Na wtorkowym posiedzeniu rząd przyjął „średniookresowy plan budżetowo-strukturalny na lata 2025–2028”. To nowa forma programu dla finansów publicznych, przygotowana zgodnie z wymogami Unii Europejskiej, by zapewnić większą stabilność finansową w krajach członkowskich w średnim okresie.
Takie programy muszą przygotować wszystkie państwa UE, ale m.in. w Polsce ma on szczególny charakter. Musimy bowiem pokazać ścieżkę redukcji deficytu oraz długu państwa, a w efekcie – jak chcemy wyjść z procedury nadmiernego deficytu nałożonej na nas przez Brukselę w tym roku.
Kiedy spadnie deficyt i dług?
– Skorzystaliśmy z możliwości nierównomiernego rozłożenia redukcji deficytu – podkreślał Andrzej Domański, minister finansów, na spotkaniu z dziennikarzami. – Oznacza to, że w przyszłym roku przewiduje się ograniczenie pierwotnego deficytu strukturalnego o 0,25 proc. PKB, a w następnych latach wysiłek dostosowań będzie musiał być odpowiednio większy – wyjaśniał.
Tak więc w 2024 r. deficyt sektora finansów publicznych ma wynieść 5,7 proc. PKB, w 2025 r. – 5,5 proc. PKB (zgodnie z projektem ustawy budżetowej na przyszły rok, nad którą pracuje już Sejm). W 2026 r. ma już spaść do 4,5 proc. PKB, w 2027 r. – do 3,7 proc. PKB, a w 2028 r. – do 2,9 proc. PKB.
Jednocześnie dług państwa (liczony według definicji UE) ma spaść poniżej 60 proc. PKB w 2030 r. W scenariuszu bazowym do 2038 r. zadłużenie ma obniżać się dalej do ok. 53 proc. PKB, a w najgorszym scenariuszu (np. znaczącego spowolnienia wzrostu gospodarczego) – do ok. 57–58 proc.