„Masa” z wyrokiem za korupcję i wyłudzena kredytów

Najbardziej znany w Polsce świadek koronny, który przed laty pogrążył gang pruszkowski, został skazany za oszustwa kredytowe, korupcję i płatną protekcję. Wraz z nim eks-policjant, który kiedyś chronił go jako świadka.

Publikacja: 08.10.2024 20:26

"Masa" w 2018 roku

"Masa" w 2018 roku

Foto: PAP/Wojciech Pacewicz

Jarosław Ł. (dawnej S.) ps. Masa usłyszał wyrok (nieprawomocny) sześciu lat pozbawienia wolności i 55 tys. zł grzywny. Skazany w tym samym procesie Zbigniew G., były naczelnik Wydziału Wywiadu Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi – dostał karę pięciu lat więzienia, 80 tys. zł grzywny, oraz zakaz zajmowania stanowisk w Policji. Wyrok zapadł przed Sądem Okręgowym w Łodzi, po ponad czterech latach od skierowania aktu oskarżenia.

Masa chwalił się, że wszędzie ma znajomości i wszystko załatwi

Łódzki Sąd „podzielił zarzuty prokuratora wskazane w akcie oskarżenia dotyczące m.in. oszustw kredytowych, powoływania się na wpływy w instytucjach państwowych oraz udzielania korzyści majątkowych, wyłudzania usług budowlanych” - podała dzisiaj Prokuratura Krajowa.

Jak wskazuje, zarzucane przestępstwa dotyczyły również wielokrotnego udzielania korzyści majątkowych byłemu naczelnikowi Zbigniewowi G. „w związku z pełnioną przez niego funkcją publiczną, wyłudzania odszkodowań komunikacyjnych, ujawniania informacji niejawnych, przyjmowania korzyści majątkowych przez funkcjonariusza Policji oraz wielu innych”.

Jarosław Ł. w tej sprawie do aresztu trafił w maju 2018 roku – jak pisała wtedy „Rz” - zdecydowana większość obciążającego jego i pozostałych osób materiału pochodzi z podsłuchów zastosowanych przez policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych, które od 2014 r. zbierało dowody dotyczące m.in. naczelnika Zbigniewa G.

Czytaj więcej

Kłopoty dawnego gangstera. "Masa" korumpował policjanta?

„Wszędzie mam znajomości, wszystko mogę załatwić" – tak, jak wynika z podsłuchanych rozmów, miał wielokrotnie chwalić się „Masa”, a z treści zarzutów wynika, że stały za tym konkrety.

Jak twierdzi prokuratura, Jarosław Ł. kupował sobie przychylność Zbigniewa G., oficera, który w łódzkiej komendzie był „szychą” - naczelnikiem Wydziału Wywiadu Kryminalnego – jednej z najbardziej newralgicznych komórek w policji. „Masa" miał go korumpować wręczając między innymi osobliwe łapówki, takie jak środki anaboliczne i dwie tony pelletu (do ogrzewania).

„Korzyści wręczane były w celu zapewnienia sobie pomocy i przychylności Zbigniewa G. w zakresie podejmowanych z urzędu lub z jego inicjatywy czynności służbowych” - mówił nam tuż po zatrzymaniach ówczesny naczelnik lubelskiego Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.

W innych wątkach chodziło o m.in. wyłudzenia kredytów w bankach na terenie woj. łódzkiego i mazowieckiego.

„Masie” zarzucono popełnienie siedemnastu przestępstw, Zbigniewowi G. - dziesięciu.

Policjant dzielił się ze świadkiem koronnym tajnymi informacjami?

„Masa" poznał Zbigniewa G. w czasie, kiedy ten pracował jeszcze w Centralnym Biurze Śledczym, w zarządzie ochrony świadka koronnego – i był w grupie funkcjonariuszy, którzy ochraniali „skruszonego przestępcę”. Później kontakty służbowe miały przerodzić się w osobistą znajomość.

G. do łódzkiej komendy przyszedł z CBŚ z Warszawy w 2005 r., a sześć lat później został naczelnikiem Wydziału Wywiadu Kryminalnego. Ten wydział odpowiada m.in. za policyjnych informatorów, w tym za ich werbunek, ma dostęp do tajnych policyjnych baz. Czy Zbigniew G. dzielił się z „Masą" służbową wiedzą? Jak obecnie podała Prokuratura Krajowa, skazanie dotyczy także „ujawniania informacji niejawnych”.

Czytaj więcej

Świadek koronny: jak jest wykorzystywany i co dostaje za swoje zeznania

„Zarzuty koncentrują się bardziej na życiu towarzyskim mojego klienta niż na jego faktycznych przedsięwzięciach” – mówił nam tuż po zatrzymaniu „Masy” jego obrońca, mec. Franciszek Piątkowski.

Dzisiaj pytany o wyrok odpowiada: - Będę składał apelację. I zaznacza, że jego klient przyznał się „do większości zarzutów, do dwóch się nie przyznał i został w tym zakresie uniewinniony”.

Pozostali oskarżeni zostali skazani na kary pozbawienia wolności od roku do czterech lat. Niektórzy na wyroki w zawieszeniu.

Człowiek, który pogrążył „Pruszków”

Jarosław Ł. w latach 90. zajmował wysoką pozycję w gangu pruszkowskim. Wpadł, zatrzymany przez policję 30 grudnia 1999 r. za wymuszenie rozbójnicze, a kiedy kilka miesięcy później opuścił areszt, poszedł na współpracę z organami ścigania. Nadano mu status świadka koronnego. Kiedy jesienią 2000 r. CBŚ urządziło wielką obławę na gangsterów „Pruszkowa” (jako szef CBŚ kierował nią Adam Rapacki – późniejszy generał i wiceminister spraw wewnętrznych), wiedza „Masy” okazała się nieoceniona. Ujęto wtedy ok. 40 osób, pozostałe wkrótce. W dużej mierze to zeznania „Masy” pozwoliły ich skazać.

Czytaj więcej

Tajemnice polskiej policji

Jarosław Ł. przez lata miał ochronę. Wiadomo, że ponad dekadę temu zaczął prowadzić legalne interesy w branży deweloperskiej, miał też firmy produkcyjne (opakowań z tworzyw sztucznych i paszy dla zwierząt). W 2010 r. „Puls Biznesu" podawał, że ich przychody sięgają ok.10 mln zł rocznie, a średnie dochody do 50 tys. zł miesięcznie.

Później dawny „koronny” przypomniał o sobie w związku z zarzutami w obecnej sprawie, jakie postawił mu lubelski wydział „PZ”.

Jarosław Ł. (dawnej S.) ps. Masa usłyszał wyrok (nieprawomocny) sześciu lat pozbawienia wolności i 55 tys. zł grzywny. Skazany w tym samym procesie Zbigniew G., były naczelnik Wydziału Wywiadu Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi – dostał karę pięciu lat więzienia, 80 tys. zł grzywny, oraz zakaz zajmowania stanowisk w Policji. Wyrok zapadł przed Sądem Okręgowym w Łodzi, po ponad czterech latach od skierowania aktu oskarżenia.

Masa chwalił się, że wszędzie ma znajomości i wszystko załatwi

Pozostało 90% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Przestępczość
Paweł Szopa bez listu żelaznego. Sąd i prokuratura wiedzą już, gdzie przebywa
Przestępczość
Pięć lat się ukrywał, wpadł na dworcu w Zakopanem
Przestępczość
Koniec pobłażania dla cudzoziemców. Wydalenie i „wilczy bilet” za łamanie prawa
Przestępczość
Marcin Romanowski czuje się podejrzany, ale chce umorzenia