Poza znanymi już na rynku funkcjonalnościami, jak uproszczone zgłoszenie szkody komunikacyjnej, majątkowej oraz szkód osobowych z grupowych ubezpieczeń na życie, aplikacja Generali Auto pozwala kierowcy samodzielnie skalkulować składkę ubezpieczenia samochodu, a także uniknąć zakupu pojazdu o niepewnym pochodzeniu, umożliwiając poznanie historii szkodowej pojazdu oraz szacunkową wycenę jego wartości.
- Nasza aplikacja jako jedyna na rynku pozwala kierowcom w ciągu zaledwie kilku sekund skalkulować wysokość składki OC i AC oraz skontaktować się z agentem w celu dokonania zakupu polisy. Dodatkowo aplikacja pokaże wykaz szkód oraz ich wartość. Będzie więc można samemu oszacować czy była to naprawa szyby, czy raczej poważny wypadek – komentuje Artur Olech, prezes firmy.
Aby otrzymać szczegółowe informacje należy zeskanować QR kod, jaki znajduje się na każdym dowodzie rejestracyjnym samochodu. Dane bazują na bazie polis i szkód prowadzonej przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. W bazie UFG można sprawdzić historię szkodową swojego pojazdu za okres ostatnich pięciu lat.
- To, czy ktoś zdecyduje się udostępnić informacje na temat własnego pojazdu innej osobie jest wyłącznie decyzją właściciela pojazdu. Nie może więc stanowić naruszenia prywatności, udostępnienie przez właściciela dowodu rejestracyjnego, osobie trzeciej – mówi Sława Cwalińska Weychert, wiceprezes UFG. W przypadku jeśli sprzedający auto (bo najczęściej wówczas przydatne są powyższe informacje) nie chce pozwolić na zeskanowanie kodu potencjalnemu kupującemu powinno zapalić się czerwone światło – może on bowiem ukrywać prawdziwe informacje o pojeździe.
Po okresie wstępnym aplikację pobrało 18 tys. osób, kilkadziesiąt z nich użyło opcji kontaktu z agentem w celu dokładnego skalkulowania składki za ubezpieczenie. - Problem z aplikacjami na rynku ubezpieczeniowym polega m.in. na tym, że klienci korzystają z nich tylko wtedy, kiedy muszą zlikwidować. A taka funkcjonalność z definicji adresowana jest do ledwie kilku procent kierowców. Zależało nam by stworzyć rozwiązanie, które będzie faktycznie przydatne, a nie dołączy do grona gadżetów, który się ściągnie i o nim zapomni – dodaje szef Generali.