jednak zwrócić uwagę, że są to poziomy zbliżone do tych, które obserwowaliśmy wczoraj. Po ostatniej spadkowej serii można więc powiedzieć, że złoty próbuje łapach oddech. 

- Początek nowego tygodnia handlu na rynkach nie przyniósł zmiany nastrojów. Rynek w dalszym ciągu pozostaje niepewny i ostrożny w związku z konfliktem na Bliskim Wschodzie. Sam eurodolar nie notuje jednak większych zmian, gdzie USD pozostaje relatywnie mocny z uwagi na spadek oczekiwań co do mocniejszego luzowania FOMC – zwraca uwagę Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

Pustki makroekonomiczne szansą złotego?

Gdyby patrzeć tylko na kalendarz makroekonomiczny, należałoby się spodziewać spokojnego dnia. Brakuje bowiem publikacji, które mogłyby znacząco wpłynąć na notowania. Rynki z uwagę na pewno będą śledzić informacje z Bliskiego Wschodu. Sytuacja tam wciąż jest nerwowa, ale w ostatnim czasie jednak też i stabilna, co sprzyja uspokojeniu nastrojów.